sobota, 25 sierpnia 2012

Pobazgrajmy trochę




Tytuł: Bazgroszyt XXL Wzorki. Ćwiczenia grafomotoryczne - duży format

W czasie deszczu dzieci się nudzą… tak mówią słowa piosenki, ale na nudę jest naprawdę mnóstwo sposobów. Nie pozwólmy naszym dzieciom się nudzić, nawet jak za oknem pada deszcz. Zawsze wtedy można poczytać książkę, pobawić się lalkami, poukładać klocki, albo po prostu najzwyczajniej na świecie pobazgrać. Któż z nas nie lubił bazgrać w podstawówce na ostatniej stronie zeszytu? Kto? Przyznawać się? Ja bazgrałam. Teraz przyszła pora na moje dziecko. Nie tak dawno do mojego domu zawitała niezwykła pozycja ni to książkowa ni kolorowankowa.
Otrzymałam szarą, ekologiczną teczkę formatu A3 a wraz z nią kartki ( nie są ani za cienki, ani za grube), nad którymi niejedno dziecko spędzi bardzo miło czas. Zawsze się zastanawiałam, po co nam w zerówce kazano ciągle lepić coś z plasteliny, rysować, malować, wyszywać, dłubać, … Wszystko po to, by tą małą rączkę przygotować do nauki pisania. Bazgroszyty doskonale wpisują się w ten moment edukacji naszych dzieci. Na tych kilkunastu kartkach znajdziemy wiele różnych zadań. Jedne polegają na dokończeniu rysunków. Wystarczy tylko kredkę prowadzić po kreseczkach, a potem można swoje dokończone już obrazki pokolorować. Oprócz zwykłych rybek, ptaszków, piłek i parasolek nasze dziecko będzie mogło także pokolorować boczek, żarówki, krakersy z kminkiem, kanapki, larwy, ławicę łososi. Sami widzicie, że rysunki są niebanalne i bardzo pomysłowe. A to tylko z korzyścią dla dziecka, które rozwija własną wyobraźnię. Niewinne rysowanie i kolorowanie w rzeczywistości jest ciężką pracą, która ćwiczy ruchy całego ramienia i dłoni, odpowiedniego trzymania kredki. Ale jeśli myślicie, że Bazgroszyty, to tylko miejsce na bazgroły, to się możecie pomylić. Wraz z Kredziakami dziecko także dowiaduje się wielu ciekawostek o otaczającym świecie. Teraz takie słowa i pojęcia, jak winnica, sklep samoobsługowy, wagony i przedziały w pociągu, ławica, stado, larwy nie będą żadnym problemem. A takie zadania, jak dokończenie rysowania elementów egipskiego pisma, przedmiotów w zakładzie fotograficznym, psiego zaprzęgu, skarbu Inków czy nasklanych malowideł może jedynie rozbudzać zainteresowanie dziecka, które potem może pogłębiać swoją wiedzę, porozmawiać o tym z rodzicami, czy przeczytać książkę na ten temat, jeśli oczywiście potrafi samodzielnie czytać.
Powiem szczerze, że z początku trochę się obawiałam tych Bazgroszytów, ale muszę przyznać, że po ich przetestowaniu i sprawdzeniu jestem zachwycona. Nie muszę chyba zachwalać i wyliczać plusów (bo minusów nie ma żadnych). Mam nadzieję, że spróbujecie podsunąć niejeden Bazgroszyt swojemu dziecku. Polecam, polecam. No bo jak tu nie polecić?

6 komentarzy:

  1. mojej córce by się spodobało :)
    a że ostatnio ciągle pada... więc w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno.Właśnie te wkacje takie trochę za bardzo deszczowe są.

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się fakt, że obrazki nie są bardzo szczegółowe. Widzę po swoim bracie, że nie ma on cierpliwości do super drobnych elementów. Lubi, jak kolorowanie idzie szybko i od razu można pochwalić się skończonym dziełem i rozpocząć kolejne. Cóż... siedmiolatek ma przecież prawo nie lubić zbędnej dłubaniny. Myślę, że przy nadarzającej się okazji poszukam tych ciekawych malowanek i sprezentuję mu je na pierwszy dzień szkoły - ot, na odstresowanie po pierwszych lekcjach w nowym miejscu. Dziękuję za podsunięcie pomysłu! :)

    OdpowiedzUsuń