Niestety czas urlopu dobiegł końca. Jutro dzieci pójdą do szkół i powoli lato zacznie nas opuszczać. Przepraszam, że znowu miałam taką przerwę, ale w miejscu mojego urlopowania nie było dostępu do Internetu i telefonu. Żyłam w totalnej głuszy pośród gór. Niestety wszystko, co dobre musiało się skończyć, więc już wróciłam do domu. I teraz z wielkim brzuchem, niczym jesienna dynia ruszam do pracy. A u nas bardzo dużo się dzieje. To, że jestem w ciąży, to już wiecie. Znam już nawet płeć dziecka, ale nie będę Wam zdradzać. A oprócz tego jesteśmy w trakcie kupowania mieszkania... I może na tym poprzestanę. W każdym razie wciąż na pełnych obrotach.
Zapraszam do przeczytania kolejnej recenzji mini-książeczki. Pewnie każdy z Was pamięta ten wiersz.
Tytuł:
W aeroplanie
Autor:
Julian TuwimIlustracje: Ada Bystrzycka
Wydawnictwo: Bona
Liczba stron: 22
Po
raz kolejny Wydawnictwo Bona mnie zaskoczyło. A musze przyznać, że ostatnio
ciężko mnie czymś szczególnym zaskoczyć i zadziwić. Wierszyk Tuwima w
niesamowitej nowatorskiej szacie graficznej nadaje utworowi nowego wymiaru i
pozwala spojrzeć na wszystko… z góry. Ilustracje trochę imitują postaci
ulepione z gliny, a w innym miejscu zwykła czarna kreska, która dopełnia
całości. Mała, kartonowa książeczka a sprawia, że powracają wspomnienia z lat
dziecinnych. Do dziś mam swoją już trochę podniszczoną wersję wierszyka Juliana
Tuwima.
Rymowany
utwór łatwo wpada w ucho. Chociaż kiedy byłam małą dziewczynką, to wielką trudność
sprawiało mi wypowiedzenie słowa: aeroplan. Dlaczego Tuwim nie napisał o
samolocie, albo balonie? Byłoby prościej. Szalona babcia zabiera w podróż swoją
kurkę- złotopiórkę, która ani trochę nie jest zainteresowana podróżą
aeroplanem. Jednak cóż począć, kiedy babcia nalega. Nie pomogło kurce
dziobanie, rzucanie, miotanie, szarpanie i łapanie za rygle. Krzyki i płacz w
czasie startu możemy sobie jedynie wyobrazić. Jednak kiedy spojrzały na dół,
zobaczyły same dziwy. Drzewa tak małe, jak krzaki, góry jak kupki piasku, rzeki
jak srebrne wstążeczki. Jejku, jaki ten świat z góry jest piękny. Czy to świat
stanął na głowie? Piękna historyjka o tym ,że w śnić możemy o wszystkim. Nasza
wyobraźnia senna nie ma żadnych ograniczeń. Ja na przykład ostatnio mam czarno-białe
sny. Polecam.
Nie słyszałam o nim, ale za kilka lat z chęcią bym go widziała u siebie:)
OdpowiedzUsuńWarto zapamiętać :)
UsuńZ Krzysiem często mówimy sobie ten wiersz z pamięci :) ciekawa jestem wydania BONY :) a jak się czujesz i kiedy rozwiązanie? :) Moja Martusia ma już ponad 2 msc. i jest oazą spokoju... :) :) pozdrawiam serecznie i dużo sił życzę (także tych do pisania).
OdpowiedzUsuńTo zazdroszczę Ci spokojnej córeńki. Ja jakoś się turlam z ogromnym brzuchem. Jestem przerażona,że brzuch może byc taki wielki w piątym miesiącu. Termin mam fantastyczny, bo na 3 stycznia,więc pewnie cały grudzień będę drżeć,czy to może już czas? W każdym razie wypoczęłam troche po urlopie i plecy mnie przestały boleć. Trzymaj sie Małgosiu.
UsuńPS.Tak sobioe pomyślałam,że może mogłabym Ci przesłać troche ubrań po mojej Ulce,jeśli oczywiście chciałabys je przyjąć.
Mamy i bardzo lubimy :)Często czytamy z moim 4-latkiem na dobranoc, gdy późna pora nie pozwala na dłuższą lekturę. Wtedy w ruch idą te wszystkie krótkie, urocze, wierszowane historie, które tak cudownie czyta się na głos :) Pozdrawiam serdecznie :) Julia
OdpowiedzUsuńTakie krótkie wierszyki są naprawdę świetne. Kiedy zaczynam recytowac córce jakis wierszych Brzechwy czy Tuwima to automatycznie się uspokaja :)
UsuńDokładnie :) u nas też skutecznie odpędzają marudzenia i smuteczki :) Warto jest mieć kilka w podręcznej pamięci :)Pozdrawiam Julia :)
OdpowiedzUsuńO tak! Także przesyłam pozdrowienia.
Usuń