środa, 21 grudnia 2011

Jest ryzyko jest przyjemność


Autor: Jayne Ann Krentz
Tytuł: Ryzykowny układ
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 224


Moje pierwsze spotkanie z panią Krentz trwało jeden wieczór. Przyznam się szczerze, że chyba nigdy nie czytałam tego typu książki. Taki romansik, nawet nie romans, tylko najzwyczajniejszy w świecie romansik. Ale przyznam się szczerze, że nawet mi się to spodobało. Jeden krótki wątek, niezbyt rozbudowany, praktycznie dwójka głównych bohaterów.

Jayne Ann Krentz jest jedna z najsłynniejszych autorek literatury kobiecej. Ciekawostką jest, że tworzy także pod dwoma pseudonimami (Amanda Quick, Jayne Castle). Pisze powieści obyczajowe, romanse historyczne i paranormalne. Po prostu kobieta renesansu. Potrafi napisać wszystko (zdanie ironiczne). Ale dość tych mało oryginalnych informacji o autorce. Przejdźmy do treści i przedstawienia bohaterów.

Jak już wspomniałam wyżej, mamy w tym romansiku dwójkę głównych bohaterów: kobietę i mężczyznę. Inaczej nici z romansu by były. Abby, to szalona, roztrzepana, energiczna, wyzwolona kobieta. W życiu zawodowym zajmuje się rozprowadzaniem witamin, więc jest niezależna finansowo także. Sama trochę za dużo jednak łyka tych witaminek na wzmocnienie, na stres, na mocne kości. Na kursie japońskiej sztuki układania kwiatów poznaje Torra. Jest on całkowitym jej przeciwieństwem. Poważny, zdyscyplinowany, zamknięty w sobie, wyrazisty i niezwykle męski. Abby układanie kwiatów jednak nie idzie zbyt dobrze. Jej kompozycje są odzwierciedleniem jej zachowań i charakteru. Torr natomiast jest oczywiście najlepszy w grupie. Ci mężczyźni…Pewnego razu po kursie postanawia zaproponować Abby odwiezienie do domu. Oczywiście ona się zgadza. I tak zaczyna się ich cała historia. Walczą ze sobą wewnętrznie, nie chcą się dać ponieść emocjom, wciąż się pragną i tak dalej. Ale dowiadujemy się także, że Abby ma pewne kłopoty. Otóż ktoś ją śledzi i podkłada pod drzwi zdjęcia, które mogą skompromitować ją i jej kuzyna. Torr postanawia jej pomóc. Zresztą ciągle wydawało mi się, że za dużo lubił decydować z Abby. Trochę apodyktyczny i stanowczy, ale najważniejsze, że był wspaniałym kochankiem.

I tak zaczynają się drobne kłopoty, ale kochankowie, aż tak bardzo się tym nie przejmują. Zakończenie oczywiście jest szczęśliwe. Wiem, że nie jest to pozycja wysokich lotów, to mimo wszystko polecam. Tak, żeby się oderwać od codzienności. Przeczytać coś innego, lekkiego i zapewne przyjemnego. Polecam.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Mira.

5 komentarzy:

  1. Kolejna pozytywna recenzja. Z chęcią przeczytam tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również jak będę miała okazję na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna recenzja, na pewno sięgnę po tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z ulubionych moich autorek :)

    OdpowiedzUsuń