wtorek, 29 listopada 2011

Nie ma nic piękniejszego niż widok śmiejących się ludzi. Nie ma nic gorszego niż dowiedzieć się, z czego się śmieją.



Autor: Petr Sabach
Tytuł: Gówno się pali
Wydawnictwo: Afera
Liczba stron: 163

I znowu pragnę Wam przedstawić kolejną pozycję naszych kochanych sąsiadów –Czechów. Może na początek krótkie wprowadzenie i wyjaśnienie tytułu książki, bo tytuł może polskiego odbiorcę nawet zszokować( bo Czecha to nic nie zszokuje).

Dziewczynki siedziały po prawej, chłopcy po lewej(…)Z sekcji dziewczęcej dobiegał szczebiot. Podawały sobie nawzajem jakieś pluszowe zwierzątko, powtarzając ciągle:
-Jeeej, pokaż mi go jeszcze raz! Ale słodziutki! Mi też go podaj! Boże, ale słodziutki!

Pluszowy potwór z przygłupawym uśmiechem wędrował z rąk do rąk, za każdym razem wywołując nową falę zachwytu. Trwało to jakieś pół godziny.
Na fotelach za mną siedzieli dwaj chłopcy, okularnicy z wysokimi czołami. Ich rozmowa trwała całą trasę Paryż-Praga. Całkowicie poważnie i ze wszystkich stron rozpatrywali problem, czy gówno się pali?
Dwa światy rozdzielone tylko wąskim przejściem.


I książka ta właśnie przedstawia odwieczną walkę płci, mówi o dorastaniu, dojrzewaniu, miłości w czasach reżimu komunistycznego, rywalizacji, która nawet z wiekiem nie słabnie. Wszystkie opowieści zabarwione typowo słodko-gorzkim czeskim humorem. Inaczej być nie może. Zbiór ten powstał w 1994 roku, a zawiera trzy opowiadania: Zakład, Bellevue, Woda z sokiem. Daruję już sobie czeskie nazwy, bo nie wiem, czy to Was interesuje. Mogę jedynie napisać, że gówno po czesku to po prostu hovno. Taka mała dygresja. Idźmy dalej. Opowiadania te stały się inspiracją do nakręcenia filmu „Pelisky”( wspaniałe polskie tłumaczenie: Pod jednym dachem). Zresztą większość jego opowiastek zostało zekranizowanych. Mariusz Szczygieł w jednym z wywiadów mówi, że Czesi w naszych głowach są stworzeni przez Sabacha. Nie ma od niego ucieczki. Muszę się zgodzić z tą wypowiedzią. Odsyłam Was także do innych filmów inspirowanych twórczością Sabach (Bigbeatowe lato, Pupendo). Filmy gorąco polecam. A kim jest ów Petr Sabach?

Jest to współczesny, czeski prozaik, kontynuujący hrabalowską tradycję pisarską. Studia ukończył na Uniwersytecie Karola w Pradze (to tak jak ja). W swoim ciekawym życiu zajmował się różnymi dziedzinami m.in. był redaktorem technicznym w organizacji działającej przy Ministerstwie kultury, metodykiem w domu kultury, a nawet dorabiał jako stróż nocny w Galerii Narodowej, uczył twórczego pisania na Akademii Literatury Josefa Škvoreckiego. Oprócz tego jest szczęśliwym mężem, ojcem i dziadkiem. Jeden z jego synów, który zajmuje się grafiką, zaprojektował niemal wszystkie okładki jego książek.

Pierwsze opowiadanie Zakład mówi o dwóch żywotnych staruszkach, którzy nawet na starość nie mają dość sprzeczek i kłótni, które dotyczą dość banalnych powodów: ile wzrostu ma niedźwiedź kodiak, jak długo wytrzymają pod wodą. Ale wychodząc z gospody są już w doskonałych humorach i oczywiście są najlepszymi przyjaciółmi. Wieczna rywalizacja, która nawet w dorosłym życiu nas nie opuszcza, a w szczególności mężczyzn.

Drugie opowiadanie Bellevue opisuje jeden dzień z życia pewnej niezwykłej rodziny. Córka, która chce zmienić płeć, dziadek, które dostał ataku kolki, syn, którego zostawia dziewczyna w dniu, kiedy chce się jej oświadczyć. Jednak to nie jest wszystko, to tylko początek. Różne sytuacje opisane z kilku punktów widzenia, oryginalna forma narracji są niewyczerpanym źródłem humoru.

Trzecie opowiadanie natomiast przedstawia historię dwójki ludzi, którzy znają się od małego. Aż nadchodzi czas, kiedy ich dzieci opuszczają rodzinny dom. Sabach opisuje jak wygląda miłość w czasach reżimu komunistycznego, jak się zmienia.

Styl opowiadań jest niezwykle jasny. Głównym jednak atutem i takim magnesem jest przede wszystkim operowanie dowcipem, żartem, humorem. Są to nieodłączni bohaterowie. Moi drodzy blogowicze polecam, jako przerywnik między kolejną amerykańską czy angielską powieścią. Czytajmy czeskich pisarzy.


Książkę otrzymałam od fantastycznego Wydawnictwa Afera.

5 komentarzy:

  1. Sąsiedzka wymiana literacka coraz ciekawsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc przeszłabym obok tego tytułu jeśli nie z niesmakiem, to na pewno z obojętnością i raczej bym nie przeczytała, a teraz jestem nawet zainteresowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehe, tytuł mnie powalił, coś pięknego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak tytuł może szokować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak jest czytajmy czeskich pisarzy (i Szczygła bo on już w połowie czeski :)

    OdpowiedzUsuń