sobota, 27 października 2012

Bohema artystów włoskich



Autor: Bożena Fabiani
Tytuł: Moje gawędy o sztuce. Dzieła, twórcy, mecenasi- wiek XV-XVI.
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 384

Ten, kto się poświęci sztuce, już nigdy nie poczuje się bezmyślny czy samotny.

Bożenę Fabiani znam od dawna, przede wszystkim z Drugiego Programu Polskiego Radia, w którym prowadzi audycję W stronę sztuki. Ucieszyłam się bardzo, że w końcu będę miała przyjemność przeczytać książkę, w której zawarte są właśnie te audycje, oczywiście bardziej rozbudowane i poszerzone. Bożena Fabiani z wykształcenia jest historykiem sztuki, jednak jak sama mówi, że kiedy patrzy na obraz, zawsze interesuje ją człowiek, który ten obraz namalował. Autorce zależało, żeby w swoich gawędach przybliżyć czytelnikowi artystę-człowieka, żeby ukazać go na tle epoki, wpisać w historię, podpatrzyć prywatnie. Musze powiedzieć, że autorce udało się osiągnąć cel, który sobie postawiła. Wpadłam jak śliwka w kompot i nie mogłam przestać czytać. Oczami wyobraźni widziałam Wenecję, artystów, obrazy... Dobrze jest zaopatrzyć się w jakiś album z obrazami autorów, bo w książce znajdziemy zaledwie kilka małych, reprodukcji.

Całą swoją książkę Fabiani poświęciła artystom włoskim, którzy działali w XV lub w XVI wieku. Najwięcej miejsca poświęca oczywiście Michałowi Aniołowi, który był przede wszystkim rzeźbiarzem. Bardzo dużo o nim wiemy, gdyż pozostawił po sobie bardzo bogatą korespondencję (ponad 500 listów), dokumenty, kontrakty, umowy o dzieła, same dzieła. Mamy tez dwie biografie spisane jeszcze za życia artysty. Bożena Fabiani z niezwykłą lekkością opowiada o wszystkich artystach, tak jakby ich znała i podpatrywała w czasie pracy. Oprócz spotkania z Michałem Aniołem mamy możliwość spotkania się z Rafaelem, który zasłynął z bogactwa barw i zamiłowania do detalu. Antonello, który natomiast tworzył portrety tak prawdziwe, że chciałoby się porozmawiać z tymi wszystkimi osobami. On właśnie stworzył kontakt miedzy obrazem a widzem, ponieważ jego model patrzy nam w oczy, wzajemnie się sobie przyglądamy. Naprawdę jego portrety robią wrażenie. Autorka opowiada o Carpaccio, Giorgione, Lorenzo Lotto, Tintoretto czy Tycjanie, który zasłynął z malowania scen mitologicznych przesyconych erotyzmem (np. Wenus z Urbino), często nazywany geniuszem kolorytu. Potrafił z niewielu barw wyczarować wszystko.

Książka jest po prostu cudowna i zachwyca lekkością języka. Zawsze miałam problem z czytaniem obcych nazwisk, więc ucieszyłam się bardzo, że na ostatniej stronie znajduje się indeks osób oraz wyjaśnienie jak się wymawia nazwiska i przydomki artystów. Polecam bardzo mocno.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.


5 komentarzy: