czwartek, 24 listopada 2011
Z ich książek można było wyczytać ich dusze.
Autor: Sonia Raduńska
Tytuł: Solo
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Liczba stron: 271
Żyć i pisać sercem, krwawicą, namiętnie i nie udawać, że wszystko rozumiem i na wszystko się zgadzam, bo tak nie jest, bo jakby mogło tak być, jeśli za miesiąc ślub mężczyzny, którego kochałam najbardziej na świecie i którego twarz i imię wyświetla mi się, gdy przez ekran przesuwają się słowa flamenco, które nie udają, że nie są rozpaczą, bo są!
Sonia Raduńska napisała kolejną książkę, właściwie to ją stworzyła z wielu własnych myśli, słów, zdań, obrazów. Jest to kolaż przeplatany także obrazami innych znanych ludzi, którzy wywarli wpływ na autorkę. I tak jak kiedyś pisano, że do książek Kartki z białego zeszytu i Białych zeszytów trzeba znaleźć spokojne miejsce, ołówek, kartkę i spisywać te wszystkie mądrości. Tak samo jest tez w przypadku tej książki, którą niewątpliwie trzeba sobie dawkować, żeby nie przesycić wyobraźni.
Sonia Raduńska to mądra, dojrzała, dobra, czasem depresyjna, wesoła, świadoma swoich wyborów, odważna, wycofana, znająca własne miejsce na ziemi, wewnętrznie niezwykle spokojna KOBIETA. Chciałabym się wybrać z autorką do cichej kawiarenki i popijać kawę zasłuchiwać się w słowa, rozmawiać i dyskutować.
Pozwólmy sobie kolejny raz zgłębiać zakamarki duszy Raduńskiej. Zachwycajmy się nad z jaką czułością wyraża się o swoich bliskich a także o swoich zwierzętach. O kocie, o psie. Jest to dla mnie taki trochę strumień świadomości. Sonia zapisuje wszystko co nagle pojawi się w jej głowie, wszystko o czym w danej chwili pomyśli. Znajdziemy tu wiele wspaniałych, mądrych i uroczych przemyśleń, a przede wszystkim niezwykle dojrzałych. Życie dojrzałej i spełnionej Soni Raduńskiej jest inne, już nie pochłania tomów książek, ale czyta się jedynie kilka stron dziennie, bo przyjemność sprawia mi spotkanie jakiejś myśli, obrazu albo zestawienia słów, przy którym chce mi się zatrzymać, posmakować, przeczytać jeszcze raz i nie poganiać go następnym i następnym, pozwolić mu wybrzmieć jak dzwonom w niedzielne przedpołudnie. Dajmy się ponieść refleksji i nauczmy się w spokoju myśleć i odczuwać. Solo niech będzie takim drogowskazem, dokąd iść i gdzie się na chwilę zatrzymać. Książki tej nie trzeba czytać strona po stronie, myślę, że można sobie losowo wybierać strony, nie pędzić na łeb na szyję, byle tylko zdążyć jak najszybciej przeczytać, bo wtedy nic nam z tych opowieści nie pozostanie. Sonia Raduńska nie pisze tylko o sobie, bardzo często wspomina innych ludzi: Czesława Niemena, Jacka Kuronia, Jana Pawła II.
Przez książkę się płynie czasem wolno jak po spokojnym jeziorze, czasem szybciej prawie jak po wzburzonym morzu, a czasem się stoi w miejscu i myśli.
Za dużo przedmiotów, kupowania, bycia wokół rzeczy. Za dużo pieniędzy i pochopności w ich wydawaniu. Jestem tu jedna. To, czego potrzebuję do życia, zmieściłoby się w dwóch walizkach. Reszta to rozpraszanie uwagi i zbędny balast. Wystarczy. Mniej pracować, mniej zarabiać, mniej wydawać, mniej posiadać. Częściej czuwać. Bardziej i lżej być.
I na tym zakończę. Spróbujmy bardziej być. Polecam dla wrażliwych.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Dobra Literatura
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie mój typ.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak dla wrażliwych to znaczy dla mnie:)
OdpowiedzUsuń