poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Z króliczkiem




Autor i ilustracje: Heidi D’hamers
Tytuł : Mały króliczek i jego najlepszy przyjaciel.
Tytuł oryginału: Een grote vriend voor Klein Konijn
Przekład z języka angielskiego: Lucyna Burzyńska
Miejsce i rok wydania: Kielce 2011
Wydawnictwo: Jedność dla dzieci
ISBN: 978-83-7660-385-8
Liczba stron: 25

Każdy z Was, kto zagląda na mojego bloga na pewno zauważył, że ostatnimi czasy mam słabość do literatury dziecięcej. W każdej potrafię znaleźć coś dla siebie. Widocznie wciąż jestem jeszcze w środku małym dzieckiem. Tym razem urzekła mnie historia pewnego króliczka, ale o tym za chwileczkę. Chciałabym tylko po raz kolejny pochwalić Wydawnictwo Jedność za kolejną wspaniale wydaną książkę, która po prostu zachwyca pod każdym względem.

A teraz zapraszam do zapoznania się z głównym bohaterem. W domu, w wygodnym fotelu odpoczywał sobie Mały Króliczek, który po ugotowaniu zupy i upieczeniu ciasteczek postanowił sobie poczytać. Na zewnątrz było zimno i ponuro, a przede wszystkim padało, więc nie można było się wybrać na spacer. Jednak nagle usłyszał jakiś dziwny dźwięk. Długo się nie zastanawiając ubrał się w czerwony płaszczyk i wyszedł na zewnątrz. Pod krzaczkiem zobaczył malusieńkiego króliczka i od razu postanowił zaprosić go domu. Tyci króliczek powiedział, że nazywa się Uchatek. W domu Mały Króliczek okrył Uchatka kocem i poczęstował gorącą zupką. Kiedy zjadł już wszystko poczuł się bardzo senny i zasnął. Następnego dnia wstali bardzo wcześnie i zjedli wspólne śniadanie, które było dość obfite: siedem kanapek, jajko na miękko, jajko sadzone, kilogram marchewek i cztery pieczone banany. A po śniadaniu robili wszystko na co tylko mieli ochotę: biegali, skakali, lepili babki z piasku. Wszystkie te zajęcia były bardzo męczące, więc po pewnym czasie oba króliczki wylegiwały się na trawie i podziwiały chmury. Po odpoczynku postanowili pobawić się taczkami. Taczka, którą prowadził Mały Króliczek zawadziła o kamień i Uchatek wyleciał w powietrze i upadł na ziemię. Mały Króliczek szybko włożył fartuch lekarski i zbadał Uchatka. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Wieczorem pograli w marchewkową grę, by potem położyć się do łóżeczek i zasnąć. Następnego dnia Mały Króliczek z przerażeniem zauważył, że nie ma przy nim Uchatka. Pomyślał, że to tylko sen i wpadł w panikę. Zaczął szukać swojego tyciego przyjaciela. Wszystkie króliczki lasu pomagały mu w poszukiwaniach. Nagle któryś z króliczków krzyknął, że domek Małego Króliczka się pali. Wszyscy szybko tam pobiegli. I …? Zakończenia Wam nie zdradzę.

Książeczka mówi o prawdziwej przyjaźni, którą każdy z nas chciałby przeżyć. Piękne ilustracje i styl tworzą wspaniałą i wartościową lekturę dla najmłodszych czytelników. Polecam.

sobota, 28 kwietnia 2012

Bez stresu




Autor: Dagmara Gmitrzak
Tytuł: Pokonaj stres dzięki technikom relaksacji.
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2011
Wydawnictwo: Samo Sedno
Liczba stron: 208

Każdego dnia spotykają nas chwile, które są dla nas stresujące. Czasem bardziej czasem mniej. I niestety bardzo ciężko żyć bez stresu, bo jak? Lekarze mówią, proszę się nie stresować. Matura, nowa praca, dziecko, problemy finansowe, wyjazd, przemówienie. A czym tu się stresować? Stres nam towarzyszy i niestety musimy z nim koegzystować. Jednak nikt nie powiedział, że stres ma nami rządzić i całkowicie nas paraliżować. Może nas też mobilizować do pewnych zmian i działań. Stres można mieć pod kontrolą i ta książka na pewno Wam w tym pomoże. Liczę na to.

Rzeczywistość jest tym, co uznajemy za prawdę. Bierzemy za prawdę to, w co wierzymy. Nasza wiara opiera się na tym, co postrzegamy. To, co postrzegamy, zależy od tego, na co patrzymy. To, na co patrzymy, zależy od tego. o czym myślimy. To, co myślimy, zależy od tego, co postrzegamy. To, co postrzegamy, determinuje to, w co wierzymy. To, w co wierzymy, determinuje to, co bierzemy za prawdę. To, co bierzemy za prawdę, stanowi naszą rzeczywistość. Mądre zdanie, prawda? Trzeba się nad nim przez chwilę zastanowić, żeby wszystko dobrze zrozumieć, przynajmniej tak było w moim przypadku. Zacytowałam to zdanie, tak na dobry początek. A książka czego dotyczy, to można stwierdzić już na podstawie tytułu. W tej publikacji odnajdziecie wiele informacji, wskazówek oraz technik pracy z ciałem i umysłem. Autorka ma nadzieję, że informacje i ćwiczenia zawarte w książce pomogą zwiększyć wiarę w siebie i uwierzyć, że jesteśmy ważnym ogniwem, które może wnieść do świata swój potencjał i liczne dary. Nie jestem pewna, czy aby nie za duże oczekiwania ma autorka?

W części pierwszej dowiemy się, czym jest stres, co dzieje się z organizmem w chwili przeżywania stresu, w jakich sytuacjach reakcja stresowa jest pomocna, a w jakich nie. Umiarkowany poziom stresu jest potrzebny do prawidłowego rozwoju człowieka, nie dajmy się więc zwariować. Naukowcy ten dobry stres nazywają eustresem. Na to, jak będziemy sobie radzić ze stresem i trudnymi sytuacjami zależy od wielu czynników, na które nie zawsze mamy wpływ np.: doświadczenia okresu płodowego, poród, geny czy postawa życiowa. Moi drodzy, musimy pamiętać, żeby zawsze z optymizmem patrzeć w przyszłość. W kolejnych rozdziałach znajdziecie informacje, jak można lepiej zarządzać swoja energią życiową. Zainteresowały mnie bardzo psychologiczne podłoża chorób fizycznych. I tak na przykład jeśli ktoś z Was cierpiał na zapalenie krtani tzn., że taka osoba ma trudności w wyrażaniu silnych emocji, tłumi złość. Ile w tym prawdy, to ciężko mi stwierdzić. W każdym razie są prowadzone badania w tym kierunku, więc pewnie jakąś prawdę w sobie mają. W dalszej części książki odnajdziemy wiele interesujących ćwiczeń, które pozwolą nam się wyciszyć, pozytywnie spojrzeć w przyszłość. Jeśli macie ochotę i czas, to znajdziecie także przykładowe afirmacje. W panowaniu nad stresem duże znaczenie ma odpowiedni oddech i relaksacja. Możecie przeczytać o różnych rodzajach oddechu i przede wszystkim poćwiczyć, żeby natlenić organizm. Medytacje, wizualizacje i praca z czakrami, to zdecydowanie już dla osób ambitnych.

Kolejna książka wspaniale wydana i przede wszystkim zawierająca dobrze wyselekcjonowane informacje. Duży wybór ćwiczeń jest tutaj dodatkowym atutem. Oprócz tego do książki dołączona jest płyta CD z muzyką relaksacyjną. Moi drodzy, więc bez narzekania. Miłego weekendu.

piątek, 27 kwietnia 2012

Straszny Straszko




Autor: Krzysztof Baliński
Ilustracje: Agata Królak
Tytuł: Straszko
Wydawnictwo: Novae Res
Miejsce i rok wydania: Gdynia 2011
ISBN: 978-83-7722-223-2
Liczba stron: 144

Krzysztof Baliński jest autorem kilku sztuk teatralnych i jednego musicalu. Oprócz tego pracuje z dziećmi jako instruktor teatralny. Bardzo cieszy mnie fakt, że Baliński znalazł czas także na pisanie książek, bo jego historie są naprawdę wciągające. Otwierając książkę nie wiedziałam dokładnie czego się spodziewać i co może mnie spotkać. Z wielką ciekawością na kilka minut zatrzymałam się na spisie treści i próbowałam po tytułach rozdziałów rozgryźć tę książkę. Rozdział pierwszy, w którym Straszko, jeszcze jako straszydło, zostaje narysowany, intrygujące. Dalej rozdział drugi, w którym Straszko patrzy, myśli i… marzy o poruszaniu, wciąż intrygujące. I tak rozdział po rozdziale chłonęłam jak młody pelikan wszystkie słowa, które stworzyły wspaniałą opowieść.

Straszko był z początku zwykłym straszydłem. Wymyślił go pewien Rysownik, któremu zlecono narysowanie kogoś, kto w animowanym filmie mógłby wystraszyć głównego bohatera. Zadanie nie jest wcale łatwe, bo jak ma takie straszydło wyglądać? Odpowiedź jest prosta, musi wyglądać gorzej niż strach na wróble, po prostu strasznie. Rysownik intensywnie myślał, jak maja wyglądać zęby, oczy, głowa tego strasznego stracha. Głowa stracha dopiero co narysowana, a już mogła patrzeć na głowę Rysownika. Głowa stracha była wielce zdziwiona, kiedy okazało się, że Rysownik nie jest tylko samą głową. Straszydło wcale nie okazało się takie straszne, więc Rysownik nazwał je Straszkiem. Rysunek Straszka powędrował na szafę. Bycie Straszkiem po jakimś czasie, podobało mu się jeszcze bardziej niż na początku. Było mu bardzo smutno na tej szafie, pokój nieruchomiał, przedmioty pozostawały na swoich miejscach. Cieszył się bardzo kiedy w pokoju pojawiał się Rysownik, a jednocześnie zaczął się zastanawiać, jak wygląda wszystko poza pokojem. Gdzieś Indziej można było zobaczyć przez okno. A za oknem same dziwy, pełno panów Rysowników w dziwnych pudełkowatych obiektach. Rysownikochody, tak nazywał ich Straszko. Opisy świata widzianego oczami Straszka są naprawdę wspaniałe i pomysłowe, stworzone przez wyobraźnię artysty. Życie Straszka skupiało się głównie na patrzeniu, a życie Rysownika to głównie rysowanie.

Zachęcam Was bardzo do zapoznania się z przygodami Straszka, który na pewno zdobędzie Wasze serca. Zabawa słowem jest tutaj najciekawszym elementem. Wszystkie Niespadaki, Rysownikochody na każdym kroku mnie zachwycały. Do tego jeszcze bardzo ciekawe ilustracje, z jednej strony kolorowe, istny misz masz, a z drugiej bardzo proste kreski i kółka narysowane ołówkiem. Książka naprawdę fantastyczna, dla dużych i dla mniejszych. Polecam.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Zimą kwitnie miłość




Autor: Marcia Willett
Tytuł: Tydzień w zimie
Wydawnictwo: Replika
Miejsce i rok wydania: Zakrzewo 2012
Format: 130 x 200 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 464
ISBN: 978-83-7674-163-5
Kategoria: literatura obca

Uwielbiam podróżować, zwiedzać, myśleć, marzyć, popadać w zauroczenie. Często takie sytuacje mają miejsce podczas czytania książek. I jestem bardzo wdzięczna za taką możliwość poznawania wciąż nowego. Oczywiście są takie książki, które nie pozostają w pamięci i bardzo szybko o nich zapominamy. Inne natomiast zmuszają nas do refleksji, albo po prostu sprawiają nam przyjemność wprawiając nas w nostalgiczny lub wesoły nastrój. Dziś chciałabym Wam napisać słów kilka o najnowszej książce Marcii Wiolett, która znana jest na polskim rynku wydawniczym z wcześniejszej powieści pt: Letni domek. Muszę przyznać, że Letniego domku nie czytałam, ale zamierzam nadrobić to drobne zaniedbanie w wolnym czasie. Marcia Willett zaczytywała się w książkach od najmłodszych lat, lecz prawdziwą pisarką została dopiero w wieku pięćdziesięciu lat. Do pisania namówił ją mąż Rodney. Z początku Marcia po prostu go wyśmiała i powiedziała, żeby przestał żartować. Mąż jednak nie ustawał w namowach i po kilku miesiącach zrzędzenia Marcia, dla świętego spokoju, postanowiła coś napisać. Kiedy podała Rodneyowi swój rękopis powiedziała, że swoje już zrobiła i niech teraz on go sprzeda. I tak też zrobił. Do tej pory wydała ponad dwadzieścia powieści i kilka opowiadań. Publikowała także pod pseudonimem Willa Marsh. Jest urodzonym gawędziarzem, więc jej powieści i jasny, prosty styl pokochały miliony czytelników na całym świecie. Moje serce też zdobyła. Lekka i łatwa powieść, która choć trochę zmusza nas do przemyśleń, co jest w życiu najważniejsze i jak żyć dla siebie.

Powieść, a dokładniej większość akcji odgrywa się w malowniczym miejscu w Kornwalii. Wśród łąk, lasów i wrzosowisk znajduje się posiadłość Moorgate. Maudie, druga żona Hektora, po jego śmierci postanawia sprzedać ten dom. Niestety nie jest to takie łatwe, gdyż jej pasierbica Selina, z którą od samych początków nie ma dobrych kontaktów, nie zgadza się na sprzedaż. Bardzo władcza i apodyktyczna, wykorzystująca wszystkich, pomimo sprzeciwów chce kupić Moorgate. Nieoczekiwanie odkrywa, że jej mąż ma romans z koleżanką z pracy. Selina uważa Patricka za swoją własność, który po kilkunastu latach małżeństwa sprzeciwia się żonie i oświadcza, że odchodzi. Jak z tego wszystkiego wybrnie Selina i jakie kroki podejmie? Posiadłość mimo swego uroku nie cieszy się dużym zainteresowaniem. O jego kupnie marzy natomiast Rob Abbot, który zajmował się remontem całego domu. Miejsce go oczarowało. Niespodziewanie jednak pojawia się potencjalna klientka, ciężko chora Melisa, która zakochuje się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Zresztą nie tylko w miejscu się zakochuje. Jak potoczą się losy bohaterów i komu uda się kupić Moorgate? Jeśli jesteście ciekawi dalszych losów bohaterów, to zapraszam do lektury.

Sylwetki bohaterów są bardzo dobrze skonstruowane. Mamy do czynienia z całą plejadą ludzkich zachowań i uczuć. Będą kłótnie, marzenia, miłość, zdrada, czyli wszystko czego dobra obyczajowa powieść potrzebuje. Ciekawym zabiegiem jest zastosowanie retrospekcji. Dzięki czemu czytelnik powraca do wspomnień bohaterów i poznaje wiele istotnych faktów. Książka wciąga od samego początku. Przekonajcie się, czy zainteresuje także Was.

Recenzję można przeczytać także: tutaj

czwartek, 19 kwietnia 2012

Dobre maniery




Autor: Joanna Krzyżanek
Tytuł: Dobre maniery, czyli o tym, że wypada wiedzieć, co wypada.
Ilustracje: Marcin Ciseł
Miejsce i rok wydania: Kielce 2011
ISBN: 978-83-7660-150-2
Wydawnictwo: Jedność dla dzieci
Liczba stron: 192

Już od najmłodszych lat rodzice starają się nauczyć dzieci dobrych manier. Wciąż powtarzają, co wypada robić, a czego nie. I tak w kółko, aż do znudzenia. Książka ta jest swego rodzaju kompendium dobrych manier, w której rodzice i dzieci odnajdą wiele cennych wskazówek, które podane są w zabawny sposób. Nie są to nudne formułki, lecz zabawne krótkie teksty. A już na samym początku możemy przeczytać, że książka ta jest dla wszystkich dzieci, które choć raz w życiu miały ochotę wylizać miseczkę po lodach malinowych lub uczyniły to. Dobrych manier nie można kupić ani w małym sklepiku na rogu ulicy, ani w supermarkecie. Nauczenie się ich nie jest tak proste jak zjedzenie marchewki, ale też nie jest tak trudne jak znalezienie igły w stogu siana. Wystarczy, więc trochę wysiłku i na pewno wszystko się uda. Zapraszam do zapoznania się z lekturą.

W czasie czytania musicie być czujni i bardzo spostrzegawczy, gdyż na każdej stronie ukryty jest mały krasnoludek. Zobaczycie go jednak tylko wtedy, kiedy w niego uwierzycie. Oprócz całej masy dobrych manier znajdziecie tutaj także krótkie opowiadania, które swą różnorodnością zachwycą każdego czytelnika. Dobre maniery podzielone zostały na kilka rozdziałów, z których w pierwszym znajdziemy m.in. kiedy powiedzieć dzień dobry, kto ma zrobić to pierwszy. Pozwolę sobie zacytować kilka najciekawszych.

Schodzący po schodach pierwszy wita wchodzącego- nawet wtedy, kiedy schodzi pani, a wchodzi pan.

Pani nie zdejmuje nakrycia głowy podczas powitania-nawet jeślinosi na głowie emaliowaną miskę w kwiatuszki.

Król pierwszy podaje rękę poddanemu.


W kolejnym rozdziale zatytułowanym Kwiatki płatkami do góry i lody malinowe czyli: proszę nie siorbać odnajdziemy wiele interesujących wskazówek jak się zachować np. przy stole. Wiele zabawnych i ciekawych propozycji właściwego zachowania i postępowania. Po raz kolejny zacytuję Wam kilka ciekawszych propozycji.

Kiedy otrzymasz od kogoś prezent, natychmiast go odpakuj. Po obejrzeniu możesz jeszcze raz podziękować lub uśmiechnąć się.

Jeśli pojawi się niespodziewany gość, dostaw dla niego krzesło-nawet wtedy, kiedy jest to pluszowy miś.

Nigdy nie wycieraj ust i rąk obrusem, rękawem czy sukienką sąsiadki.


Dowiemy się także jak podawać owoce, jak jeść, aby nie siorbać. Wszystkie te krótkie wierszyki, bo tak można je nazwać, są naprawdę zabawne i mogą zainteresować, nie tylko najmłodszych czytelników. Nie będę więc zdradzała Wam, co jeszcze znajdziecie w tej książce. Po prostu musicie ją przeczytać. Język i ilustracje przepełnione humorem tworzą zgraną parę. Polecam, bo warto!

wtorek, 17 kwietnia 2012

Tajemnice, tajemnice




Autor: Agnieszka Pietrzyk
Tytuł: Pałac tajemnic
Wydawnictwo: Replika
Miejsce i rok wydania: Zakrzewo 2011
Format: 130 x 200 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 252
ISBN: 978-83-7674-118-5
Kategoria: literatura polska

Z lekkim wahaniem podchodziłam do tej lektury. Do końca nie wiedziałam z czym będę musiała się zmierzyć, jaką tajemnicę odkryć. Pytania rodziły się w mojej głowie, więc by poznać na nie odpowiedzi rozpoczęłam czytanie. Agnieszka Pietrzyk potrafi zwodzić czytelnika za nos i chwilami naprawdę gubiłam się w zeznaniach kolejnych bohaterów. Osobowość człowieka i jego charakter są tak skomplikowaną maszyną, że czasem trudno uwierzyć w jakąś konkretną wersję wydarzeń. W pewnym momencie nawet byłam w stanie uwierzyć wszystkim. Agnieszka Pietrzyk znakomicie przedstawiła wszystkich bohaterów, starając się dość dokładnie ich scharakteryzować. Swój debiut literacki Pietrzyk miała już w 2008 roku powieścią grozy Obejrzyj się Królu. Niestety nie czytałam jej wcześniejszych utworów i teraz wiem, że będę musiała to nadrobić. Urodziła się w Elblągu i ukończyła filologię polską na Uniwersytecie w Gdańsku. Zrobiła także doktorat z nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Oprócz tego była bardzo aktywna w świecie literatury, ponieważ publikowała swoje teksty w Twórczości, Przeglądzie Humanistycznym, Ruchu Literackim czy Akancie. Duże doświadczenie i ciągłe szkolenie warsztatu literackiego musiały doprowadzić autorkę do napisania naprawdę solidnej i interesującej powieści.

Cała akcja powieści rozgrywa się w malowniczej krainie z jezior słynącej, czyli na Mazurach. Pośród zieleni, tuż nad jeziorem w miejscowości Ponary znajduje się podupadły i zaniedbany barokowy pałacyk należący niegdyś do hrabiowskiej rodziny von der Groebenów. Obecnie spełnia on funkcję mieszkań socjalnych. Znajduje się w nim dziesięć mieszkań, które zamieszkują ludzie, o różnych charakterach, poglądach, wykształceniu. Pewnej sierpniowej nocy dochodzi w pałacu do okrutnej zbrodni, ktoś zamordował rosyjskie małżeństwo, a ciała ich córki nadal nie odnaleziono. Do pałacu wprowadza się Alicja Prus, która podaje się za pisarkę i ma zamiar rozwikłać zagadkę. Sądzi, że rozmowy z mieszkańcami pozwolą jej znaleźć winnego. Mieszkańcy dość chętnie i dużym zainteresowaniem dzielą się swoimi przemyśleniami, spostrzeżeniami i podejrzeniami. Każdy z nich podejrzewa o zbrodnię kogoś innego. Alicja zostaje wciągnięta w życie małej społeczności, poznaje sekrety, tajemnice i problemy wszystkich mieszkańców. Dochodzi do wniosku, że każdy z nich ma coś do ukrycia i tak naprawdę każdy mógłby dokonać tej zbrodni. Nie może jednak podejmować ostatecznej decyzji zbyt szybko i pod wpływem emocji. Stara się wszystkie zeznania dobrze analizować. Czy Alicji uda się zdemaskować morderców Reznikowów? Kto mógł dokonać tak okrutnej zbrodni? Czy jest to któryś z lokatorów? Jakie ta osoba miała motywy i co nią kierowało? Pytania rodzą się po każdej przeczytanej stronie.

Agnieszka Pietrzyk stworzyła powieść kryminalną, lecz nie zapomniała także o warstwie psychologicznej, która odgrywa tutaj znaczącą rolę. Wielu bohaterów i ich różnorodne charaktery zostały doskonale opisane. Doskonale nakreślone postaci są absolutną perełką tej powieści. Bardzo podobał mi się język autorki, która starała się przypisać każdemu z bohaterów styl wypowiedzi właściwy dla profesji, jaką się zajmuje: Mariusz, drobny przestępca mówi krótkimi zdaniami, często chaotycznie, staruszka natomiast mówi pięknym językiem i zachowuje się niczym hrabianka. Pałac skrywa w sobie więcej tajemnic niż z początku nam się wydaje. Różnorodność bohaterów, a przede wszystkim ich psychika zostały prze autorkę dokładnie przeanalizowane. Wydaje mi się, że powieści tej nie trzeba zachwalać, bo jestem pewna, że obroni się sama. Pozostaje mi tylko zachęcić do przeczytania. Niech żyje proza polska!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Zapraszamy na bal




Autor: Joanna Krzyżanek
Tytuł: Cecylka Knedelek i kolorowe bale.
Ilustracje: Zenon Wiewiórka
Wydawnictwo: Jedność dla dzieci
ISBN: 978-83-7660-471-8
Liczba stron: 60

Każdy z nas uwielbia bale, dobre jedzenie i piękne sukienki. Przygotowania trwają i czasem nie widać ich końca. Mieszkańcy Starego Knedelkowa przygotowują się właśnie, by pożegnać stary rok i powitać nowy. Przygotowania trwały już od samego rana. Przyrządzali owocowy poncz, piekli ciasta, przymierzali ubrania i wszędzie przywiązywali kolorowe balony. Historia na pewno zaciekawi każde dziecko.

