czwartek, 11 października 2012

Na ryby

Jakiś czas temu na blogu zamieściłam recenzję drewnianej zabawki-gry. Dziś chciałabym Wam napisać kilka słów o kolejnej drewnianej zabawce. Kiedy byłam małą dziewczynką, to drewniane klocki, samochodziki czy wózki dla lalek, to był standard. Teraz tandetne plastikowe zabawki wypierają powoli te drewniane. Oczywiście są zabawki plastikowe dobrej jakości i często kupujemy je dzieciom. Jednak one nie posiadają tej magicznej mocy, która oddziałuje na wyobraźnię małego dziecka. Za drewnianymi zabawkami przemawiają same plusy: ekologiczne materiały, wykonane ręcznie, ciepłe barwy, fantazyjne pomysły, niska cena (oczywiście wyjątki są, to normalne). Drewniane zabawki rozbudzają zainteresowania i wyobraźnię, ćwiczą koordynację wzrokowo-ruchową i są to bardzo cenne umiejętności. Dziecko nie potrzebuje zabawek, które będą śpiewały, mówiły, gdakały, jeździły, skakały i nie wiadomo co jeszcze robiły. Czasem wystarczy drewniana łyżka, jak było w przypadku mojej córki. Łyżka była dla niej ważna i nie mogłam jej nawet umyć. Teraz staram się wybierać zabawki odpowiednie dla niej. Zwracam uwagę na jakość materiałów i wykonanie.
Ostatnio w naszym domu pojawiła się kolejna zabawka, która oczywiście najbardziej przypadłą do gustu mojego męża. Zawsze marzył, żeby nauczyć się łowienia ryb.



Teraz będzie miał okazję, bo mamy drewniany zestaw do łowienia rybek, który możecie kupić sobie TUTAJ. Jest to średniej wielkości drewniana deseczka, na której znajdują się kolorowe rybki. Ale oprócz rybek na dnie oceanu znajdziemy także kraba, małże i muszelkę ze ślimakiem (tak mi się wydaje, że to ślimak). Wszystkie morskie stworzonka są różnej wielkości i przede wszystkim są bardzo kolorowe. Nie są to jednak rażące kolory, tylko ciepłe przyjazne barwy. W skład zestawu wchodzą jeszcze dwie wędki, które na swoich końcach mają przymocowane magnesy. Na rybkach też znajdują się takie magnesy. Wystarczy więc przybliżyć wędkę do rybki, którą chcemy złowić i podnieść ją do góry. A bawić się można na wiele sposobów. Kto złowi najwięcej ryb, kto zrobi to najszybciej. Potem można łowić ryby tylko w danym kolorze, można je liczyć i rozrzucać po całym pokoju. Moja córka wyrzuca wszystkie rybki i po kolei pokazuje mi na każdej oko:
-Mama, mama koko (i tak bez końca) Nawet chowanie rybek za koszulkę się nie sprawdza, bo córka już nie daje się na to nabrać. I wyciąga je i znowu koko, koko. Na pewno z wiekiem dorośnie do łowienia rybek i będziemy urządzać w domu zawody. Jedyna trudnością dla mnie jest ponowne ułożenie tych wszystkich rybek, gdyż po prostu mamy pusta deseczkę. Ciężko spamiętać gdzie znajdowała się dana ryba czy małż. Powinny być narysowane kontury, które ułatwiłyby matce ułożenie tych puzzli. Ale to taki drobiazg. Drogie mamy, polecam zabawkę.

13 komentarzy:

  1. Ale fajowa ta gra, nie dziwię się, że polecasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie,że fajowa(jak dawno nie używałam tego słowa :))

      Usuń
  2. Extra, mój synek byłby zachwycony :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako mama popieram takie zabawki. Zaraz sobie wejdę do zakładki sklepu i rozejrzę się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w czym wybierać i ceny naprawdę niskie. Jest nawet zakładka,w której znajduja sie zabaki d o20 złotych.Naprawdę warto.

      Usuń
  4. Świetna zabawka :)) Sama bym się pobawiła ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Obawiam się, że dwóch małych chłopców z mojej najbliższej rodziny jest jeszcze za małych na tą zabawkę:/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamy podobną z Biedronki, synek uwielbia łowić już od jakiegoś czasu (teraz ma 14 miesięcy), tylko powkładać sobie z powrotem nie bardzo jeszcze umie.

    OdpowiedzUsuń