niedziela, 1 września 2013

Po urlopie na skrzydłach aeroplanu


 
Niestety czas urlopu dobiegł końca. Jutro dzieci pójdą do szkół i powoli lato zacznie nas opuszczać. Przepraszam, że znowu miałam taką przerwę, ale w miejscu mojego urlopowania nie było dostępu do Internetu i telefonu. Żyłam w totalnej głuszy pośród gór. Niestety wszystko, co dobre musiało się skończyć, więc już wróciłam do domu. I teraz z wielkim brzuchem, niczym jesienna dynia ruszam do pracy. A u nas bardzo dużo się dzieje. To, że jestem w ciąży, to już wiecie. Znam już nawet płeć dziecka, ale nie będę Wam zdradzać. A oprócz tego jesteśmy w trakcie kupowania mieszkania... I może na tym poprzestanę. W każdym razie wciąż na pełnych obrotach.
Zapraszam do przeczytania kolejnej recenzji mini-książeczki. Pewnie każdy z Was pamięta ten wiersz.
 
 
 
 
 
Tytuł: W aeroplanie
Autor: Julian Tuwim
Ilustracje: Ada Bystrzycka
Wydawnictwo: Bona
Liczba stron: 22

 

Po raz kolejny Wydawnictwo Bona mnie zaskoczyło. A musze przyznać, że ostatnio ciężko mnie czymś szczególnym zaskoczyć i zadziwić. Wierszyk Tuwima w niesamowitej nowatorskiej szacie graficznej nadaje utworowi nowego wymiaru i pozwala spojrzeć na wszystko… z góry. Ilustracje trochę imitują postaci ulepione z gliny, a w innym miejscu zwykła czarna kreska, która dopełnia całości. Mała, kartonowa książeczka a sprawia, że powracają wspomnienia z lat dziecinnych. Do dziś mam swoją już trochę podniszczoną wersję wierszyka Juliana Tuwima.
 
 
 

 

Rymowany utwór łatwo wpada w ucho. Chociaż kiedy byłam małą dziewczynką, to wielką trudność sprawiało mi wypowiedzenie słowa: aeroplan. Dlaczego Tuwim nie napisał o samolocie, albo balonie? Byłoby prościej. Szalona babcia zabiera w podróż swoją kurkę- złotopiórkę, która ani trochę nie jest zainteresowana podróżą aeroplanem. Jednak cóż począć, kiedy babcia nalega. Nie pomogło kurce dziobanie, rzucanie, miotanie, szarpanie i łapanie za rygle. Krzyki i płacz w czasie startu możemy sobie jedynie wyobrazić. Jednak kiedy spojrzały na dół, zobaczyły same dziwy. Drzewa tak małe, jak krzaki, góry jak kupki piasku, rzeki jak srebrne wstążeczki. Jejku, jaki ten świat z góry jest piękny. Czy to świat stanął na głowie? Piękna historyjka o tym ,że w śnić możemy o wszystkim. Nasza wyobraźnia senna nie ma żadnych ograniczeń. Ja na przykład ostatnio mam czarno-białe sny. Polecam.

8 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o nim, ale za kilka lat z chęcią bym go widziała u siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Krzysiem często mówimy sobie ten wiersz z pamięci :) ciekawa jestem wydania BONY :) a jak się czujesz i kiedy rozwiązanie? :) Moja Martusia ma już ponad 2 msc. i jest oazą spokoju... :) :) pozdrawiam serecznie i dużo sił życzę (także tych do pisania).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zazdroszczę Ci spokojnej córeńki. Ja jakoś się turlam z ogromnym brzuchem. Jestem przerażona,że brzuch może byc taki wielki w piątym miesiącu. Termin mam fantastyczny, bo na 3 stycznia,więc pewnie cały grudzień będę drżeć,czy to może już czas? W każdym razie wypoczęłam troche po urlopie i plecy mnie przestały boleć. Trzymaj sie Małgosiu.
      PS.Tak sobioe pomyślałam,że może mogłabym Ci przesłać troche ubrań po mojej Ulce,jeśli oczywiście chciałabys je przyjąć.

      Usuń
  3. Mamy i bardzo lubimy :)Często czytamy z moim 4-latkiem na dobranoc, gdy późna pora nie pozwala na dłuższą lekturę. Wtedy w ruch idą te wszystkie krótkie, urocze, wierszowane historie, które tak cudownie czyta się na głos :) Pozdrawiam serdecznie :) Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie krótkie wierszyki są naprawdę świetne. Kiedy zaczynam recytowac córce jakis wierszych Brzechwy czy Tuwima to automatycznie się uspokaja :)

      Usuń
  4. Dokładnie :) u nas też skutecznie odpędzają marudzenia i smuteczki :) Warto jest mieć kilka w podręcznej pamięci :)Pozdrawiam Julia :)

    OdpowiedzUsuń