Autor:
Przemysław Wechterowicz
Ilustracje:
Emilia DziubakTytuł: Uśmiech dla żabki
Wydawnictwo: Ezop
Liczba stron: 36
Kiedy
już padamy ze zmęczenia i w myślach kłębią się najgorsze myśli, których boimy
się wypowiadać na głos. Kiedy po raz setny wstajemy w nocy i zazdrością
patrzymy na męża, który w najlepsze sobie śpi. Kiedy z zamkniętymi oczami
wypijamy poranną kawę, którą trzymamy w jednej ręce, a w drugiej brudną
pieluchę. I kiedy wydaje się nam, matkom, że nic nam nie pomoże, że już nie
damy rady i uciekniemy z domu, to wtedy właśnie na twarzy naszego dziecka
pojawia się najpiękniejszy uśmiech świata. Wtedy wszystko wydaje się prostsze i
zaczynamy patrzeć z optymizmem na kolejny dzień. Nie przejmujemy się brudnymi
naczyniami, niezrobionymi zakupami czy stosem śpioszków do wyprasowania. O nie!
Dzwonimy wtedy do mamy, ciotki, koleżanki teściowej i opowiadamy jak nasze
dziecko kochane ślicznie się uśmiechnęło, jak lubi kiedy dotyka się go po
policzku, a on wtedy rechocze ze śmiechu. Z uśmiechem na twarzy jest lżej, jest
łatwiej. Mam rację?
Mała
żabka czuła się bardzo nieszczęśliwa. I chyba już nic nie poprawi jej humoru.
Przynajmniej tak jej się wydawało. Jednak mama małej Żabki nagle poczuła dziwne
ukłucie w sercu. Jak każda matka wyczuła,
że jej córeczka jest nieszczęśliwa. Co tu zrobić, skoro nie może opuścić
sklepu? Po chwili wpada na wspaniały pomysł. Prosi bobra, by przesłał małej
Żabce… uśmiech. Oczywiście bóbr się zgodził i wyruszył w drogę. Jednak po
drodze napotkał wspaniałą stertę gałęzi, która doskonale pasowałaby do jego
tamy. I już ma zamiar zabrać się do pracy, ale… ale przecież obiecał zanieść
uśmiech dla Żabki. Całe szczęście, że obok przechodziła wydra, która pomogła
bobrowi i wyruszyła w podróż z uśmiechem. Ale na nieszczęście wydra
przypomniała sobie, że zostawiła mleko na gazie. Więc, kto przekaże Żabce
uśmiech? Czy uśmiech w ogóle dotrze do małej, smutnej Żabki? Koniecznie
przeczytajcie!
Po
raz kolejny Emilia Dziubak udowadnia, że jest znakomitą ilustratorką, obdarzoną
niezwykłą wrażliwością i wyobraźnią. Jej ilustracje są niezwykle dynamiczne.
Nie wiem dlaczego, ale bardzo upodobałam sobie w jej ilustracjach oczy postaci.
Zawsze wyrażają emocje. Widać doskonale znudzenie na twarzy kaczki, czy
zainteresowanie na twarzy pieska. Oj, po prostu majstersztyk. I wszędzie jest tak zielono, tak żabowo. Przemysław
Wechterowicz po raz kolejny stworzył historię, w której można się zakochać,
polubić. Historię, która napawa nas energią, bo w trakcie czytania wciąż
dopingujemy wszystkim zwierzętom, które niosą uśmiech, żeby w końcu dotarły,
żeby w końcu ta mała Żabka była szczęśliwa. Pozostaje mi tylko zaprosić was do
lektury. Przesyłam uśmiechy takie zębate od ucha do ucha.
To pewnie książka bliska ich poprzedniej pozycji "Proszę mnie przytulić" - ciepła, pięknie narysowana, dowcipnie napisana - i o to chodzi!
OdpowiedzUsuńDokładnie! Książka stworzona w podobnej konwencji. Pełna ciepła i pozytywnych emocji.
UsuńNie mamy tej książki, ale musimy mieć. Duet Dziubak i Wechterowicz gwarantuje, że to dobra książka. Mamy już "W pogoni za życiem" tych autorów. A my ostatnio zaczytujemy się w "Łódeczce" Zapraszam na moją recenzję http://maniamamowania.pl/o-wielkiej-przyjazni-i-wyjatkowej-zabawce-recenzja-ksiazki-lodeczka/
OdpowiedzUsuńTo jeszcze musisz koniecznie zakupić Proszę mnie przytulić. O Łódeczkę też uwielbiamy.
Usuń