Autor: Genichiro Yagyu
Ilustracje: Genichiro Yagyu
Tytuł: Strupek
Wydawnictwo: Tako
Liczba stron: 28
Nie
tak dawno nakładem Wydawnictwa Tako ukazała się książka, która od razu zwróciła
moja uwagę. Zresztą jak wszystkie książki tego wydawnictwa. Co tu ukrywać,
jestem maniaczką i miłośniczką wielką ich książek. Jako, że moja córka uwielbia
krew, zdrapania wszelkie, więc wiedziałam, że to będzie książka dla niej. I nie
pomyliłam się, bo teraz codziennie musimy ja oglądać i przy okazji wspominamy
wszystkie swoje strupkowe historie, a trochę ich się już nazbierało. A co
znajdziecie w środku? Prawdziwą biografię strupka.
Któż
z nas nie zdrapał kiedyś strupka? No, przyznać się? Czasem udało się to zrobić
precyzyjnie, ale czasem trochę bolało i zdarzało się, że pojawiała się krew.
Moja córka swoje strupki pielęgnuje. Kiedy ma strupka na palcu lub ręce, to
wtedy jest całkowity zakaz dotykania tej ręki. W końcu ręka jest chora.
Oczywiście działa to także w druga stronę. Jeśli ja albo mąż mamy strupka, to
córka nie dotyka tej chorej ręki. Rozumiemy się w tej kwestii doskonale.
Wracając do książki. Już na samym początku autor przestrzega, że nie należy
zdrapywać strupków na siłę. Trochę prawdy w tym jest. Później zaczyna się
wspominanie strupków. Jedno dziecko miało na kolanie, drugie na łokciu, jeszcze
inne za uchem, a nawet pod nosem. A jak właściwie powstaje taki strupek? I
tutaj autor bez ogródek opisuje i ilustracje, jak powstaje krok po kroku
strupek. Trzeba przyznać, że historia jest okropna. Można się posikać ze strachu. Przekrój przez skórę
jest naprawdę fascynujący. Ilustracje niby takie rysowane na kolanie, jakieś
strzałki i odnośniki. Ale dzięki temu wszystko wygląda tak swobodnie, a nie
naukowo i nie odstrasza czytelnika.
Książka
rewelacyjna. Aż boję się pomyśleć, jak będzie wyglądała kolejna część. A skąd
ten strach? Bo tytuł brzmi Piersi. To
dopiero będzie petarda. Polecam i na zakupy odsyłam tu.
Przypominam o konkursie w poście poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz