Autor:
Przemysław Wechterowicz
Ilustracje:
Emilia DziubakTytuł: Proszę mnie przytulić.
Wydawnictwo: Ezop
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 36
Kiedy
mijamy na ulicy kogoś, kto uśmiecha się od ucha do ucha, to pierwsze słowo,
które przychodzi nam do głowy to- wariat. A jeśli do tego jeszcze podśpiewuje,
to już świr, którego powinni zamknąć w szpitalu psychiatrycznym. Dlaczego tak
reagujemy i przechodzimy obojętnie? (oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie
wszyscy tak robią). A może wystarczy odwzajemnić uśmiech? Nie wiem jak
zachowaliby się ludzie, gdyby nagle ktoś do nich podszedł i zapytał uprzejmie,
czy może ich przytulić. Chociaż z tego, co wiem, to jest taki dzień w roku,
kiedy spotyka się grupa ludzi i przytulają wszystkich chętnych przechodniów. W
końcu tulenie jest takie przyjemne i jednocześnie wyraża mnóstwo uczuć i
emocji. A co Wy byście zrobili, gdyby podczas spaceru pewien niedźwiadek duży i
mały, chciał Was przytulić?
Tata
niedźwiadek wraz z synkiem postanawiają sprawić, żeby dla wszystkich leśnych
zwierząt dzień był bardzo udany. Co można zrobić w takiej sytuacji? To proste,
wystarczy się przytulić i podzielić radością. W końcu taki przytulas od razu
poprawia humor i podnosi na duchu. A wiedzą o tym najlepiej dzieci, które
odczuwają naturalną chęć do przytulania. Mam nadzieję, że Wy, drodzy rodzice,
nie odmawiacie tego swoim pociechom? Wróćmy do niedźwiadków. Wyruszają więc na
spacer po lesie z misją przytulenia wszystkich zwierząt napotkanych po drodze.
Pan Bóbr był nieco zdziwiony zachowaniem swoich sąsiadów, jednak po całym dniu
pracy, uznał, że było to bardzo miłe ze strony niedźwiedzi. Panna Łasica była
bardzo wzruszona, króliczki nie mogły uwierzyć w swoje szczęście, a wilk był
taki oszołomiony, że nawet nie zauważył przechodzącej dziewczynki w czerwonej
czapeczce? Czyżby Czerwony Kapturek spacerował przez las niedźwiedzi? Ojciec z
synem maszerowali sobie dalej i przytulili nawet starego łosia, anakondę, która
przybyła w odwiedziny do zaskrońca. W drodze powrotnej na przytulenie załapały
się warchlaki, jelonki. Wyściskali chyba wszystkie zwierzęta w całym lesie. O
nie! Jednak o kimś zapomnieli. Wiecie może o kim?
Mądra
opowieść o dzieleniu się radością. O przytulaniu, które sprawia, że każdy dzień
wydaje się bardziej kolorowy. Autor zwraca uwagę na bardzo prosty sposób
poprawienia humoru. W dodatku sposób, który absolutnie nic nas nie kosztuje. Do
tego piękny tekst został doskonale zilustrowany przez Emilię Dziubak, z którą
ostatnio często się spotykam. Ilustracje lekko zabawne rozbudzają dziecięcą
wyobraźnię. Naprawdę warto kupić dziecku tę książkę.Znajdziecie ją na przykład
tutaj. I jeszcze jedno: przytulajcie się jak
najczęściej.
Ja bym musiała przeczytać tę książeczkę mężowi może by mnie częściej przytulał :)
OdpowiedzUsuńŻartuję oczywiście :)
Pierwsza ilustracja, którą wkleiłaś w poście jest najpiękniejsza!
Mam nadzieje,że mąż nie zaniedbuje swoich obowiązków :)
UsuńPierwsza ilustracja jest naprawdę świetna.
skojarzyło mi się od razu z ESD - eksperymenalny sygnał dobra - z Musierowicz ;)
OdpowiedzUsuńO faktycznie :)Ostatnio jakoś kiepsko u mnie ze skojarzeniami.
UsuńNiesamowite ilustracje, cudo!
OdpowiedzUsuńI dla takich ilustracji warto żyć :)
Usuń