Przy ulicy (zresztą bardzo smakowitej) Naleśnikowej mieszka dziewczyna o imieniu Cecylka. Rezolutna i wesoła Cecylka przygotowała kolorową perukę. Jeśli nasze dzieci mają ochotę na wykonanie takiej samej, to nie ma nic prostszego, bo wszystkie instrukcje są zamieszone w książce. Joasia natomiast przygotowała na bal strój biedronki, pani Ludmiła przyrządziła owocowy poncz z pomarańczy, grejpfrutów, cytryn i limonek. Już na samą myśl cieknie ślinka. Bliźniaczki zajęły się robieniem biszkoptowych świnek, Antek zrobił kolorowe konfetti, do którego wykorzystał stos kolorowych gazet. Czym byłby bal bez balonów? Pan Alojzy zajął się nadmuchiwaniem balonów. Oczywiście nie robił tego za pomocą własnych płuc lecz z pomocą specjalnej maszyny. Po południu w miasteczku zapanowała cisza przed… balem, a gąska Waleria wciąż nie mogła się zdecydować, którą chustkę założyć na bal. Czas gonił wszystkich. Cecylka i gąska były bardzo podniecone balem, jednak…całą noc przespały. Nie przeszkodziło to jednak naszym bohaterkom śmiać się z siebie. Mimo wszystko był to udany Sylwester.

Książka napisana pięknym językiem. Na końcu książki znajdują się także dokładne przepisy na przekąski. Wesołe świnki biszkoptowe, kot z wąsami czy kolorowe guziki, to tylko kilka z propozycji. Przepisy są dobrze opisane, a kolorowe ilustracje bardzo pomagają czytelnikowi. Jeśli więc chcecie zagonić swoje dzieci do kuchni, to ta książeczka może pomóc. Polecam!

czwartek, 12 kwietnia 2012

Marzenia do chmur




Autor: Ewa Ostrowska
Tytuł: Ewcia i drzewko szczęścia.
Miejsce i rok wydania: Kraków 2010
Ilustracje: Agnieszka Kłos
Wydawnictwo: Skrzat
ISBN: 978-83-7437-586-3
Liczba stron: 168


Malutka, niepozorna książeczka, która w czasie świąt Wielkiej Nocy wprowadziła mnie w stan szczęśliwości. Wzięłam ją do ręki, bo trochę się nudziłam i postanowiłam przejrzeć książki, które planowałam przeczytać. Moje przeglądanie skończyło się na tym, że musiałam przeczytać do ostatniej strony i dowiedzieć się, jak zakończy się przygoda Ewci. Ewa Ostrowska jest mi znana z innych pozycji dla dzieci i dla młodzieży, więc nie wiem skąd ten mój zachwyt. Chyba wniosek jest jeden: książka jest doskonała, wciągająca i przede wszystkim napisana językiem odpowiednim dla dziecka (w środku wciąż drzemie we mnie dziecko).

Ewcia jest pięcioletnią wesołą dziewczynką, która pod nieobecność rodziców spędza czas z babcią i dziadkiem. Dziadkowie, jak na swój wiek, są bardzo aktywni i potrafią się cieszyć z najdrobniejszych rzeczy. Ewcia uwielbia spędzać z nimi czas. Któż nie lubiłby zjeżdżania na desce do prasowania z górki, turlania się po trawie, poszukiwań małych hipopotamów, które w rzeczywistości są krowami. Polatać w przestworzach babcinym brumcikiem, to nie lada wyzwanie i przede wszystkim wspaniała zabawa. Można robić wszystko, na co nasza wyobraźnia może sobie pozwolić. I właśnie wyobraźnia i marzenia nadają naszemu życiu sens. Sprawiają, że zapominamy o kłopotach i wszelkich trudnościach dnia codziennego. Ewcia jednak ma jedno zmartwienie. Otóż, jej mama ma zostać wicekimś, więc chodzi z dumnie podniesioną głową, dziwnie się nadyma i przede wszystkim jest straszliwie poważna. Babcia Ewci twierdzi, że mamusi to minie, jednak Ewcia nie może w to uwierzyć. Na dodatek Ewcia zostaje zasypana wspaniałymi, różowymi zabawkami, które nie sprawiają małej dziewczynce radości, która po prostu chce spędzić trochę czasu z rodzicami. Czy mamusia nie wie, że do zabawy wystarczy łąka i trochę wyobraźni? Widocznie mama zapomniała, jak to jest być małą dziewczynką. Dziadkowie jednak rozmawiają z wnuczką i starają się jej wytłumaczyć, że mama musi dużo pracować, ale na pewno wszystko będzie lepiej. Czy na pewno? Czym mamusia zaskoczy córeczkę?

Ciepła, mądra, wzruszająca, wesoła i wywołująca uśmiech na twarzy. Prosty język, idealnie wpasowujący w dziecięcą rzeczywistość. Nie ma tutaj trudnych i niezrozumiałych słów, wręcz przeciwnie. Znajdziemy w tej książce wiele słów wymyślonych i poprzekręcanych, czyli tak jak to się zdarza każdemu dziecku. Ilustracje nie dominują nad tekstem, który wydaje mi się być tu najważniejszym. Polecam dla małych i dużych. A mówią, że dzieckiem jest się raz.

