czwartek, 29 maja 2014

Moja Francja, Twoja Francja, Ich Francja, czyli jaka jest naprawdę.





Autor: Patrycja Todo
Tytuł: Moja Francja jaka jest naprawdę?
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 304

 

Ma 35 lat, męża Francuza hiszpańskiego pochodzenia i dwóch synów. Mieszka niedaleko Lyonu, do którego dotarła po wielu trudach i podróżach po całym świecie. Patrycja Todo, to kobieta wulkan, pisarka, fotograficzka, poliglotka, blogerka. Jej blog, na który serdecznie Was zapraszam, to kopalnia wiedzy, informacji, ciekawostek o Francji i Francuzach, których nie znajdziecie w przewodnikach. Po wielu latach prowadzenia bloga w kocu światło dzienne ujrzała jej pierwsza książka, która jak autorka ostrzega, nie jest skrótem jej blogowych wpisów. Świeże i trzeźwe spostrzeżenia Polki, która wychowuje synów w wielokulturowej rodzinie i każdego dnia toczy walkę z codziennością, która nie zawsze jest taka fantastyczna jak to sobie wyobrażamy. No bo z czym kojarzy nam się Francja? Oczywiście przede wszystkim ze słyną wieżą, a Paryż to miasto nadzwyczaj romantyczne, język francuski, to język miłości. A oprócz tego Francja to długie bagietki, na które ponoć istnieje dokłada receptura i jeśli ktoś we Francji jej nie przestrzega, to jego wypiek nie może się nazywać bagietką.

 

Powiem szczerze, że lektura książki trochę zmieniła moje wyobrażenie o Francji. Chociaż powinnam się domyślić, że w każdym miejscu na ziemi są ludzie obłudni i zapatrzeni w siebie. Wiedzieliście, że w bogatych dzielnicach nie ma wspólnych placów zabaw. Taki  plac zabaw każdy ma na swoim podwórku. Dzieci autorki nie mogły tego zrozumieć, bo bardzo chciały bawić się z rówieśnikami. Patrycja Todo znalazła wyjście i wyszukała w oddalonej dzielnicy miasta plac zabaw. Typowy plac na przedmieściach, kobiety w chustach i nieprzyjemne spojrzenia. Nowy świat wciąż buduje wieżę Babel. Wiele miejsca w swojej książce autorka poświęca Francuzkom, które wydają mnóstwo pieniędzy na droga bieliznę, ubrania. W końcu we Francji odbywa się mnóstwo pokazów mody, często mówimy Francja-elegancja i wydaje nam się, że Francuzki chodzą po ulicach ubrane w te przezroczyste niby-sukienki. Jednak rzeczywistość jest zupełnie banalna. Autorka twierdzi, że Francuzki zatraciły swoją szykowność. Chodzą w byle jakich ubraniach, butach  na płaskich obcasach. Naprawdę bez rewelacji.

 

Moja Francja to podróż trochę sentymentalna, odarta z uwielbienia i wynoszenia na piedestał. To luźna opowieść o kraju, w którym wciąż się wydaje, że to mężczyzna rządzi w związku, że to kobieta jest winna gwałtu, że oszczędność to cel życia. Francuzi są do ego stopnia oszczędni, że temperatura w ich mieszkaniach wynosi około 16-17 stopni. Napisana prostym językiem, zabarwiona ciętymi spostrzeżeniami, to historia przede wszystkim o poszukiwaniu własnej tożsamości, własnego ja. Książka opatrzona jest także znakomitymi ilustracjami. Szkoda jednak, że jest ich tak mało. Polecam na letnie wieczory.
 
Za książkę dziękuję bardzo portalowi Regał nowości.
 
 
 
 
 
 

4 komentarze:

  1. zainterygowałaś mnie :) choć wolę tę lepszą stronę Francji :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zachęcam do przeczytania, albo chociaż na blog autorki

      Usuń
  2. Hmmm...miałam narzeczonego francuza, hiszpańskiego pochodzenia;)....tyle że mieszkałam w centrum Lyonu;) Aurelia no co tu dużo mówić....wspomnienia mi wróciły;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze Madzik! Niezły musiał być ten narzeczony :) Taka mieszanka.

      Usuń