środa, 28 listopada 2012

Kaczka dziwaczka




Autor: Jan Brzechwa
Tytuł: Kaczka-dziwaczka
Wydawnictwo: Bajka
Seria: Cacko z dziurką
Liczba stron: 40


Niech duch Brzechwy pobudzi wyobraźnię najmłodszych czytelników!. Kiedy tylko się dowiedziałam o nowej serii Cacko z dziurką, od razu zaczęłam się zastanawiać, czym tym razem szanowne Wydawnictwo nas zaskoczy, bo to że zaskoczy, było jasne i oczywiste. Książka pojawiła się u mnie w domu już jakiś czas temu, ale dopiero teraz dojrzałam, żeby napisać o niej kilka słów.

Najpierw dostałam cios w oczy-okładką. Tak, w oczy. Okładka książki to tak naprawdę dopiero początek, tego co znajduje się w środku. Zapowiedź najwspanialszych wierszy w nowej szacie graficznej. Szalona kaczka wygląda na rzeczywiście szaloną i zdolną do wszystkiego. Tak kaczka spokojnie może pójść do fryzjera po ser, do apteki po mleko, do praczki po znaczki. Phi! Nie myślcie, że to wszystko. Ta kaczka przecież znosi jaja na twardo, na czubku głowy nosi czerwoną kokardę, a czesze się tylko wykałaczką. Uwielbiam u Brzechwy tą lekkość w pisaniu i tworzeniu historii tak komicznych i zabawnych, że chwilami możemy zwątpić, że te wierszyki stworzył dorosły człowiek. Nie bez przyczyny nazywany jest czarodziejem słowa. Posunęłabym się nawet dalej i powiedziała, że jest magikiem słów, które potrafią ożyć na papierowej stronie i jednocześnie zaintrygować czytelnika albo najzwyczajniej na świecie wodzić czytelnika za nos. Panie Brzechwo, a gdzie się znajdują wyspy Bergamuta? Czy to przypadkiem nie jest drugie imię naszej wyobraźni? Tam to dopiero dziwy się dzieją. Mrówka na grzebiecie nosi osła, kura znosi złote jajka, na dębach rosną jabłka, wieloryb nosi okulary, słoń z dwiema trąbami. A słowa: na tapczanie siedzi leń,
nic nie robi cały dzień; od razu przenoszą mnie do czasów podstawówki i konkursów recytatorskich, na których zawsze królowały wiersze Brzechwy. W pewnym momencie nawet powiedziałam sobie dość, nie mogę przecież, tak jak wszyscy recytować ciągle wierszy Brzechwy. I wtedy zaprzyjaźniłam się z Norwidem… ale to już całkiem inna historia. Dzięki tym konkursom znam na pamięć prawie wszystkie jego utwory. I ani trochę mi się nudzą. Bo jak tu się nudzić przy rozmowach gęsi z prosięciem czy wielkim rozgardiaszu na straganie.

W utworach Brzechwy nic nas nie dziwi, wszystko wydaje się być prawdziwe, a przecież wiemy doskonale, że warzywa nie potrafią mówić. Jednak Brzechwa tak podchodzi każdego czytelnika, że najdziwniejsze historie są możliwe i realne. Ilustracje w tym wydaniu są mistrzowskie. Sami musicie się przekonać. Ilustracje trochę jakby szyte nićmi, złożone ze skrawków materiału, filcu, guzików, sznureczków, wstążeczek. Wnoszą powiew świeżości, rozbudzają zmysły. W pewnym momencie bardzo żałowałam, że ilustracje nie są wykonane w 3D, tak bardzo chciałam je dotknąć. Innym razem wydawało mi się, że za chwilę ze strony wyskoczą na mój stół wszystkie żaby z muchą na czele. Na szczęście nic takiego się nie stało, a ja nadal mogę podziwiać to cacko.

4 komentarze:

  1. Świetne wydanie, po cichu liczymy na św. Mikołaja, bo też mam na nie hrapkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikołaj pewnie się nanosi tych książek w tym roku :)

      Usuń
  2. Marzę o tej książeczce dla Tymka odkąd ujrzałam ją na stronie wydawnictwa:) Kto wie, może i do nas Mikołaj się uśmiechnie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń