Autor: Gerard Moncomble
Tytuł: Zagadkowa koperta listonosza Artura
Ilustracje: Paweł Pawlak
Rok wydania: 2013
Format: 205 mm x 285 mm
Liczba stron: 40
Wydawnictwo: Format
Od jakiegoś czasu nie mogę się oprzeć nowościom książkowym dla dzieci, które prezentuje Wydawnictwo Format. Kolejna książka i kolejny hit w naszej rodzinie. Choć ostatnio na pierwszy plan wysuwają się Szczęśliwi rodzice, o których także niebawem wam opowiem. Kiedy wzięłam do ręki Zagadkową kopertę… od razu zaczęłam się zastanawiać, czy we współczesnym świecie jeszcze ludzie listy piszą? Zdarza wam się pisywać listy, czy zdecydowanie częściej korzystacie z udogodnień techniki i piszecie e-maile albo sms-y? No, przyznać się, kto jest leniuchem? Od najmłodszych lat uwielbiałam pisać listy, Pamiętam z jaką niecierpliwością oczekiwałam na listonosza, a kiedy już go wypatrzyłam, to patrzyłam przez okno, czy wrzuca coś do mojej skrzynki. A potem leciałam jak na skrzydłach, żeby zobaczyć kto tym razem do mnie napisał. Kiedyś wszystko było inne. Jeśli poznawałam nowe osoby, to nie wymienialiśmy się numerami telefonów, ale właśnie adresami pocztowymi. Z moją najlepszą przyjaciółką kiedyś przez całe wakacje pisywałyśmy do siebie listy, które miały czasem po 10 stron. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, ale z tą przyjaciółką widywałam się praktycznie codziennie Jednak list zawsze był czymś ważnym, intymnym, prawdziwym. Czasem w listach pisało się o skrywanych tajemnicach, o prawdziwych uczuciach. Do dziś w wielkim pudle mam wszystkie listy z czasów podstawówki i liceum i często do nich wracam. Śmieję się wtedy z własnej głupoty i problemów, które tak naprawdę problemami nie były. Czytam wciśnięta w kąt listy miłosne od moich chłopaków i chwilami potrafię odtworzyć te wszystkie piękne chwile, które spędziliśmy razem. Niektóre listy jeszcze pachną tymi ludźmi. Naprawdę nie ma wspanialszych wspomnień i na pewno żaden e-mail nie jest w stanie zastąpić zwykłej kartki papieru i pióra…
W torbie listonosza jak
zwykle znajduje się mnóstwo listów, kartek, paczek i paczuszek, które musi
dostarczyć do odpowiednich adresatów. Sami przyznacie, że noszenie tak
przepastnej torby wymaga wiele wysiłku. Listonosz Artur swoją pracę rozpoczyna bardzo
wcześnie, gdyż przed rozwiezieniem listów musi je posegregować. Pracę
rozpoczyna od ulicy Złotego Dębu. Trafia do rodziny Bieliśkich i wręcza im
kartkę z kwiatami. I po chwili oczywiście listonosz Artur dowiaduje się jakie
wieści zawiera kartka. Jednak musi iść dalej. Jedynie przed wyjściem pyta się,
czy ktoś z nich zna państwa Figuerasów. Do kolejnego mieszkania Artur wnosi
dużą paczkę, w której znajdują się dżemy, cukierki i inne przetwory od babci.
Niestety adresaci nie cieszą się z tych smakołyków, o czym dokładnie dowiaduje
się listonosz, gdyż państwo Betazzi namawiają go, by skosztował i zachwalał te
cuda. Może dzięki temu ich dzieci z rozkoszą zjedzą te smakołyki? Nie byłabym
tego taka pewna. W każdym razie listonosz jeszcze pyta o państwa Figuerasów i
udaje się do kolejnego mieszkania.
I tak wędrujemy razem z listonoszem Arturem
i dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o mieszkańcach. Niektórzy z samotności
sami wysyłają do siebie kartki, inni proszą Artura by w czymś im pomógł, a
dzieci na podwórku jeżdżą z Arturem na jego rowerze. Listonosz jest częścią tej
małej społeczności. Jednak co się stanie z tajemniczą przesyłką do niejakich
państwa Figuerasów, o których nikt nic nie słyszał? Musicie przeczytać
koniecznie.
Wspaniałym uzupełnieniem
całości są ilustracje, na których znajdziemy pełno różnego rodzaju znaków
pocztowych: stemple, awiza, priorytety czy znaczki pocztowe. Zresztą już na
okładce mamy doskonale przemyślany znaczek pocztowy, w który możemy wsadzić
paluchy. A na samym końcu znajdziemy mnóstwo znaczków-naklejek. Może właśnie ta
książka stanie się swego rodzaju inspiracją i motorem napędowym dla Was i
Waszych dzieci, żeby powrócić do tradycji pisania listów. Polecam gorąco.
Zachęcam do odwiedzenia strony motyle książkowe.
wstyd się przyznać, ale nie pamiętam kiedy ostatnio napisałam jakiś list... nawet pocztówek już nie wysyłam z podróży!:/ szkoda, bo podobnie jak Ty mam cały karton, w którym przechowuje listy i kartki-magiczne miejsce dla mnie..
OdpowiedzUsuńJednak poczcie nie dajemy zbankrutować- biedny listonosz nam mnóstwo paczek przynosi;))
Mój listonosz też ciągle przynosi mi jakieś paczki i paczuszki :)
UsuńWiem komu polecić ;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę,
UsuńMój syn uwielbia Listonosza Pata, myślę że listonosz Artur również przypadnie mu do gustu.
OdpowiedzUsuńAaaaa, no tak całkiem zapomniałam o tej bajce. Uwielbiam tytułową piosenkę :)
Usuń