piątek, 13 lipca 2012

Bajki fikołajki




Autor: Ryszard Adam Gruchawka
Tytuł: Bajki fikołajki
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 38

Naprawdę nie wiem, gdzie ja się uchowałam. Od zawsze interesuje się literaturą dziecięcą. Zresztą sami widzicie, że mój blog samowolnie przekształcił się w blog z recenzjami książek dla dzieci. To nie znaczy, że innych książek nie czytam. Czytam i niedługo kolejne recenzje dla dorosłych. Ale nie o tym miałam pisać. Po raz kolejny zostałam mile zaskoczona przez Warszawską Firmę Wydawniczą, która wydała już rok temu wspaniały tomik wierszy pana Gruchawki. Mądre i przepełnione wrażliwością i humorem wiersze pokazują, jak wiele wspólnego mają ludzie ze zwierzętami (albo odwrotnie zwierzęta z ludźmi). Wszystko zależy od punktu widzenia czytelnika. Wybór, więc pozostawiam Wam.

Zaczęłam szukać informacji o autorze i natrafiłam na jego stronę internetową. Już na stronie tytułowej z kilku zdań powitania możemy wywnioskować, jakim jest człowiekiem. Zresztą skromność artysty, to ostatnimi czasy rzadkość. Oczywiście, piszę bardzooo ogólnie. Autor napisał: Oddaję w ręce czytelników mój kawałek duszy, której nie sprzedałem diabłu, i pragnę odsłonić to, co wyraża się w gonitwie za czymś nazywającym się "godnością życia" - gonitwie nie za wszelką cenę. Adam Gruchawka to przede wszystkim znakomity gawędziarz, który potrafi zainteresować swoimi opowieściami zarówno dzieci, jak i dorosłych. Owo gawędziarstwo można także dostrzec w tym tomiku wierszy. A ile nagród i wyróżnień ma pan Gruchawka na swoim koncie, to naprawdę ciężko zliczyć. Nie podejmuję się nawet tego zadania, bo matematycznie uzdolniona nie jestem i nawet w prostych rachunkach mogę się pomylić. W każdym razie otrzymał m.in. I Nagrodę w prestiżowym, międzynarodowym konkursie literackim w Lubinie "O laur miedzianego amora" za opowiadanie "Kamienny pocałunek", I Nagrodę za powieść "Cienie drewnianych krzyży" w konkursie literackim w Warszawie. Otrzymał także w 1986 stypendium Ministra Kultury i Sztuki. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem twórczości pana Ryszarda i chciałabym Wam polecić z całego serca jego twórczość.

Są to wiersze pisane sercem, nie na siłę, lekko płynące i zapadające w pamięci czytelników. Chwile zadumania przeplatane są chwilami radości, gdzie autor posługuje zabawnym i czasem, ciętym językiem. Wyobraźnia nie zna granic. I całe szczęście. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się, co robi łaciata krowa na drzewie w czasie dojenia, to zajrzyjcie do tego tomiku. Rozmowy ulicznych ptaków-rozrabiaków, czy wyprawa świnek do kina, to tylko namiastka tego, co może Was spotkać. Niektóre bajeczki, bo tak można nazwać króciutkie, rymowane wierszyki, zakończone są zaskakującą puentą. Podaję przykładów kilka, żeby nie być gołosłowną:

Tu morał ma się tak: Czy jesień to, czy zima,
Każdy swą drogę ma i jej powinien się trzymać!


Cóż, zdarzają się w przyrodzie i takie wybryki,
Że odróżnić trudno lament od muzyki.

-Hej, kuro-zapiał kogut-nie przesilaj głosu,
Bo z ciebie najlepsze, to wyłącznie rosół!

A że baran barana nosi na swych plecach,
Może to być przyjaźń albo wielka heca!

Naprawdę polecam, na chłodne lata poranki.

Przypominam o konkursie. Może ktoś jeszcze ma ochotę

3 komentarze:

  1. faktycznie, sporo ostatnio u Ciebie książek dla dzieci :)
    ale to dobrze, przynajmniej mam gdzie podglądać, jakie książki były by ciekawe dla mojej córci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aktycznie, sporo ostatnio u Ciebie książek dla dzieci :)
    ale to dobrze,

    OdpowiedzUsuń