środa, 11 kwietnia 2012

Bądźmy kreatywnymi rodzicami






Autor: Natalia Minge, Krzysztof Minge
Tytuł: Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka?
Wydawnictwo: Samo Sedno
Miejsce i rok wydania: Warszawa, 2011
ISBN: 978- 83- 7788- 021- 0
Liczba stron: 219

Każdy z rodziców chciałby poświęcać swojemu dziecku jak najwięcej czasu i uczyć go poznawania świata. Malujemy, rysujemy, wycinamy, składamy, lepimy, skaczemy, czytamy, piszemy, śpiewamy, klaszczemy, biegamy, gotujemy, recytujemy, opowiadamy… Mogłabym tak wymieniać bez końca. Czasem jednak nie wiemy jak dokładnie wspierać rozwój naszego dziecka lub po prostu nie zdajemy sobie sprawy, że właśnie to robimy. Ksiązka ta jest dla mnie wielką skarbnica wiedzy, z której wciąż korzystam i szukam inspiracji. Nie bójmy się sięgać po takie pozycje, przecież nie musimy korzystać z wszystkich wskazówek i porad. Jednak zawsze warto wiedzieć, jak niewiele trzeba, by pobudzić dziecko do działania i w przyjemny sposób zmobilizować do nauki.

Autorami książki są Natalia i Krzysztof Minge, prywatnie małżeństwo, z zawodu psycholodzy. Specjalizują się we wspomaganiu rozwoju intelektualnego małych dzieci. Oprócz tego prowadzą poradnię psychologiczną Hipokampu, w której doradzają rodzicom, jak wychowywać dzieci przy pełnym wykorzystaniu ich potencjału i umiejętności., doradzają jak odpowiednio komunikować się z własnym dzieckiem. Wszystkie porady i ćwiczenia były w pierwszej kolejności testowane na dzieciach autorów. Jeśli będzie chcieli uzyskać więcej informacji, to zapraszam także na stronę www.hipokampus.pl. Uczenie własnych dzieci może być i na pewno jest fascynującą przygodą. Co dokładnie znajdziemy w książce?

W pierwszym rozdziale autorzy odpowiadają na podstawowe pytanie: po co wspomagać rozwój intelektualny niemowlaka i małego dziecka? Przede wszystkim wspomaganie rozwoju ma na celu umożliwienie dziecku pełnego wykorzystania wrodzonego potencjału. Dzieci uczą się, bawią, ale żeby to opanować potrzebują aktywnego udziału rodziców i ciekawych zajęć z nimi. Prawda, że oczywiste? Musimy pamiętać, że nawet najlepsza szkoła, przedszkole czy zajęcia dodatkowe nie są w stanie tego zapewnić.

W drugim rozdziale dowiemy się jak rozwijają się dziecięce zmysły. Jeżeli dziecko nie ma na co patrzeć, może nigdy się nie nauczyć dostrzegać tego, co naprawdę warto zobaczyć. Warto więc stymulować wzrok naszego dziecka od pierwszych chwil np.: powiesić w łóżeczku zabawkę lub czarno-białe obrazki, których miejsce trzeba codziennie zmieniać. Wzrok i tak samo słuch jest kształtowany przez bodźce. Umiejętność słyszenia kształtuje się w dzieciństwie nie tylko w odniesieniu do języka, lecz także wszystkich innych rodzajów dźwięków. Osoba, która w dzieciństwie nie miała możliwości słyszenia śpiewu ptaków, nigdy nie nauczy się ich odróżniać. Kiedy tylko o tym przeczytałam od razu włączyłam swojej córce płytę ze śpiewem ptaków. Przynajmniej mam tez odpowiedź, dlaczego ja nie mogę nauczyć się rozróżniania ich śpiewu. Nie wiem, czy wiecie, ale dziecko rodzi się ze słuchem absolutnym, więc jeśli od początku będzie słuchało muzyki, będzie potrafiło rozróżniać pełną gamę dźwięków. Już od drugiego roku życia dzieci mogą grać na instrumencie ze słuchu. Dowiemy się także jakie smaki rozróżnia dziecko i czy dotykanie, głaskanie i masowanie ma zbawienny wpływ na dziecko?

W kolejnym rozdziale dowiemy się wszystkiego o aktywności fizycznej malucha. Znajdziemy mnóstwo wskazówek np.: jak ubrać dziecko, by łatwo mu się raczkowało, gdzie powinno pełzać dziecko. Oprócz tego znajdziemy wiele propozycji zabaw kołysanie na piłce czy ćwiczenie równowagi na poduszce. Jeśli maluch zacznie chodzić to musimy pamiętać, żeby zapewnić mu różnorodne podłoża do ćwiczenia chodzenia, a także powinniśmy ćwiczyć z dzieckiem skakanie, chodzenie do tyłu. Uczmy pociechę sprzątania po sobie. Niech wrzuca klocki do pudełka, a śmieci do śmietnika. Trzeba pokazać, że sprzątanie może być znakomita zabawą.

Jeżeli chcemy, by nasze dziecko rozwijało się w sposób pełny, należy spełnić kilka podstawowych warunków. Przede wszystkim musimy być pełni optymizmu, musimy szanować nasze dziecko. Wiadomo, że dziecko najwięcej uczy się przez naśladowanie, czyli od nas rodziców. Jeżeli rodzice dbają o swój rozwój, czytają, chodzą w ciekawe miejsca, mają pasję, tego samego można oczekiwać od ich dzieci. Musimy pamiętać, że czasem wymagamy od naszych dzieci zbyt wiele i popełniamy czasem podstawowe błędy: zbyt ambitne plany, zbyt duże wymagania wobec siebie lub dziecka, nazbyt duży nacisk na efekty, sprawdzanie dziecka, zmuszanie dziecka lub siebie do pracy, gdy któreś z nas nie ma nastroju, rezygnacja z zajęć przy pierwszych kłopotach. Większości błędów możemy uniknąć, zachowując dystans i dobry humor.

Czego jeszcze dowiemy się z tego wspaniałego poradnika? Dlaczego warto czytać, jak uniknąć dysleksji, dlaczego rodzic jest najlepszym nauczycielem, jak mówić do dziecka, czym dla małego dziecka jest matematyka, jak można przekazać matematykę małemu dziecku, w jakim wieku należy uczyć się języków? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi w tej książce. Napisana jest prostym językiem. Przemyślane rozdziały, wskazówki i propozycje gier i zabaw są naprawdę ciekawe. Warto zapoznać się ta pozycją i zacząć wychowywać geniusza. Jestem zauroczona tą książką i wciąż do niej zaglądam, podczytuję, przypominam sobie ciekawsze fragmenty. Moja sąsiadka już też ją przeczytała i tak jak ja, jest zachwycona. Polecam!

Zabaśniujcie się!











Autor: Hans Christian Andersen
Tytuł: Baśnie
Ilustracje: Alicja Rybicka
Wydawnictwo: Skrzat
ISBN: 978- 83- 7437- 364- 7
Liczba stron: 280

Każdy z nas zna Andersena z lat młodości. Kiedy jako małe dzieci zaczytywaliśmy się w jego baśniach, świat stawał się piękniejszy. Nie wiem dlaczego, ale od zawsze mam słabość do baśni wszelkiego rodzaju. Tak samo jest w przypadku Baśni Andersena, które wciąż od nowa mnie zaskakują, w których wciąż potrafię odnaleźć uniwersalne prawdy o życiu i świecie pełnym niespodzianek. Baśnie zawsze wprawiają mnie raczej w stan zadumania i zamyślenia. Pozwalają mi zwolnić, odetchnąć i po prostu tak zwyczajnie pomyśleć, o rzeczach tak oczywistych i banalnych jak przyjaźń, bieda, marzenia, nadzieja, a jednocześnie tak bardzo prawdziwych. Jeśli chcecie poczuć się jak w zaczarowanym świecie, to zapraszam do przeczytania. Zabaśniujcie sobie życie!


Nie chciałabym opisywać i streszczać po kolei wszystkich baśni zawartych w tym wydaniu. Chciałabym natomiast zwrócić uwagę, że Wydawnictwo Skrzat w serii z feniksem prezentuje kolekcję książek, które nieustannie bawią i zachwycają. Zachwycające ilustracje Alicji Rybickiej pobudzają w czytelniku wyobraźnię, a jednocześnie poruszają duszę i serce. Obieramy baśnie wszystkimi zmysłami, choć wiem, że nie wszyscy potrafią wytworzyć tak wspaniałą aurę podczas lektury, ale warto się postarać. Warto jeszcze raz przeżyć przygody Dzielnego Ołowianego Żołnierzyka, który zakochał się w baletnicy. Jeśli kiedyś nie będziecie mogli zasnąć, to przypomnijcie sobie baśń o pewnej księżniczce, która na kilku poduszkach i kołdrach nie mogła zasnąć, gdyż uwierało ją małe ziarenko grochu. Sprawdzajcie pod poduszkami, czy nic tam nie, może są wśród nas prawdziwe księżniczki? Pamiętacie może baśń o Latającym kufrze? Syn odziedziczył majątek po swoim ojcu, jednak nie potrafił się rozsądnie gospodarować fortuną i majątek szybko topniał. Przetrwonił wszystkie pieniądze, przyjaciele go opuścili. Tylko jeden prawdziwy przyjaciel wysłał mu stary kufer i poradził mu spakować manatki. Kufer miał magiczne właściwości, potrafił latać. Uwielbiam ten magiczny tekst, który jest dla nas ostrzeżeniem byśmy mądrze wydawali pieniądze. W tym wydaniu nie zabraknie także Calineczki, Świniopasa, Słowika.

O bohaterach swoich baśni Andersen pisał: Każda postać jest wzięta z życia, każda, ani jedna nie została wymyślona. Znam i znałem je wszystkie. W ich tworzeniu niebagatelną rolę odegrała niezwykła wprost wyobraźnia tego pisarza, o której opowiadał: … zdaje mi się często, jakby każdy płot, każdy kwiatek mówił: spójrz na mnie, a moja historia pojawi się w twojej głowie, i jeśli zechcę, to mam historię. Mogę jedynie tylko pozazdrościć autorowi takiej wyobraźni i wrażliwości. Andersen wprowadził do baśni zupełnie nowych bohaterów, którzy wcześniej nie mogli się pojawiać: włóczędzy, biedacy, ludzie wykraczający poza stereotypy. W utworach Andersena mamy jednak najczęściej do czynienia z dziećmi i ich uczuciami i myślami. O swojej twórczości Andersen mówił: moje baśnie są w takim samym stopniu dla dorosłych, jak dla dzieci, (…) dzieci rozumieją tylko anegdotę, a dopiero jako dorośli dostrzegają i pojmują resztę. (…) naiwność to tylko część moich baśni, (…) w gruncie rzeczy humor nadaje im smak. Niech te słowa będą rekomendacją i zachętą, by powrócić do świata, w którym nie tylko rośliny mówią ludzkim głosem.

środa, 4 kwietnia 2012

Do spania





Autor: Adriana Miś, Ewa Stadtmuller, Danuta Zawadzka
Muzyka: Adriana Miś
Tytuł: Piosenki dla przedszkolaka 3. Kołysanki.
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 24+płyta CD

Kolejna już książeczka z płytą z serii Piosenki dla przedszkolaka. Muszę powiedzieć, że dotychczas udało mi się zapoznać tylko z Kołysankami. Czasem przy usypianiu naszych dzieci kołysanki są niezbędne. Ja swojej córeczce śpiewam (choć głos mam fatalny) i rzeczywiście pomaga jej to w wyciszeniu się. Oczywiście nie zawsze zdarza się tak, że przy śpiewaniu słodko zasypia. Jeśli więc chcemy sobie odpocząć od śpiewania możemy dziecku puścić płytę z nastrojowymi kołysankami.
W książeczce znajduje się 10 utworów. Do każdej piosenki dołączony jest zapis nutowy. Jest to naprawdę ciekawe połączenie. Jeśli mamy starsze dziecko, które gra na jakimś instrumencie z tą publikacja może doskonalić i uzupełniać swój warsztat i oczywiście rozwijać się artystycznie. Kołysanki nie są długie i zawierają dużo wyrazów dźwiękonaśladowczych. Melodie są naprawdę dobrze skomponowane i wprowadzają dziecko w cudowny stan. Miejmy nadzieję, że usypiają. Tematem utworów są sny, które nachodzą nas po zamknięciu oczu, noc, która ogłasza nam, że czas do łóżek.
Bardzo mądre i spokojne utwory sprawia, że Twoje dziecko będzie potrafiło się wyciszyć. Przytulny świat muzyki zaprasza. Zapraszam i ja. Polecam.

Co we wszechświecie piszczy?




Autor: Carole Stott
Tłumacz: Jakub Kowalczyk
Tytuł: Kosmos. Przewodnik z obrazkami 3D.
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 22

Wspaniała pozycja dla dzieci młodzieży, które interesują się tym co w górze. Jeśli macie w rodzinie pasjonata lub pasjonatkę kosmosu, to ta książka na pewno zaspokoi ich ciekawość, a być może także zmobilizuje do dalszego zgłębiania tej tajemnej wiedzy o wszechświecie.

Naukowcy wciąż nie potrafią określić, dokąd sięga wszechświat. Przestrzeń kosmiczna to przede wszystkim planety, gwiazdy, galaktyki, nie sposób tego ogarnąć. Książka zawiera wiele ciekawych dodatków, które ułatwiają np.: rozróżnienie gwiazdozbiorów. Przyznam szczerze, że ja tego nie potrafię robić, więc książka ta okazuje się pomocna także dla mnie. W przewodniku będziemy mogli prześledzić układ słoneczny i poznać planety. Oprócz tego dowiemy się, czym tak naprawdę są gwiazdy, prześledzimy cykl życia gwiazdy. Dokładne ilustracje pomogą dokładnie prześledzić te ciekawe procesy. Galaktyki, czarne dziury czy supernowa, nie będą już tajemnicą. A może kiedyś nasze dzieci będą latać w kosmos na wakacje? Ale póki co mogą go oglądać przez teleskop. Dzięki tej pozycji poznają rodzaje i działanie teleskopu.

Książka jest bardzo dobrze przemyślana. Zawiera podstawowe informacje, które podane są w bardzo przystępny sposób. Ilustracje doskonale uzupełniają tekst. Pomysłowym dodatkiem do książki jest plakat kosmonauty w 3D. Lekturę polecam wymagającym czytelnikom.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

O sile przyjaźni




Autor: Alicja Ungeheuer-Gołąb
Tytuł: Przygody Jeżyka spod Jabłoni.
Wydawnictwo: Skrzat
Ilustrował: Kazimierz Wasilewski
Miejsce i rok wydania: Kraków 2011
Wymiary: 165 x 240 mm
Liczba stron: 88
ISBN: 978-83-7437-648-8

Uwielbiam wszelkiego rodzaju bajki i opowieści o zwierzętach. Nie wiem dlaczego, ale mam do nich słabość. Wszystkie zwierzaki są takie pocieszne i doskonale nadają się na bohaterów bajek dla najmłodszych. Tym razem poznamy przygody pewnego młodego Jeża. Niezwykle mądra i chwilami wzruszająca opowieść na pewno trafi do wielu dziecięcych serc.

Pewnego zwykłego dnia do ogrodu Marcina trafia Jeż, który opuścił las, by zamieszkać samemu i decydować o sobie. Jego wzrok przyciągnęła wspaniała Jabłoń tuż obok domu. Czasem i nam ludziom zdarza się zobaczyć jakieś miejsce i od razu mówimy, że musimy tu zostać na zawsze. Tak tez było z Jeżykiem, który bardzo szybko podjął decyzję o pozostaniu właśnie w tym ogrodzie. Prosi Kreta o pomoc w wygrzebaniu nory pod Jabłonią. Kret jest bardzo przyjaźnie nastawiony i pomaga nowemu mieszkańcowi. Jeżyk jest mu wdzięczny i oferuje mu swoją pomoc w potrzebie. Ogród oprócz Jeżyka i Kreta zamieszkiwało wielu lokatorów: pies Kundel, który jest uwiązany na łańcuchu. Jeżykowi robi się bardzo smutno z tego powodu. Pies nie wyglądał najlepiej, więc Jeżyk podzielił się z nim bułką.

Jeżyk powoli urządzał swoją norkę. Ułożył podłogę z desek, zrobił stół, łóżko i dwa krzesła. Kiedy jego norka stawała się coraz bardziej przytulna, postanowił w końcu wybrać się na spacer po okolicy. Porozmawiał sobie z Wróbelkiem i żółto-zieloną Sikorką. Wracając do domu znalazł idealne szkiełko w sam raz do jego okienka na świat. Udał się więc do pszczół z prośbą o trochę kitu, żeby mógł umieścić swoje szkiełko. Pewnego dnia do jego norki ktoś zapukał. Kiedy otworzył drzwi był bardzo zaskoczony, gdyż przed nim stał jeż zupełnie podobny do niego. Okazało się, że jest to Jeżynka, która także od jakiegoś czasu mieszka w tym ogrodzie. Przyszła się przywitać i przyniosła słodką szarlotkę.

Kogo jeszcze pozna Jeżyk? Jakie przygody na niego czekają? Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam do przeczytania. Książeczka napisana pięknym językiem, w sam raz dla dzieci. Historia uczy maluchy wrażliwości i czynienia dobrych uczynków zupełnie bezinteresownie. Jeśli ktoś potrzebuje naszej pomocy, to jeśli tylko jesteśmy w stanie pomóc, to robimy wszystko co w naszej mocy. Czasem od nas naprawdę wiele zależy. Opowieść pokazuje czym jest prawdziwa przyjaźń, jak należy ją pielęgnować i ile radości z sobą niesie. Kolorowe ilustracje Kazimierza Wasilewskiego tworzą z tekstem doskonałą całość. Bajecznie prosto być dobrym. Polecam.