czwartek, 31 maja 2012

A może dieta?




Autor: Urszula Mijakowska
Tytuł: Diet coaching. Poradnik dla wiecznie odchudzających się.
Wydawnictwo: Samo Sedno
Liczba stron: 180

Skąd my to znamy, ciągła dieta. Wiele kobiet, siebie nie zaliczam jednak do tej grupy, wciąż jest na diecie i wciąż stara się zrzucić zbędne kilogramy. A po co to wszystko? Chyba po to, żeby lepiej wyglądać, poprawić wygląd skóry, wzmocnić serce, po prostu poczuć się lepiej. Istnieje natomiast także druga grupa ludzi, która chciałaby trochę się odchudzić, ale wciąż znajduje pretekst, by tego nie robić. A to ciężka praca, a dzieci, a to brak czasu. I tak ciągle trwa karuzela. Informacje i ćwiczenia zawarte w tej książce pomogą dowiedzieć się więcej o sobie i swoich nawykach żywieniowych, które zawsze można zmienić, by poczuć się lepiej.

W pierwszym rozdziale czytelnik dowie się, czym jest diet coaching i jakie korzyści przynosi proces budowania wewnętrznego diet coacha. Diet coaching łączy wiedzę o człowieku i o żywności. Nie chodzi tutaj tylko o sam proces odchudzania, ale także o zdrowy styl życia. Dieta uczy, jak jeść w sposób naturalny i swobodny, by jedzenie było przyjemnością i nie wiązało się z poczuciem straty czy wyrzeczenia. Powiem, że nigdy nie miałam takiego problemu. Jedzenie zawsze było i jest przyjemnością.

W drugim rozdziale zawarte są informacje dotyczące podstawowych składników odżywczych, normy ich spożycia oraz wskazówki, jak radzić sobie, gdy ciągle masz ochotę na coś słodkiego. Tutaj mnie bardzo zainteresował ten fragment. Jeśli jesteście ciekawi, to musicie przeczytać. Zachęcam już teraz. Dowiecie się także, czym jest tzw. ciąg do jedzenia i jak sobie z nim radzić.

Trzeci rozdział stanowi dokładny program, który pomoże w rozwijaniu zdrowych nawyków żywieniowych. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że na nasze zdrowe życie mają wpływ różnego rodzaju sytuacje, zachowania, myśli i emocje. Działaniami niezbędnymi w dążeniu do zdrowia, to stosowanie odpowiedniej diety, regularne ćwiczenia fizyczne, życie w zdrowym środowisku, zmiana złych nawyków oraz odpowiednie radzenie sobie ze stresem.

Czwarty rozdział zawiera informacje o tym, jak należy łączyć pokarmy ,by pożywienie było maksymalnie strawne, jak stworzyć swój talerz zdrowia. Różnego rodzaju trudności w całym procesie informuje rozdział piąty. Motywacja w naszym działaniu jest najważniejsza, uważana jest wręcz za fundament procesu zmiany. Motywacja oznacza zaangażowanie i robienie czegoś z pasją. Znajdziemy tutaj wiele ćwiczeń, które wpływają na rozwój naszego wewnętrznego diet coacha.

Jeśli chcecie właściwie przeżuwać jedzenie, zainstalować wewnętrznego diet coacha, co robić, by mieć kontrolę nad jedzeniem, to ta książka będzie dla was idealnym prezentem. Książka, zresztą jak wszystkie z tej serii, jest przemyślana i wszystkie informacje są dobrze wyjaśnione i rozmieszone w odpowiednich rozdziałach. Ciekawym pomysłem jest dołączenie do ksiązki przepisów, które mogą być przydatne w planowaniu i ustalaniu nowej zbilansowanej diety. Znajdziecie przepisy na potrawy z tofu, z drobiu, zupy, potrawy z warzyw, ryb, a także słodkości bez nabiału i cukru. Przepisy są naprawdę bardzo łatwe w przygotowaniu i nie zabierają cennego czasu, który możemy wykorzystać np. na jazdę rowerem. Polecam.

Oczami malucha




Tytuł serii: Oczami maluszka.
Wydawnictwo: Sierra Madre
Liczba stron: 10

Pewnie każdy z nas zastanawiał się jak spostrzega świat małe dziecko. Czy dostrzega kształty, kolory? Noworodek w pierwszych tygodniach życia rodziców widzi z odległości około 20-30 centymetrów. I oczywiście rozpoznaje ich po głosie. Najlepiej jednak dziecko widzi barwy kontrastowe, głównie biel i czerń. W czasie ciąży przeczytałam, żeby wzrok maluszka dobrze się rozwijał należy mu pokazywać czarno-białe ilustracje. Miałam kilka przygotowanych i pokazywałam je. Wydawnictwo Sierra Madre przygotowało serię książeczek dla najmniejszych.

Książeczki całe są czarne i białe, nie ma żadnych kolorowych elementów i żadnych napisów. Przeznaczone są dla dzieci od pierwszych dni życia do szóstego miesiąca. Inspiracją do stworzenia tego typu książeczek były wyniki badań naukowych psychologów, badających rozwój małego dziecka. Badania wykazują, że dziecko na początku patrzy na styk dwóch kontrastowych kolorów, a dopiero później przesuwa wzrok po kształtach. Główną pomysłodawczynią jest Magdalena Ladzińska. Każda książeczka zawiera zestaw czarno-białych ilustracji, które przedstawiają przedmioty, zwierzęta, rośliny z najbliższego otoczenia dziecka. Nie wiem jednak, czy aby na pewno właśnie tak było. Nie każde dziecko ma np.: żółwia albo delfina. Książeczki wykonane są grubego, lakierowanego kartonu, nie ma żadnych niebezpiecznych elementów. Jednak jeśli się zastanowić, to raczej kilkudniowy noworodek nie będzie brał takiej książeczki do ręki. Wydaje mi się, że praktyczniejsze byłby po prostu pojedyncze ilustracje, które można by było zamieszczać w dowolnym miejscu, w którym znajduje się dziecko. W książeczce znajdziemy gruszkę, winogrono, hulajnogę, latawca, delfina, żółwia, kapelusz, parasol, drzewo, grzyby, świnię i krowę. W każdym razie polecam bardzo serdecznie wszystkim mamom całą serię. Warto nawiązać kontakt z naszym dzieckiem już od pierwszych chwil życia.

wtorek, 29 maja 2012

Angielski dla maluchów




Autor: Karolina Kostrzębska
Tytuł: Angielski dla dzieci. Karty obrazkowe 100 pierwszych słówek.
Ilustracje: Virus Group, Kamila Stankiewicz
Wydawnictwo: Edgard

Nauka poprzez zabawę może być naprawdę pożyteczna w szczególności, jeśli uczymy dzieci języków obcych. Wszyscy wiemy, że w dzisiejszym świecie i rynku pracy bez języka obcego jesteśmy jak bez ręki. Warto więc już od najmłodszych lat oswajać dzieci z językiem obcym. Powinniśmy się starać, żeby nauka zawsze przebiegała w radosnej atmosferze. I warunek konieczny: każda ze stron musi tego chcieć, więc nic na siłę.

Dziś chciałabym Wam zareklamować Karty obrazkowe w języku angielskim. Zestaw, który posiadam jest odpowiedni dla dzieci od trzeciego roku życia. Karty, a jest ich 100 zawierają najczęściej używane słówka. Podzielić je można na kilka grup:
- ja i moja rodzina
- moja twarz i moje ciało
- moje ubrania
- moje zabawki
- lubię jeść!
- lubię owoce i warzywa
- umiem już liczyć
- ile kolorów
- pory roku i dni tygodnia
- jakie to jest? ( przymiotniki)

Sami widzicie, że wybór słownictwa jest różnorodny, a przede wszystkim przemyślany. Nie ma jakiś przypadkowych słów, które nie pasują do danej kategorii. Każdy zestaw kart zawiera książeczkę ze wskazówkami dla rodziców i nauczycieli, propozycjami zabaw, a także płytę CD z nagraniami wszystkich słów i zdań, czytanymi przez native speakera. Doskonałym dodatkiem są piosenki po angielsku, których nagrania także możecie znaleźć na płycie. Drodzy rodzice nie musicie się więc martwić, że nie potraficie czegoś wypowiedzieć. Każda karta jest dwustronna i dwujęzyczna: po jednej stronie znajduje się ilustracja i podpis w języku angielskim, a na odwrocie w języku polskim. Ciekawe i interesujące zabawy z kartami otwierają wiele możliwości dla rodziców i nauczycieli. Mi te karty bardzo przypadły do gustu. Zachęcam Was także do zakupienia kolejnych słówek z kartami. Polecam gorąco i zapraszam do nauki.

poniedziałek, 28 maja 2012

Marta, czyli pies który mówi




Tytuł: Marta mówi. Słowa są super. Stary fotel.
Wydawnictwo: Media Service Zawada
Liczba stron: 24

Marta jest psem, labradorem. Jednak nie jest takim zwykłym psem. Otóż, każdego dnia zjada zupę literkową i dzięki tym literkom potrafi mówić. Dzieci znają Martę przede wszystkim z serialu emitowanego w telewizji, który powstał na podstawie serii książeczek autorstwa Susan Meddaugh. Serial skoncentrowany jest na nauczanie nowych słów, dzięki czemu można go nazwać edukacyjnym serialem.

W książeczce przeczytamy historię ze Starym fotelem w tle. Marta właśnie odpoczywa sobie w najlepsze na swoim ulubionym fotelu, kiedy budzi ją jakiś harmider. Przybiega Helenka z resztą rodziny i oświadcza Marcie, że ma dziś urodziny. Marta jest trochę zdziwiona, gdyż myślała, że psy nie obchodzą urodzin. Suczka otrzymała prezent, którym okazało się nowe posłanie, gdyż stary fotel został uznany za zabytek. Marcie jednak wcale dobrze się nie spało na nowym posłaniu, a rano nie miała nawet apetytu na zupę literkową. Wpadła na pomysł, żeby poszukać gdzie jest stary fotel. Helenka powiedziała, że stary fotel znajduje się w sklepie ze starymi meblami. Marta zasmuciła się wielce, więc rodzinka nie miała wyboru i udała się z powrotem po stary fotel. Okazuje się, że fotel został sprzedany. I co teraz? Jeśli jesteście ciekawi zakończenia, to zapraszam do zapoznania się książką.

Oprócz krótkiej historyjki w książce znajduje się mnóstwo zabaw słownych dla dzieci. Znajdziemy układankę, która polega na połączeniu sylab w słowa, zadania polegające na zliczeniu ile razy dana literka występuje w słowie. Oprócz tego znajduje się także gra planszowa, kolorowanka, uzupełnianka. Książeczka uczy na wiele sposobów i rozwija dziecięcą wyobraźnię.Polecam.

czwartek, 24 maja 2012

Czas poznać świat




Autor: Magdalena Zarębska
Tytuł: Maja poznaje świat cz. 2
Ilustracje: Renata Grzybek
Wydawnictwo: Skrzat
ISBN: 978-83-7437-713-3
Liczba stron: 48

Świat jest jedną wielką zagadką. I nie tylko dla dziecka, które dopiero stawia pierwsze kroki w tym świecie, ale także dla nas, dorosłych. Wciąż są tajemnice, które odkrywamy, na każdym kroku uczymy się nowych rzeczy, poznajemy nieznane obszary. Dorosłym czasem trudno zrozumieć niektóre sprawy, sytuacje, zjawiska, a co dopiero ma z tą całą tajemną wiedzą zrobić dziecko? Oczywiście dziecku wydaje się, że rodzice muszą wiedzieć wszystko, więc zasypują nas pytaniami. Nam, rodzicom pozostaje w ciekawy i wyczerpujący sposób udzielić odpowiedzi na pytania, które mogą nas czasem zaskoczyć. Jeśli jesteście rodzicami lub dopiero nimi będziecie, to na pewno Was to nie ominie. Z sympatyczną Mają poznacie świat. Zapraszam do lektury.

Autorką książeczki jest Magdalena Zarębska, która pisze dla dzieci i młodzieży. W 2008 roku została nagrodzona za opowiadanie 40 razy Wrocław w konkursie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich we Wrocławiu. Jest to już druga część, w której główną bohaterką jest Maja i jej rodzice, którzy starają się odpowiedzieć na wszystkie jej pytania.

Mała Maja uczęszcza do przedszkola, w którym pojawia się nowa koleżanka Jasmina. Okazuje się, że Jasmina jest księżniczką i tylko ona, a jej ojciec jest hiszpańskim toreadorem. Mama Jasminy jest natomiast Indianką. Maja jest zasmucona, że jej rodzice nie mają wielkiego królestwa. Tego wszystkiego Maja dowiaduje się od swojej koleżanki. Mama Mai stara się jej wytłumaczyć, że Jasmina nie jest Hiszpanką, ale Cyganką. Małą Maja nie może zrozumieć kim są Romowie. Mama jednak dzielnie stara się jej wszystko wyjaśnić. Maja nie rozumie dlaczego Jasmina nie powiedziała kim jest naprawdę. Mama zaczyna jej tłumaczyć, że może się obawiała, że nikt jej nie polubi, bo wyróżnia się kolorem skóry. A mądra dziewczynka powiedziała, że kolor skóry jest nieważny i zawsze trzeba być tolerancyjnym. Sami widzicie jakie rozmowy toczą się w domu Mai. W każdym króciutkim opowiadaniu poruszany jest inny problem Dość trudnym tematem i smutnym tematem jednej z rozmów jest śmierć. Koleżanka Mai powiedziała, że każdy kiedyś umrze. Maja nie mogła się z tym zgodzić i pokłóciła się z nią. Mama stara się wytłumaczyć Mai, dlaczego człowiek musi umrzeć i muszę przyznać, że robi to naprawdę dobrze. W książce znajdziecie jeszcze odpowiedzi na pytania: dlaczego niektórzy boją się dentysty, czy można mieć zwierzątko w domu, co przyniesie przyszłość?

Lektura zarówno dla rodziców, jak i dla dzieci. Wydaje mi się, że warto przeczytać książeczkę wspólnie i w czasie czytania będą tematy do rozmów i dyskusji. Historie są naprawdę przemyślane i mądre. Argumenty są tak dopasowane, aby każde dziecko mogło wszystko zrozumieć. Ciekawe dialogi i piękne, proste ilustracje tworzą doskonałą książkę, która w każdym domu powinna się znaleźć. Polecam.

środa, 23 maja 2012

Mamo, poczytam ci



Autor: Maria Trojanowicz- Kasprzak
Tytuł serii: To ja ci mamo poczytam, poziom I
Wydawnictwo: Pentliczek

Chciałabym bardzo mocno polecić kolejne już książeczki z serii To ja ci mamo poczytam. Tym razem jest to poziom I o trochę większym stopniu trudności. Są to proste zdania, które nawiązują do idei czytania globalnego. Książeczki, a jest ich czternaście, adresowane są do małych dzieci około 2-4 lat, jak i do starszych 5-6 lat, które jeszcze nie podejmowały prób samodzielnego czytania.

Twórcą idei globalnego czytania jest amerykański fizykoterapeuta Glenn Doman, który na początku zajmował się opracowywaniem metod mających usprawnić dzieci z porażeniem mózgowym. Później przeniósł swoje badania także na dzieci zdrowe. Doman twierdzi, że im szybciej rozpocznie się proces nauczania i stymulowania tym będzie on łatwiejszy, szybszy i przyniesie wiele sukcesów. Inteligencja to produkt trzech zjawisk: umiejętności czytania, umiejętności matematyki, pewien zasób wiedzy encyklopedycznej. Dlatego jeśli chcemy wychować geniusza, to powinniśmy proces nauczania wprowadzać już od pierwszych miesięcy. Wiem, że niektórym ta teza może się wydawać irracjonalna, ale naprawdę warto spróbować. Powszechnie wiadomo, że im młodsze dziecko, tym szybciej i sprawniej przyswaja sobie nowe informacje pochodzące ze środowiska, w którym się znajduje. Małe dziecko chce i potrafi uczyć się wszystkiego bardzo szybko. Warto więc wypróbować naukę czytania, w której pomocne okażą się książeczki Wydawnictwa Pentliczek. Glenn Doman twierdzi, że dzieci mogą czytać słowa, gdy mają rok, zdania gdy mają dwa, a całe książki gdy mają trzy lata. Sami przyznacie, że dość śmiała teza. Jeśli zechcecie nauczyć swoje dziecko czytania, to musicie pamiętać, żeby nauka zawsze przebiegała w radosnej atmosferze. Prezentowane słowa, zdania należy pokazywać dziecku bardzo szybko i powtarzać w ciągu dnia w kilku seriach. Proces nauki czytania powinien przebiegać w kilku etapach: nauka pojedynczych słów, wyrażenia dwuwyrazowe, proste zdania, rozbudowane zdania, książeczki.

