wtorek, 27 marca 2012

Kot, myszy i wielki supermarket




Autor: Danuta Parlak
Tytuł: Pan Mruczek i mysia rodzina.
Wydawnictwo: Bis
Liczba stron: 60

Już sam tytuł zapowiada niesłychaną historię. Kto to widział, żeby kot pomagał mysiej rodzinie. Mam słabość do kotów, do tych rzeczywistych i tych występujących w literaturze. Danuta Parlak stworzyła historię, która trzyma w napięciu i ukazuje, czym tak naprawdę jest prawdziwa przyjaźń.

Z dziada pradziada, z myszy pramyszy antykwariat przy jednej z ulic prowadzących do rynku, zamieszkiwała Mysia Rodzina. Wśród stosów książek, starych map, czasopism wychowywały się kolejne pokolenia mysz. Myszy antykwaryczne były niezwykle mądre i oczytane i lubiły spędzać wieczory na dyskusjach, które pełne były trudnych zwrotów. Myszy domowe wypowiadały się o swoich kuzynach niezbyt pochlebnie. Sądziły, że myszy antykwaryczne same niewiele rozumieją z tych słów. Zresztą myszy mieszkające w antykwariacie nosiły dość ekscentryczne imiona: Encyklopedia, Katoda, Potencjometr, Rododendron, Metafora. Kiedy jedna z myszy postanowiła nazwać swoja córkę Seneka, podniosły się głosy, że to imię stosowniejsze dla chłopca, jednak jak mysia mama postanowiła, tak też się stało. I tutaj w końcu poznajemy główną bohaterkę całego zamieszania, Konstrukcję, która uwielbiała literaturę podróżniczą. Pewnego razu przy podwieczorku Konstrukcja przedstawiła rodzinie swojego wybranka z Supermarketu. Pan Mysz, zdziwił się bardzo, gdyż myszy antykwaryczne takich znajomości raczej nie zawierały. Myszy podróżowały, ale zwykle do innych bibliotek lub antykwariatów. Więc gdzie i jak Konstrukcja poznała mysz z Supermarketu? Wybranek Konstrukcji był dobrze wychowany, ukłonił się rodzicom a Panią Mysz obdarował kawałkiem sera. Konstrukcja powiedziała, że jej wybranek nazywa się Winter Fresk ( ciekawe dlaczego taka nazwa? z czymś Wam się kojarzy?), ale znajomi mówią na niego po prostu Łynter. Pan Mysz, żeby się przekonać, czy rzeczywiście w takim Supermarkecie jest wszystko, udał się tam wraz z Łynterem. Kiedy wrócił nie chciał o niczym opowiadać, myszątkom rozdał łakocie i czekał aż zasną. Kiedy zasnęły zaczął opowiadać i niestety ze smutkiem stwierdził, że książki to najmniejszy dział w Supermarkecie. A najgorsze w tym, że książki sprzedają na wagę. Ta informacja wywołała oburzenie, bo jak można kupować ksiązki na wagę, kto to widział? Mimo wszystko rodzice przystali na wybór córki, bo widzieli jak bardzo się kochają. Wesele odbyło w Supermarkecie. Na nową drogę życia otrzymali od rodziców kufer pełen książek. Rodzina Konstrukcji bardzo szybko się powiększyła, co wywołało ogromną radość. Jednak potem wieści z Supermarketu przestały napływać. Nadszedł jednak dzień, w którym Łynter odwiedził rodzinę w antykwariacie. Oświadczył, że Konstrukcja bardzo urosła i jest już tak wielka jak Pan Mruczek. Widać życie w Supermarkecie wpłynęło korzystnie na figurę Konstrukcji. Pan Mruczek także zamieszkiwał półki w Antykwariacie, wolał przesypiać całe dnie niż uganiać się za myszami. Łynter zaczął opowiadać jak zachwycona Supermarketem była Konstrukcja, wszystkiego chciała spróbować. Była tak duża, że nie mieściła się w norce, więc zamieszkałą w pudełku po butach, jednak ono tez okazało się za małe. Była już tak duża, że pracownicy Supermarketu ją zauważyli i zastawili na nią pułapkę. Kierownik sklepu kazał umieścić wielką mysz w klatce i postawić ją na widoku, by wszyscy mogli ją widzieć. Można się tylko domyślić, jak biedna Konstrukcja się czuje. Dzieci rzucają w nią cukierkami i chrupkami, nakrętkami od napojów, a kiedyś ktoś przylepił jej gumę do ogona. Pan Mysz od razu rzuca hasło, żeby uwolnić córkę. Łynter tłumaczy, że już próbował, ale nie dał rady. Rodzice wciąż nie mogli uwierzyć, dlaczego Konstrukcja, aż tak urosła, a Łynter wciąż był taki sam. Postanowili się więc udać do lekarza po poradę. Mysz Doktor założył Konstrukcji kartę choroby, zadał kilka pytań i wysłuchał relacji Łyntera. Mądry lekarz powiedział, że konieczna jest po prostu ścisła dieta: woda i sucharki. Dwa tygodnie powinny wystarczyć, żeby wróciła do dawnej formy. Niestety dieta nic nie pomogła Konstrukcji, która stawała się coraz bardziej smutna i przygnębiona. Następnie rodzice udali się na konsultacje do Profesora, który stwierdził, że przyczyną nabrania wagi była zmiana środowiska i po prostu za dużo jedzenia.

Nie będę jednak moi drodzy, zdradzała Wam dalszych szczegółów. Mam nadzieję, że sięgniecie chętnie po tę pozycję i zapoznacie się z nią. Opowieść napisana jest prostym i zrozumiałym językiem, choć niektóre słowa mogą sprawić kłopoty, ale od czego są rodzice, którzy mogą wszystko wyjaśnić. Bardzo ciekawa fabuła, która na każdym kroku zaskakuje czytelnika. Do tego bogato ilustrowana i mamy książkę idealną na pochmurne dni. Polecam.

5 komentarzy:

  1. Najmłodsi w mojej rodzinie bardzo uwielbiają wszelkiego rodzaju książeczki z kotem w roli główniej, dlatego myślę, że i ,,Pan Mruczek i mysia rodzina.'' przypadnie im do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka słodka okładka, widać, że książka idealna dla każdego dzieciaka ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealna książeczka dla każdego dziecka :)

    OdpowiedzUsuń