piątek, 18 października 2013

Cztery zwykłe miski niezwykłej autorki

 
 






Autor: Iwona Chmielewska
Tytuł: Cztery zwykłe miski
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-61488-29-3
Liczba stron: 48
Wydawnictwo: Format

 

Toruń dotychczas kojarzył mi się z piernikami, no cóż, takie mało oryginalne skojarzenie. Większy jednak miałam problem, by powiedzieć z czym (albo z kim) kojarzy mi się Korea Południowa. Powiem Wam, że musiałam intensywnie pomyśleć. W końcu wymyśliłam, że jak Korea Poł., to Kim Dong Il, Kim De Zdung, masakra w Kwangju ( no dobra przyznaję, nie ja na to wpadłam tylko mój brat historyk). I to byłoby na tyle. Dopiero kiedy książka Cztery zwykłe miski wpadła w moje ręce uświadomiłam sobie, że Korea Południowa kojarzy mi się z toruńską artystką Iwoną Chmielewską, która na drugim końcu świata jest bardziej popularna niż w rodzimej Polsce. Zadziwiające, prawda? A jednak to właśnie w Korei Chmielewska wydała kilkanaście swoich książek obrazkowych tzw. picture books. Oprócz tego jej publikacje ukazały się także w Japonii, Chinach, Meksyku, w Portugali czy na Tajwanie. Ubolewam, że wciąż tak mało jej książek jest nam dane podziwiać. Taka artystka magiczna, która obrazem potrafi powiedzieć więcej niż słowami. Przecież to bardzo cenna umiejętność. Tak mała popularność być może wynika z faktu, że książka obrazkowa nie jest tak rozpowszechniona w Polsce. Bo czym właściwie jest picture book?


 

 
Większość badaczy opiera się na definicji Barbary Bader, która prowadziła badania nad amerykańską książką obrazkową. Według niej (książka obrazkowa picturebook) jest tekstem, ilustracjami i całościowym projektem; może być wykonana ręcznie albo stanowić komercyjny produkt; jest społecznym, kulturowym i historycznym dokumentem, a przede wszystkim jest doświadczeniem dla dziecka. Jako forma sztuki zależy od współbrzmienia obrazów i słów pokazywanych symultanicznie w każdej rozkładówce i dramatyzmu przewracania stron. Książka obrazkowa we właściwy sobie sposób ma nieograniczone możliwości. Książka obrazkowa dla mnie osobiście, to takie małe dzieło sztuki, w którym dochodzi do interakcji słowa i obrazu. Mamy tekst pisany i obraz, które sprawiają, że instrukcja czytania wcale nie jest taka prosta. Obraz zawsze mówi nam więcej i każdemu może mówić trochę różne rzeczy. Słowo zawsze jest tylko dodatkiem, ale dodatkiem koniecznym. Na całym świecie picture book jest bardzo popularna, u nas, w Polsce natomiast ciężko ją nawet zaklasyfikować. Iwona Chmielewska w wywiadzie, który przeprowadziła Elżbieta Kruszyńska, na pytanie, po czym rozpoznać książkę obrazkową, jakie są jej cechy gatunkowe, odpowiada:

W Polsce – w przeciwieństwie do innych krajów – nie ma opracowań teoretycznych na temat picture book. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, kto ma się zajmować jej badaniem: czy literaturoznawcy, czy artyści plastycy, a może kulturoznawcy, historycy sztuki, czy też pedagodzy (z uwagi na ich przesłanie wychowawcze). Picture book jako materiał daje wiele możliwości i otwiera przeróżne ścieżki badawcze. Jest to książka ikonolingwistyczna, w której tekst i obraz pełnią zwykle równorzędną rolę. Czasem wiodącą funkcję pełni obraz, zaś krótki, kilkuzdaniowy tekst jest właściwie pretekstem do zbudowania opowieści na podstawie obrazu. Tekst nie może być zbyt „pokazujący”. Jeśli szczegółowo opiszesz sytuację, to co pokażesz na obrazie? Tekst trzeba ociosać ze zbędnych słów, maksymalnie go uprościć, a słowa, których nie ma, pokazać na obrazie. Tekst w picture book jest bez obrazu w pewnym stopniu nie do odczytania, nie funkcjonuje autonomicznie, ponieważ rozwiązanie opowieści znajdujemy dopiero w obrazie. Podobnie z obrazem – sam jest niepełny. Dopiero związek tych dwóch płaszczyzn, spójność obrazu i tekstu daje nam picture book.
 

 
 
 
Każdy z nas na swój sposób będzie odbierał taką książkę. Nie chciałabym nikomu sugerować, jakie widzenie jest poprawne. Mam nadzieję, że zachęciłam Was byście sięgnęli po Cztery zwykłe miski.
Książkę można napisać naprawdę o wszystkim i chyba nic mnie już nie zaskoczy w literaturze dziecięcej. Jednak kiedy spoglądam na książki Iwony Chmielewskiej wciąż niedowierzam, że można wymyślić, coś tak ciekawego, prostego i magicznego jednocześnie. Cztery zwykłe miski są na początku po prostu czterema zwykłymi miskami, ale już na kolejnych stronach przemieniają się w parasole, okulary przeciwsłoneczne, wiatraczek, żółwie skorupy, księżyc, zegar, biedronkę…Cztery miski w rękach artysty otwierają szereg możliwości ich zastosowania. Wystarczy odrobina wyobraźni. Jednak mimo oszczędnego tekstu i okrojonych ilustracji książka wzbudza zachwyt i tak naprawdę mnoży (przynajmniej w mojej głowie) nieskończone interpretacje i domysły. Uwielbiam książki, które zmuszają do myślenia. Do stworzenia tej książki zostały wykorzystane niepotrzebne nikomu papiery i stare książki z biblioteki. Iwona Chmielewska próbuje zwrócić naszą uwagę na wszystkie przedmioty, które posiadamy, o które się wciąż staramy. A czasami zapominamy o tym co mamy… Przecież gdzieś obok nas ktoś może nie mieć niczego lub zdecydowanie mniej. Warto przeczytać, obejrzeć, pomyśleć, zastanowić się i wyciągnąć wnioski. Polecam z całego serca.
 
Zapraszam także na stronę motyle książkowe, na której znajdziecie same perełki.

6 komentarzy:

  1. Dopisuję tytuł do listy "Patryczkowej":))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ba! Mogę powiedzieć, że Iwona Chmielewska jest nawet kiepsko znana w samym Toruniu, gdzie artystkę można spotkać przecież na ulicy...chociaż nie powiem instytucje kulturalne starają się tutaj przypomnieć mieszkańcom, że mamy taki skarb u siebie:) pytanie tylko ile osób jest tym poznaniem zainteresowana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ciężko jest z tym. Mam nadzieję, że to się w końcu zmieni.

      Usuń
  3. To rzeczywiście przykre, że tyle książek ukazało się w Azji, a w Polsce zaledwie kilka. Jednak to się wyraźnie zmienia i jestem optymistycznie nastawiona :)

    OdpowiedzUsuń