czwartek, 1 grudnia 2011

Czuła się pusta, jak brzuch po poronieniu…


Autor: Jan Balaban
Tytuł: Wakacje. Możliwe, że odchodzimy.
Wydawnictwo: Afera
Liczba stron: 220


Tak, moi drodzy blogowicze. Rozszalałam się z tą czeską literaturą. Dziś serwuję Wam kolejną dawkę czeskich emocji. Tym razem nie są to opowiadania zabarwione gorzkim humorem, lecz nostalgią i smutkiem. Całkiem inny obraz rzeczywistości przedstawia nam Balaban. Zapraszam do wędrówki po kilkunastu opowiadaniach. Pamiętajcie jednak ( tu posłużę się słowami Jana Peszka): Dla prozy Balabana trzeba znaleźć czas i spokój jesiennych dni, żeby móc poukładać puzzle jego opowiadań w obraz bliski nam, skądś znajomy.

Nieoczekiwana śmierć autora w wieku 49 lat niewątpliwie jest wielką stratą dla czeskiej literatury. Ukończył studia na uniwersytecie w Ołomuńcu, a był to kierunek język czeski i anglistyka. Całe jego życie i tum samym większość opowiadań związanych jest z Ostrawą, gdzie spędził resztę swojego życia. Jan Balaban pracował głównie jako tłumacz, pisał także artykuły do znanego, czeskiego czasopisma Respekt. Miał wielki dystans do siebie, nie uważał, że jest lepszym pisarzem niż Jachym Topol czy Jan Benes. Według niego człowiek albo jest pisarzem, albo nie, a pisarz jest albo dobry, albo zły. Innych rozwiązań nie widział. Jego proza jest trochę niezwykła, przepełniona smutkiem, zmuszająca nas do refleksji. Często zarzucano mu, że swoje opowiadania poświęca ludziom zatroskanym, ale jak sam mówił w jednym z wywiadów, że właśnie takie jest życie i nie ma zamiaru tego ukrywać i zmieniać. W tej książce znajdziemy dwa najpopularniejsze zbiory opowiadań : Wakacje i Możliwe, że odchodzimy. Drugi ze zbiorów otrzymał w 2005 roku najbardziej prestiżową czeską nagrodę literacką Magnesia Litera w kategorii Proza Roku. Rok wcześniej ogłoszona została tytułem Książka Roku 2004, a w 2011 otrzymała tytuł Książka Dziesięciolecia. Na pytanie, czy ucieszył się z tych nagród, odpowiedział, że dla niego największą nagrodą jest to, że człowiek bierze do ręki jego opowiadania i potrafi w nich znaleźć coś dla siebie. Pisanie jest dla niego sposobem na przeżywanie świata, tak jak on sam go widzi.

A o czym są opowiadania? Przede wszystkim o ludziach, o ich problemach. I mamy tu Daniela, który od kilkunastu lat cierpi na bezsenność i nie rozumie, dlaczego iskrząca się sieć nie oplotła jego. Widzi teraz świat kłębiący się w jednym kotle, podczas gdy on sam pozostaje nietknięty. Jakby nie istniał. Wszystko co z niego pozostało, to niematerialny pogląd, który nie ma oczu, którymi mógłby płakać, ani rąk, którymi mógłby sobie te oczy zasłonić. Mamy tutaj także całą plejadę bohaterów-ludzi, którzy borykają się osobistymi problemami z alkoholem, z samotnością. Balaban porusza tematy dotyczące rozwodu, nieślubnych dzieci (opowiadanie o Szczepanie). Opowiadania są chwilami tak przesycone smutkiem, że trzeba sobie zrobić przerwę w czytaniu.

Opowiadania są bardzo krótkie, niektóre mają zaledwie dwie, trzy strony. Ale na tych kilku stronach Balaban potrafi opisać ludzki ból, który dotyka nawet nas. Nie można obojętnie przejść obok tej książki. Trzeba przeczytać, zapoznać się, przemyśleć kilka spraw. To opowiadania o chorobie, przyszłości, o tym co będzie, o nadziei, o dzieciach, których mieć już nie można. Realistyczne, wręcz depresyjne i tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Polecam mimo wszystko.


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Afera.

5 komentarzy:

  1. Mnie na hasło: czeska literatura od razu Wojak Szwejk przychodzi na myśl...

    OdpowiedzUsuń
  2. Edyta:i bardzo dobrze,że Szwejk, w końcu bez Szwejka nie byłoby Czechów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. I to na pewno dobre opowiadania na jesienne wieczory?? Kiedy człowiek ma tendencję do popadania w melancholię - spokój i cisza tak ale nie jesień ani nie zima..

    OdpowiedzUsuń
  5. Fuzjo,jak się dołować to już na całego :)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń