Kręta droga, niezwykłe przygody, nietypowi bohaterowie i wyobraźnia, która doprowadza czytelników do granicy ... czarnej dziury. Tylko od nas zależy czy ją ominiemy, czy tak jak Alicja z Krainy Czarów wpadniemy w nią, by znaleźć się w świecie rysowanej obrazami naszej wyobraźni i fantazji.
– Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? – mówiła dalej.
– To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść – odparł Kot-Dziwak.
– Właściwie wszystko mi jedno.
– W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
– Chciałabym tylko dostać się dokądś – dodała Alicja w formie wyjaśnienia.
– Ach, na pewno tam się dostaniesz, jeśli tylko będziesz szła dość długo.
Wniosek: wysatrczy dokądś iść, a na pewno dojdziemy tam gdzie chcemy. Pamiętacie jeszcze przygody małej i dość samolubnej dziewczynki Alicji? Nie wiem dlaczego, ale często wracam do tej książki i staram się spojrzeć na nią z innego punktu. Jednak wciąż historia Alicji jest dla mnie labiryntem, do którego wchodzę z nadzieją, że będę potrafiła z niego wyjść. Niestety zawsze gdzieś zbłądzę, obiorę inną trasę. I siedzę w tym labiryncie, jak w matni i zastanawiam się, czy kiedyś uda mi się sztuka powrotu z Krainy Czarów? Może po prostu nie chcę stąd wychodzić?
Dobra juz kończę te moje przemyślenia, żeby Was nie zanudzać. Post przecież, jak sugeruje tytuł, miał o literaturze traktować jedynie troszeczkę. Oprócz książek, na punkcie których tracę zmysły, uwielbiam dziecięce zabawki. Nigdy nie myślałam, że świat zabawek jest taki...taki... bogaty i rozwinięty. Kiedyś wystarczyło kilka starych kapsli, biała kreda albo worek kasztanów i dobra zabawa gwarantowana. Teraz niektórzy rodzice obsypują dzieci badziewnymi zabawkami, których obsługa ogranicza się do wciskania kolorowego przycisku. Na samą myśl o tych dziwnie brzmiących słów wypowiadanych z dziwnie brzmiącym polsko-chińskim akcentem. Na samą myśl aż mnie dreszcze przechodzą. Staram się być świadomym rodzicem i wybieram zabawki, które przede wszystkim są bezpieczne dla dziecka, wykonane z materiałów ekologicznych, recyklingowych. Oczywiście muszą rozwijać dziecięcą wyobraźnię, czyli zabawki, które wymagają aktywności dziecka, które nie ogranicza się tylko do wybrania przycisku. Muszą to być zabawki pełne magii, wspaniałych kolorów, które nie są krzykliwe i rażące i nie wymagają od nas wkładania okularów ochronnych. Pomysł!!!! Producent takich zabawek musi mieć pomysł, który potrafi w 100 % zrealizować. Precyzja, dokładność wykonania, niebanalna grafika, odpowiedni dobór kolorów to są moje podstawowe zasady, którymi kieruję się podczas kupowania zabawek dla córki. Jeszcze kiedyś nie wiedziałam nawet, że tacy producenci rzeczywiście istnieją. Myślałam, że wszyscy pochowali się w króliczych norach. Jednak teraz coraz więcej producentów dociera do nas (do Polski) zza zachodniej granicy. Możemy więc pograć w memo z francuską firmą Djeco, która dosłownie podbiła moje serce.
Jednak dziś chciałabym Was zapoznać z kolejną francuską firmą, która powolutku mości sobie miejsce w Polsce. Jejku, jak dobrze, że do nas dotarli! Mam tu na myśli firmę Mon Petit Art. I jak nazwa wskazuje jest to miejsce dla prawdziwych artystów. Z zestawami kreatywnymi Wasze dzieci z łatwością stworzą scenografię zamku, teatru, karuzeli, ogrodu czy cukierkowego miasta. Wystarczy tylko puścić wodze fantazji i pobawić się w małego konstruktora. Dziecko będzie doskonaliło swój hmm... gust artystyczny, a także nauczy się odpowiedni dobierać kolory lub będzie tworzyło własne palety barw i odcieni. Mon Petit Art proponuje także dla dzieci bajkowe notesy, naklejki (jejuńciu!!! niektóre zestawy zawierają ich aż 600!), panele – klocki, zakładki, mozaiki magnetyczne oraz różnego rodzaju zestawy kreatywne do tworzenia np: modelek, galerii Robotów.
Ostatnio ogarnęła mnie MEMOmania. Istny szał. Szukam, wybieram, przebieram, kupuję, gram. I w tym szale trafił do mnie cudowny zestaw kartonowych kwadracików od Mon Petit Art. Motywem przewodnim jest właśnie Alicja z Krainy Czarów. Kolorowe kartoniki zachwycają stonowanymi kolorami i niezwykłą dbałością o detale. Każdy kartonik można oglądać i wyszukiwać interesujących motywów, znaczeń. Jeśli macie ochotę podążyć za białym królikiem, to zachęcam Was bardzo serdecznie do kupienia takiego zestawu, w którym literatura przeplata się ze wspaniałą zabawą. zasady memo chyba każdy z nas zna, więc nie muszę objaśniać, na czym polega. Dla mnie dla córki te przepiękne kwadraciki, to tak naprawdę swego rodzaju bodziec, który pobudza naszą wyobraźnię i zmysły i podświadomie sprawia, że zaczynamy coraz więcej myśleć o Alicji, Zającu, Kapeluszniku, Królowej, która ścinała głowy, Trili Bom i Trili Bim, Gąsienicy, Gryfie... Postacie z obrazków wskakują do naszych głów, a potem niespodziewanie pojawiają się w snach. W pewnym momencie nie wiem, czy nadal śnię czy tylko usilnie próbuję sobie przypomnieć, gdzie schował się Kot z Cheshire? Zresztą sami zobaczcie, jak wszystko doskonale się komponuje:
A tych bardziej ciekawskich odsyłam do obejrzenia krótkiego filmiku:
Wyłącznym dystrybutorem marki Mon Petit Art w Polsce jest firma Mokopico. Wszystkie zestawy i jeszcze wiele, wiele więcej możecie natomiast kupić w sklepie, którym z miłą chęcią bym zamieszkała- Eduleon
I jak? I jak? Podoba się Wam?
Bardzo ciekawy wpis... Swego czasu sporo graliśmy z córkami w "memo" i oczywiście ogrywały nas niemiłosiernie;)
OdpowiedzUsuńJa cały czas przegrywam. Mam problemy z pamięcią.
UsuńO tak! Brakuje słów dosłownie.
OdpowiedzUsuńno właśnie sęk w tym, że podoba się za bardzo! :)) i co ja mam teraz zrobić kusicielko Ty, co?!?:))
OdpowiedzUsuńUps! To chyba dobrze :) Można dziecku sprawić sliczną niespodziankę,choć wiem że cena jest dość wysoka,ale mimo wszystko warto.
Usuńbardzo interesujące ^^
OdpowiedzUsuńjuż widzę minę mojego dziecka ^^
To cieszę się, że Ci się spodobało :)
Usuńbardzo fajna rzecz... może dać wiele radość :)
OdpowiedzUsuńwww.kreatywneteksty.blogspot.com
O tak i wiele ...minut zabawy :)
UsuńPodoba się :D
OdpowiedzUsuńTo się cieszę :)
Usuń