poniedziałek, 15 października 2012
Pieluszka Maksa
Autor: Barbro Lindgren
Tytuł: Pieluszka Maksa
Wydawnictwo: Zakamarki
Liczba stron: 28
Naprawdę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej książce. Myślałam na samym początku, że będzie to idealna pozycja, żeby oduczyć dziecko siusiania w pieluchę. O jakże mylne było moje wyobrażenie. Nie jest to książka, która ma pouczać i umoralniać. Mamy tu do czynienia ze znakomitą, krótką opowieścią dla najmłodszych czytelniko - oglądaczy. Zapraszam więc na przygodę z Maksem i jego psem w roli głównej.
Poznałam Maksa. Oj, niezły z niego gagatek i niezwykle pomysłowy. Otóż, wyobraźcie sobie, że Maksowi zaczęła uwierać pielucha. Uznał, że lepsze będzie sikanie na podłogę, a pieluchę można założyć... psu. Domyślacie się, że pies nie był zachwycony z takiego obrotu spraw. Nie miał jednak wyboru. Maks wydawał się z siebie bardzo zadowolony, szczególnie w momencie kiedy sikał na podłogę. Nie przewidział tylko tego, że mamie ten pomysł na pewno się nie spodoba. A jeśli coś samemu się zrobi bałagan, to trzeba po sobie posprzątać.
Podoba mi się bardzo forma książeczki. Na jednej stronie znajdują się krótkie i treściwe zdania, a na stronie obok znajduje się ilustracja przedstawiająca opisana sytuację. Córce książeczka przypadła do gustu. Nasza zabawa polegała nie tylko na czytaniu. Na każdej stronie znajdował się pies, a córka ma świra na punkcie zwierzaków, więc ciągle szukała psa na obrazkach. Polecam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wygląda bardzo sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńI taka jest :)
UsuńMam w domu i takiego rezolutnego malucha i zwariowanego psa, aż strach pomyślec...gdyby nasz maluch wpadł na podobny pomysł:)
OdpowiedzUsuńNigdy niewiadomo :)
UsuńBardzo fajna opowieść ;)
OdpowiedzUsuńOby tylko moje dziecko nie chciało zakładac pieluchy pieskowi.
UsuńA my mieliśmy dwie inne pozycje z Maksem w roli głównej i nie byłam zadowolona z żadnej z nich. Układ rewelacyjny, przejrzysty tekst ale merytorycznie... jak dla mnie katastrofa! Wiadomo, tekst bardzo prosty i do tego się nie czepiam, ale nie mam ochoty czytać dziecku że np. kaczka jest GŁUPIA bo zabrała smoczek Maksowi. Książeczki oddane dalej bo i tak leżały na półce.
OdpowiedzUsuńU nas właśnie ksiazeczka słuzyła do szukania pieska na każdej stronie.
UsuńTo jedna z tych książek z którą my rodzice możemy mieć problem, nie dziecko :)
OdpowiedzUsuńJa mam nieco starsze dziecko i zastanawiałam się nad Mikołajkiem. Z jednej strony super książka z drugiej mało edukacyjna dla mojego dziecka, bo wiadomo jakie dziwne i niemądre czasem mają pomysły Mikołajek i jego kumple. Wydaje mi się jednak, że dzieci zupełnie inaczej te książeczki odbierają :)
Masz rację,rzeczywiście dziecko inaczej patrzy na książki.
UsuńDziś zamówiłam książkę o smoczku. Grafika mi się bardzo podoba, a jeśli z tekstem będzie coś nie tak, to ułożę swój :D
OdpowiedzUsuńWitam Cię na moim blogu.Ciesze się,że dzięki mojej recenzji zamówiłaśksiążki.Jestem ciekawa twoich wrażeń.
UsuńJuż sam tytuł zmusza mnie do kupna prezentu....naszemu synkowi Maksiowi ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMadziu witam Cię serdecznie na moim blogu. Bardzo sie cieszę,że książeczka Cię zaciekawiła. A synkowi zapewne się spodoba :)
Usuń