W książeczkach znajdziemy pojedyncze słowa jaki i proste zdania. Kolorowe ilustracje są dodatkowym stymulantem. Dodatkowym elementem motywującym jest nalepka klucz, którą należy przykleić na tylnej okładce po pierwszej próbie samodzielnego przeczytania tekstu. Nie ma więc chwili do stracenia, zaproście swoje dzieci do nauki. Zobaczycie, że się opłaci.

wtorek, 22 maja 2012

Coś dla mam





Autor: Anna Jankowska
Tytuł: Tylko dla mam poradnik o ciąży.
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 165

Na kilkudziesięciu stronach Anna Jankowska przedstawia czytelnikom porady, doświadczenia, refleksje, do których natchnęła ją ciąża, czyli najpiękniejszy okres w życiu każdej kobiety. Każda kobieta zdaje sobie sprawę, że ciąża i później dziecko zmieniają całe nasze życie. Wiem, że jest to oklepany frazes, ale tak jest i już. Każda przyszła mama w czasie ciąży chce dowiedzieć się jak najwięcej o zmianach w swoim organizmie i o nowym człowieku, który niebawem przyjdzie na świat. Zagląda do poradników, na fora internetowe, wszystko po to, by wiedzieć, jak się zachować, kiedy dziecko dziwnie zapłacze, sapnie, ziewnie. Autorka nie ma zamiaru po raz setny powielać informacji zaczerpniętych z poradników, pragnie natomiast napisać, jak zmieni się życie po urodzeniu dziecka, a przede wszystkim jak zmieni się kobieta. Mowa tutaj o psychice, wyglądzie, nerwach, podejściu do męża i do świata. Zapraszam więc do przeczytania czegoś troszeczkę innego.

Anna Jankowska bez ogródek i bez zbędnego lukrowania mówi o macierzyństwie i wszystkich problemach, które na przyszłe matki czekają. Niestety rzeczywistość nie jest tak cudowna i wspaniała, jak pokazują nam choćby reklamy telewizyjne, w których jedzący i uśmiechnięty bobas wprawia nas w zawsze dobry nastrój. Autorka w pierwszych rozdziałach opisuje swój stan fizyczny i psychiczny w kolejnych miesiącach ciąży. Pierwszy trymestr dla niej, to niekończący się kac gigant. Muszę przyznać, że coś w tym jest. Niestety nie ma żadnego sprawdzonego lekarstwa na tego kaca. Ważne jest zachowanie spokoju i myślenie o tym, że to niebawem minie. Autorka ubolewa nad tym, że w pierwszych miesiącach nie widać brzucha, który świadczy o ciąży. Nikt więc takiej kobiecie nie ustąpi miejsca w autobusie. Na stronach znaleźć można w ramkach dobre rady. Przeczytać możemy, że dla dobra własnego i otoczenia nigdy zbyt dużo nie opowiadać o przypadłościach ciążowych, badaniach. Autorka zwraca uwagę, żeby znaleźć zaufanego lekarza, któremu przede wszystkim kobieta zaufa znalezienie takiego nie zawsze jest proste. W dalszych rozdziałach autorka przedstawia swoje odczucia kiedy dziecko już pojawia się na świecie. Nie chciałabym zdradzać wszystkich ciekawostek, których się dowiedziałam. Na końcu znajduje się bardzo cenna rada, która mnie rozbawiła: Jeśli zapraszasz kilkoro dzieci na kinderbal lub jakiekolwiek inne zajęcia przy stole, to zadbaj o to, by wszystkie krzesełka miały ten sam kolor. Inaczej będzie wojna…

Myślę, że książka przyda się każdej przyszłej lub obecnej mamie. Nie jest to poradnik, ale można w niej znaleźć wiele cennych uwag. Nie musimy się ze wszystkimi zgadzać, to chyba normalne. Napisana lekkim i prostym językiem, a przede wszystkim niezwykle ciepła i zabawna. Polecam.

niedziela, 20 maja 2012

Chcecie być hasłem w encyklopedii?




Autor: Ryszard Sadaj
Tytuł: O kaczce, która chciała się dostać do encyklopedii.
Ilustracje: Piotr Olszówka
Wydawnictwo: Skrzat
ISBN: 978-83-7437-776-8
Liczba stron: 37

Każdy z nas ma jakieś marzenia. Jedni marzą o wycieczce dookoła świata, inni o nowym samochodzie, a jeszcze inni o skończeniu studiów lub napisaniu książki. Najpiękniejsze w marzeniach jest to, że nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Marzy niemowlę o zmianie pieluszki, przedszkolak o nowej zabawce, dorośli, babcie i dziadkowie. I tu Was zaskoczę, bo marzą także zwierzęta. Dziś chciałabym Wam przedstawić książkę, która opowiada historię sympatycznej Kaczki, która chciała się dostać do encyklopedii. Posłuchajcie.

Nasza Kaczka Kiwaczka ( dlaczego właśnie Kiwaczka? niech pozostanie to tajemnicą) dostała od rodziców w prezencie encyklopedię. A w encyklopedii było mnóstwo informacji o całym świecie. Kaczka postanowiła się przekonać, co tam w tej wielkiej księdze siedzi i zaczęła czytać. I czytała tak strona po stronie. Przez dwa miesiące prawie nie wychodziła z domu. Kiedy już skończyła przez kilka godzin siedziała zamyślona. Po przeczytaniu encyklopedii chyba każdy z nas, by myślał. Kaczka Kiwaczka po całym tym myśleniu wykrzyknęła nagle, że kaczki są głupie. Na te słowa wszystkie zwierzęta w stodole umilkły. Zaczęła się dyskusja, kto jest mądry, a kto głupi. Kaczka Kiwaczka nie mogła już dłużej słuchać i wskoczyła na pieniek oświadczając: Kaczki, nie ma nas w encyklopedii. Normalnie skandal, sami przyznacie. Owszem w encyklopedii znajdują się ogólne informacje o kaczkach, ale nie ma nic o kaczkach, które dokonały wielkiego odkrycia, że zrobiły coś po raz pierwszy. Kiwaczka nie mogła zrozumieć, że wszystkiego dokonali ludzie. Dlaczego kaczki nie mogą w przyszłości rządzić światem? Podniecona Kaczka Kiwaczka postanowiła, że dostanie się do encyklopedii. A jak kaczka coś już postanowi, to musi tak się stać. Inne kaczki pomyślały, że ich koleżanka zwariowała. Tylko kaczka Iris postanowiła pomóc Kiwaczce. A nasza kaczka przez kilka dni siedziała i myślała. Rodzice tak się martwili, że sprowadzili lekarza- indora, który mocnym dziobem wybijał zwierzętom różne głupoty z głowy. Kiwaczka wymyśliła, że powinna zrobić coś, czego jeszcze nigdy żadna normalna kaczka nie zrobiła. I co ta nasza kaczka wymyśliła? Przemalowała się za bażanta. Niestety o mały włos, a zostałaby postrzelona prze myśliwego. Jednak… Kaczka Kiwaczka wymyślała i wymyślała, a czy dopięła swego? Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam do lektury.

Książka napisana barwnym językiem, który jest zrozumiały dla dziecka. Mądra, ciepła, pouczająca historia o przyjaźni i magii rodzinnego domu, a także o marzeniach. Opowieść zdobią ciekawe ilustracje Piotra Olszówki. Zachęcam do zapoznania się z przygodami szalonej Kaczki Kiwaczki.

piątek, 18 maja 2012

Czy marzysz o tajemniczym wielbicielu?



Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Cichy wielbiciel
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012
Format: 130 x 200 mm
Okładka: miękka
Liczba stron: 440
ISBN: 978-83-7839-100-5
Kategoria: literatura polska

Doskonała pisarka młodszego pokolenia po raz kolejny podbija serca czytelników. Może niekoniecznie wszystkich, ale wielu na pewno z niecierpliwością czekało na nową powieść Olga Rudnicka urodziła się 1 988 roku w Śremie koło Poznania, więc rzeczywiście jest młodą pisarką. Zresztą swój debiut ma już dawno za sobą. Debiutowała w 2008 roku powieścią kryminalną Martwe jezioro, która została nominowana do nagrody w konkursie Śremskie Żyrafy. Początek wielkiej kariery pisarskiej zapowiadała się dobrze. Wydała do dziś już kilka powieści, które cieszą się dużym zainteresowaniem. Prywatnie Olga Rudnicka jest studentką I roku magisterskich studiów uzupełniających Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na kierunku edukacja i rehabilitacja osób z niepełnosprawnością intelektualną. Musze przyznać, że wcześniej czytałam tylko Natalii 5, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Może nie spadłam z fotela, ale wciąż pamiętam całą historię. A skąd u Olgi Rudnickiej pasja do pisania? Zaczynała bardzo zwyczajnie, mianowicie zaczęła spisywać swoje sny. I Potem opowiadania i tak powstało 5 powieści.

Cichy wielbiciel porusza bardzo ciekawy temat stalkingu. Powiem szczerze, że wcześniej jedynie to słowo obiło mi się o uszy i nic konkretnego nie wiedziałam. Nie sądziłam, że jest to aż tak wielki problem wielu ludzi na całym świecie. Na czym polega starking i czym jest? Stalking to szereg zachowań sprawcy, które naruszają prywatność ofiary lub wzbudzają w niej poczucie zagrożenia. Do najczęstszych zachowań ingerencyjnych należą: wysyłanie kwiatów, telefonowanie, śledzenie, nachodzenie w miejscu pracy, niszczenie rzeczy należących do tej osoby, groźby. Naszą bohaterkę Julię Rogacką spotyka podobna sytuacja. Przez całą powieść zastanawiała się, dlaczego to właśnie ona padła ofiarą swojego prześladowcy. Niestety nie ma na to prostej odpowiedzi. W każdym razie Julia jest zwykłą szczęśliwą dziewczyną. Ma chłopaka Pawła, pracę, z której jest zadowolona. Otacza się przyjaciółmi, z dwoma koleżankami ze studiów wynajmuje mieszkanie. Jest po prostu zwyczajną dziewczyną, której życie w jednej chwili zamienia się w piekło. Zaczyna się całkiem niewinnie. Pewnego dnia Julia otrzymuje piękny bukiet róż, który dostarcza jej do pracy kurier. Jest zdziwiona i zaskoczona, a jednocześnie bardzo ją ta miła niespodzianka cieszy. Jest pewna, że kwiaty są prezentem od chłopaka Pawła. Dzwoni do niego od razu, by potwierdzić swoje przypuszczenia. Niestety Paweł oświadcza, że żadnych kwiatów nie wysyłał. Do bukietu jest dołączony bilecik, na którym jest fragment wiersza Asnyka. Koleżanka z pracy, Mariola, twierdzi, że Julia ma tajemniczego adoratora. Każda dziewczyna marzy o romantycznym, cichym wielbicielu. Jednak Julia nie należy do tego grona marzycielek. Wszyscy z jej otoczenia uważają, że jest to bardzo romantyczne. Jednak powoli sytuacja zaczyna być nieciekawa. Julia otrzymuje głuche telefony praktycznie przez całą dobę, kolejne prezenty, nawet nie wie, że wciąż jest obserwowana. Zostaje osaczona, powoli z tygodnia na tydzień coraz bardziej uwięziona. Julia podupada na zdrowiu, nie je, staje się rozdrażniona i niespokojna, w pracy popełnia coraz więcej błędów, łyka leki uspokajające. Znajomi, którzy z początku uznawali, że dobrze mieć takiego cichego wielbiciela, teraz odsuwają się od niej. Julia w końcu opowiada o całej sytuacji swojemu chłopakowi Pawłowi, który z początku reaguje agresywnie i wręcz obwinia o wszystko samą Julię. Reflektuje się jednak i postanawia jej pomóc. Wynajmuje prywatnego detektywa, który demaskuje cichego wielbiciela. Sytuacja jednak zabrnęła zbyt daleko, żeby teraz tak łatwo uwolnić się od prześladowcy. Pewnie powiecie, dlaczego więc Julia nie poszła na policję? Otóż poszła, ale niestety została zlekceważona. Zresztą do 2011 roku nikt nawet nie słyszał stalkingu, a w Polsce nie figurował w prawie karnym. Jeśli więc nie ma odpowiedniego paragrafu, to za co skazać człowieka nieszczęśliwie zakochanego, który po prostu wysyła sms-y miłosne? Całe szczęście, że o stalkingu wie coraz więcej osób, a przede wszystkim ofiary mogą znaleźć pomoc. Zaciekawionych tematem odsyłam także na stronę www.stopstalking.pl, na której można znaleźć pomocne informacje. Czy Julia będzie musiała wciąż się ukrywać i czuć lęk przed samotnym wyjściem? Jak zakończy się cała sytuacja i czy Julia odzyska spokój? Przekonajcie się sami. Gwarantuję dobrą i ciekawą lekturę.

Cała historia opowiedziana jest bardzo dokładnie i trwa kilka miesięcy. Obserwujemy jak zmienia się Julia i jaki wpływ na całe otoczenie ma cichy wielbiciel. Bardzo się cieszę, że Olga Rudnicka poruszyła w swojej powieści właśnie temat stalkingu, który wciąż nie jest u nas tak dobrze znany. Doskonale prowadzona narracja i akcja powieści, która rozwija się powoli, osacza czytelnika. Fabuła wciągająca bez reszty i doskonale wykreowani bohaterowie tworzą powieść ciekawą i wartą przeczytania. Nie muszę chyba więcej zachwalać, by Was zachęcić.Polecam.

wtorek, 15 maja 2012

Emocje? A co to takiego?




Autor: Tadeusz Ross
Tytuł: Emocje
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 37+ płyta CD

Nawet nam, dorosłym ciężko mówić o emocjach. Dzieci natomiast nie zawsze do końca je rozumieją. Jednak nawet o tak trudnych rzeczach należy rozmawiać i postarać się wytłumaczyć. Książka ta jest idealna do tego zadania. Musimy także pozwolić dzieciom przeżywać różnego rodzaju emocje. Jeśli dziecko się złości lub skacze z radości, to pozwólmy mu to przeżywać we własny sposób. Tadeusz Ross jest znanym polskim aktorem teatralnym i kabaretowym, piosenkarzem, satyrykiem i scenarzystą. W wolnych chwilach pisze musicale, wiersze i bajki dla dzieci. Tadeusz Ross w żartobliwy sposób uczy najmłodszych, jak kontrolować własne emocje i uczucia, kiedy i w jakich sytuacjach się pojawiają i jaki wywierają wpływ.

Autor zwraca uwagę, nie tylko na emocje pozytywne, jak radość czy zachwyt, ale także na negatywne, takie jak, złość czy zazdrość. Tłumaczy, że gniewu należy unikać i nie ściągać go specjalnie na siebie. Można robić wiele innych, ciekawszych rzeczy zamiast się gniewać. Można tańczyć, śpiewać, fruwać, skakać, podrygiwać. Na samym początku autor wyjaśnia, czym właściwie są emocje. W formie rymowanego wierszyka wyjaśnia, na czym polegają i jakie najczęściej nas dopadają. Ktoś zachwyca się gwiazdami, a jeszcze ktoś inny wzrusza się nad książkami. A jak należy radzić sobie ze złymi emocjami? Najlepiej zaatakować je humorem, uśmiechem i żartem. Oprócz tego Ross wyjaśnia czytelnikom, co to jest wzruszenie, kiedy odczuwamy żal.

Książeczka jest pięknie ilustrowana. Ilustratorka Agnieszka Kłos postarała się w jak najlepszy sposób uosobić konkretne emocje. Zadanie ni było łatwe, ale poradziła sobie znakomicie. Smutek wcielił się w kotka, strach w stracha na wróble, radość w uśmiechniętą dziewczynkę. Do książki dołączona jest płyta CD, która na pewno będzie dodatkową atrakcją dla dzieci. Polecam.

niedziela, 13 maja 2012

Nie będę grzeczna!




Autor: Aneta Krella-Moch
Tytuł: Królewna Lenka nie chce być grzeczna.
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 35

I to już kolejna książeczka opowiadająca o małej królewnie Lence. Autorka po raz kolejny w ciekawy sposób przekazuje najmłodszym czytelnikom małe prawdy o wielkim życiu. Tym razem nasza królewna postanawia, że nie będzie grzeczną dziewczynką. Możecie się domyślić, do czego jest zdolne małe dziecko? Ale z upartym dzieckiem nie ma dyskusji. Trzeba je podejść sposobem. Jeśli ciekawi Was, w jaki sposób poradzili sobie rodzice Lenki z jej „niegrzecznością”, to zapraszam do krótkiej lektury.

Królewny bywają różne: śpiące, zaklęte, niegrzeczne, rozpieszczone, złotowłose, porwane przez smoka, ale chyba nikt nie słyszał o grzecznej królewnie? Od momentu swoich narodzin dawała się w znaki wszystkim domownikom. Nie była słodkim aniołkiem. Pluła smoczkiem, odmawiała siadania na nocniku, uciekała niani i chowała się w dziwnych miejscach. Oprócz tego wsypywała sól do cukru, rysowała po ważnych dokumentach ojca, róże podlewała płynem do płukania ust. Robienie na złość Lence sprawiało radość. Ale czy na pewno? Rodzice robili co w ich mocy, aby zadowolić Lenkę, nic jednak nie skutkowało. Pewnego razu jej mama chciała już spakować walizki i uciec od swojej nieznośnej córki. Rodzice wciąż wzywali doradców państwowych, aby wymyślili, jak odmienić charakter ich córki. Pomysły mieli ciekawe. Nie będę Wam zdradzała jakie. Pewnego razu Lenka uciekła niani do pałacowego ogrodu i usłyszała dwa dziecięce głosy. Była to córka kucharki i syn królewskiego strażnika, którzy mówili, że królewna Lenka jest okropna, bo ciągle wrzeszczy, marudzi, nigdy się nie uśmiecha, nigdy za nic nie dziękuje. I wtedy po raz pierwszy Lenka zaczęła myśleć o swoim zachowaniu. Nie mogła nawet w nocy zmrużyć oka, gdyż ciągle rozmyślała. Jesteście ciekawi, co postanowiła królewna i jak, to się wszystko zakończyło?

Książeczka napisana prostym i pięknym językiem, który jest zrozumiały dla dziecka. Czy można się zmienić i z niegrzecznej zostać grzeczną królewną? Musicie się przekonać sami. Kolorowe i bardzo ciekawe ilustracje są ozdobą całej opowieści, z której łatwo można wyciągnąć nauczkę. Nie opłaca się być niegrzecznym. Polecam.

czwartek, 10 maja 2012

Zmartwienie wielkie, jak hipopotam



Autor: Aneta Krella-Moch
Tytuł: Królewna Lenka ma zmartwienie.
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 36

Wydawnictwo Skrzat po raz kolejny zachwyca i zaprasza czytelników do zapoznania się z serią książek O królewnie Lence. Autorką tej serii jest znana i ceniona ilustratorka książek dla dzieci Aneta Krella-Moch. Studiowała na Wydziale Artystyczno-Pedagogicznym Uniwersytetu Śląskiego. Zilustrowała ponad 30 książek: bajki, baśnie, opowiadania, powieści dla dzieci i młodzieży, podręczniki szkolne. Debiutuje jako pisarka serią pełną ciepłego humoru, radości i dziecięcej wrażliwości. Mam nadzieję, że ta książeczka przypadnie do gustu Waszych pociech.

Od zawsze wiadomo, że królewny wcale nie mają łatwego życia. Ciągle ktoś od nich coś wymaga, o coś prosi. Tym razem Lenka nie ma takiego zwyczajnego, małego zmartwienia. Rodzice oświadczyli jej, że spodziewają się drugiego dziecka. Rodzice bardzo się cieszą z kolejnego potomka, Lenka natomiast kiedy usłyszała tą wiadomość uciekła z pałacu. Uciekała do najdzikszego zakątku w pałacowym ogrodzie, do którego nie miała wstępu, gdyż mieszkał tam smok. Usiadła na konarze drzewa i zaczęła rozmyślać, czy ma się cieszyć z braciszka, czy nie. Nie mogła się jednak skupić, bo ciągle coś odwracało jej uwagę, a to kumkały żaby, jaszczurka biegała po kamieniach. Nagle usłyszała znajomy głos. Był to syn strażnika, który przyszedł nad sadzawkę, by łapać żaby do swojej kolekcji. Lenka zwierza się koledze, że rodzice jej już nie kochają, gdyż będą mieli drugie dziecko. Syn strażnika bardzo się ucieszył na wieść o rodzeństwie. Zaczął opowiadać, że bardzo chciałaby mieć brata. Takiego młodszego brata mógłby wszystkiego nauczyć: grać w piłkę, układać wieżę z klocków, robić fikołki, wdrapywać się na drzewa, łapać żaby, opowiadać bajki. Jak myślicie, czy Lenka zaakceptuje nowego członka rodziny? Przeczytajcie, a dowiecie się wszystkiego.

Niezwykle ciepła i mądra opowieść o problemach, z którymi większość dzieci ma styczność we własnym życiu. Czyż pojawienie się nowego członka rodziny, nie jest szokiem dla malucha? Jest, nie ma co udawać, że jest inaczej. Książeczka ta pozwoli spojrzeć na ten problem pozytywnie. Z rodzeństwem przecież wcale nie musi być tak źle. Napisana pięknym i zabawnym językiem. Naprawdę warta polecenia.

środa, 9 maja 2012

Klaps




Tytuł: Klaps
Autor: Christos Tsiolkas
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 416

Odważna, interesująca i nieco kontrowersyjna książka, która bardzo mi się spodobała. Na podstawie książki powstał nawet serial. Autor pochodzi z Australii i uznawany jest za jednego z najlepszych prozaików, dramaturgów i scenarzystów w swoim kraju. Ukończył Uniwersytet w Melbourne na wydziale nauk humanistycznych. Powieść jest dość brutalna i przepełniona swego rodzaju surowością. Uświadamia nam w jakim żyjemy świecie i jak ten świat nakręca nas do pewnych zachowań. Zapraszam do lektury, bo naprawdę warto przeczytać.

Początkiem wszystkich kolejno występujących po sobie zdarzeń jest pewna niewinna sytuacja. Grupa przyjaciół zorganizowała grilla, na którym można zjeść, a także napić się alkoholu albo spróbować narkotyków. Reprezentują mieszankę kultur, narodowości, wyznania. Wśród nich są Grecy, Hindusi, Kanadyjczycy, Aborygeni, chrześcijanie, muzułmanie. Różni ich wiele: kolor skóry, kultura, pochodzenie… Elementem, który ich łączy to zabawa bez zahamowań przepełniona alkoholem, seksem i narkotykami. Każdy z nich boryka się z własnymi problemami, urazami. Jeden z gości nie mógł dłużej już znieść zachowania dziecka, nie wytrzymał i wymierzył mu policzek. Trzeba zaznaczyć, że nie było to jego dziecko. I od tego zdarzenia wszystko się zaczyna. Dojdzie do rozprawy sądowej, która podzieli wszystkich znajomych na dwie grupy. Na światło dzienne wyjdą od dawna skrywane urazy. Jedna sytuacja zmieni tak wiele. Widzimy, jak nagle zmienia się zachowanie bohaterów, jak okazują się być innym ludźmi, którzy do tej pory skrywali się za maską. Tolerancja? Przyjaźń? To tylko pozory.

Wszystkie zdarzenia opowiedziane w powieści poznajemy z perspektywy ośmiu osób. Dzięki temu dowiadujemy się więcej o bohaterach, wiemy, co skrywają, jak się zachowują, jak myślą. Dobrze skonstruowane dialogi i interesujące opisy są mocną stroną tej książki. Tsiolkas ma pewną tendencję do ukazywania ciemnej strony człowieka. Jeśli ciemnej strony nie ma, to stara się mimo wszystko wydobyć ją na światło dzienne. W każdym razie polecam i zachęcam do przemyśleń.

Recenzję można przeczytać:TUTAJ

Trauma




Autor: Graham Masterton
Tytuł: Trauma
Tytuł oryginalny:Trauma
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 13 marca 2012
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Stron: 262
ISBN: 978-83-7674-168-0

Książka od samego początku wydawała mi się jakaś dziwna. Z wielkim niepokojem podchodziłam do niej i kiedy zaczynałam czytać, to za chwilę musiałam przerwać. Obawiałam się momentu, który naprawdę mnie przerazi. Jednak zebrałam się w końcu w sobie i przysiadłam do przeczytania. Graham Masterton jest znanym i lubianym pisarzem angielskim, który pisze przede wszystkim horrory, thrillery, powieści historyczno-obyczajowe, poradniki seksuologiczne oraz opowiadania. Trzeba przyznać, że autor ma szerokie zainteresowania. We wstępie, który napisał do polskiego wydania sam autor, czytamy, że inspiracją do napisania książki był artykuł. Opisywał pewną matkę, która prowadziła własny biznes- sprzątając miejsca zbrodni, czyli czyszcząc krew ze ścian i łóżek, wynosząc dywany i zaciągając zasłony. Trzeba przyznać, że tylko w USA jest coś takiego możliwe. Miejsca zbrodni nie sprząta policja, tylko prywatne firmy, a koszty pokrywane są z ubezpieczenia domu. Istnieje mnóstwo takich firm, które używają specjalnego sprzętu i środków czystości. W każdym razie zapraszam do przeczytania. Chciałabym zaznaczyć, że książka zawiera w sobie powieść Bonnie Winter oraz dwa opowiadania: Bazgroły i Szamański kompas. Trochę o treści…

Główną bohaterką powieści jest Bonnie Winter, która zajmuje się sprzątaniem miejsc po zbrodniach. Oprócz tego pracuje w firmie kosmetycznej. Oba etaty są dla niej dużym obciążeniem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Każde prawie dnia widzi makabryczne ślady zbrodni, morderstw a czasem samobójstw. Jej mąż od jakiegoś czasu próbuje znaleźć pracę i między innymi z tego powodu w małżeństwie jej się nie układa. Do tego syn w wieku dojrzewania popada w tarapaty i konflikt z prawem. Pewnego razu Bonnie na miejscu zbrodni odnajduje gąsienice, których nigdy nie widziała. Z początku nie zwraca na to uwagi, jednak sytuacja z gąsienicami się powtarza. Bonni postanawia to sprawdzić. Okazuje się, że jest to bardzo rzadki okaz motyla, z którym wiąże się tajemnicza legenda o bogini demonów. Bohaterka nie była przygotowana na takie spotkanie. Okazuje się, że bogini demonów sprawia, że bliscy mordują tych,, których najbardziej kochają.

Po mistrzowsku napisana książka z każdą kolejną przeczytaną stroną wciąga coraz bardziej. I wbrew moim obawom, jest to raczej powieść psychologiczna, choć makabrycznych opisów jest dość sporo. Od razu ostrzegam, że nie jest to powieść dla wszystkich. Autor bardzo powoli wprowadza nas w kolejne losy bohaterów. Do końca czytelnik nie jest pewien, czy nadnaturalne demony nie są tylko wymysłem zmęczonej pracą Bonnie Winter. Tajemnica i lekki dreszczyk emocji gwarantowane. Polecam!

Recenzję można przeczytać także: TUTAJ

wtorek, 8 maja 2012

Kanibale powracają




Autor: Jack Ketchum
Tytuł: Potomstwo
Tytuł ory¬gi¬nalny: Offspring
Tłumaczenie: Bar¬tosz Czartoryski
Wydawnictwo: Replika
ISBN: 978-83-76741-00-0
Liczba stron: 286

Muszę przyznać, że to moje pierwsze spotkanie z autorem. Być może dlatego, że nie przepadam za bardzo za horrorami, mimo że kiedyś się w nich zaczytywałam. Jeśli chcecie poczuć dreszczyk przerażenia i nie spać po nocach, to ta lektura jest dla Was. Jack Ketchum, a właściwie Dallas Mayr jest jednym z najpopularniejszych twórców Hornu na świecie. Wielokrotnie jego powieści były nagradzane i wyróżniane. Pięć z nich zostało sfilmowanych. Zabrałam się do czytania mimo, że okładka nie wygląda zachęcająco, to przeczytałam ją bardzo szybko.

Akcja powieści toczy się w miasteczku Dead River, w którym mieszka główny bohater, szeryf George Peters. Przed dziesięciu laty musiał wytępić klan kanibali. Wiem, że nie brzmi to zachęcająco i optymistycznie. Autor inspirował się trochę słynną legendą, która mówi, że Szkot Alexander „Sawney” Bean wraz z żoną i czterdziestoma sześcioma potomkami rodzącymi się z kazirodczych związków, w ciągu dwudziestu pięciu lat zamordowali a potem zjedli ponad 1000 osób. Szeryf pragnie z całych sił stara się zapomnieć, o tym wszystkim, co go spotkało. Ratunku i zapomnienia szuka w alkoholu. Jednak okazuje się, że klan kanibali przetrwał, a nawet się powiększył i znów poluje na ludzi. Szeryf postanawia po raz kolejny im się przeciwstawić. Musi być czujny i sprytny. Jesteście przygotowani na dalszy ciąg? Jeśli chcecie poznać dalsze losy dzielnego szeryfa, to zapraszam do przeczytania.

Masakra, brutalność, krew, zgroza, strach, to tylko kilka słów, które są doskonałym opisem tej powieści. Genialne prowadzenie narracji i nietuzinkowa fabuła są mocną stroną powieści. Język często wulgarny, ale sami przyznacie, że taki chyba jest odpowiedni. Nie jestem w stanie napisać nic więcej. Czytajcie, ale ostrzegam, że nie będziecie mogli zasnąć.


Recenzję możecie przeczytać także: TUTAJ