czwartek, 1 maja 2014

Jak to było w szkole


 
 
 
 
Autor: Davide Cali
Ilustracje: Benjamin Chaud
Tytuł: Nie odrobiłem lekcji bo…
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Liczba stron: 36

 

Powiem szczerze, że kiedy zobaczyłam tę książkę na stronach Wydawnictwa, pomyślałam, że to jakiś żarcik, czy coś w tym stylu. Jednak wiem nie od dziś, że po Dwóch Siostrach można spodziewać się wszystkiego. Jest to jedno z niewielu Wydawnictw, które potrafi mnie zaskoczyć i rozbawić. I zrobić to jeszcze na wysokim poziomie, jest to po prostu sztuka. Pamiętam z czasów podstawówki ( ostatnio często wspominam ten okres) te głupkowate wymówki. I naprawdę książka wcale mnie nie zdziwiła, bo większość historii rzeczywiście miała miejsce, nie jest wyssana z palca.  

 
 
 

I kiedy otwieramy książkę i czytamy, że chłopiec nie odrobił lekcji bo: na podwórku wylądował samolot pełen małp, robot zniszczył dom, krasnoludki pochowały ołówki i tak dalej i tak dalej. Powiem szczerze, że wyobraźnia autora przeszła moje najśmielsze oczekiwania. I niby co chwilę się uśmiechałam pod nosem i mówiłam szeptem: świetny pomysł, dobre, zakręcone… Ostatnio dużo rozmawiam ze sobą podczas czytania książek. Chyba jest ze mną coraz gorzej. W każdym razie ta niepozorna książka uświadomiła mi, że największy dramat, to ten, kiedy rzeczywiście zdarzy się taka sytuacja. Pamiętam z czasów podstawówki, jak mój kolega tłumaczył się, że nie ma pracy domowej, bo pies zjadł mu zeszyt. I wyobraźcie sobie, że była to prawda, przynajmniej zeszyt wyglądał, jakby pies go pogryzł. I tutaj jest dramat ucznia. No bo jak udowodnić, że pies rzeczywiście dopuścił się takiego czynu? No jak? Oczywiście istnieje jeszcze prawdopodobieństwo, że zeszyt pogryzł mój kolega, żeby kłamstwo było bardziej prawdopodobne.
 
 
 

 

Tak jak wspomniałam wcześniej, tekstu w książce jak na lekarstwo, bo tak naprawdę to ilustracje grają tutaj pierwsze skrzypce. Ilustracje Benjamina Chaud’a po prostu zachwycają kolorami i szczegółami, ciekawymi rozwiązaniami. Widać u ilustratora niezwykłą lekkość kreski i nieograniczona wyobraźnię. Uwielbiam wyszukiwać w jego ilustracjach coraz to nowych szczegółów. Lekturę książki polecam tak na poprawę humoru.

2 komentarze:

  1. czytałam (czy też oglądałam:D) ją jakiś czas temu i ubawiłam się przednio:)

    OdpowiedzUsuń