Autor:
Juan Arjona
Ilustracje:
LluisotTytuł:Antonino w walce z czasem
Wydawnictwo: Tako
Liczba stron: 28
Czy pięć minut to dużo
czasu? Oczywiście wszystko zależy od tego, na co chcemy przeznaczyć te pięć
minut. Na pewno uda nam się w tym czasie zrobić herbatę lub kawę, włączyć
radio, wytrzeć nos, narysować jabłko dla dziecko czy pobiec do pobliskiego
sklepiku po masło. W każdym razie na każdym kroku czas nas goni nieubłaganie.
Są jednak takie sytuacje, kiedy pięć minut może nie wystarczyć albo wlecze się
niczym osioł. Czy bohaterowi naszej małej książeczki uda się w ciągu pięciu
minut uratować niedźwiedzia? Przeczytajcie i podziwiajcie piękne ilustracje.
Niewielkich rozmiarów
książeczka skrywa w sobie wielką treść. Choć bohater – Antonino jest raczej małych
rozmiarów. Jego wąsy i cztery włosy na głowie od razu wzbudziły mój zachwyt i
sympatię. Antonino jak wielu z nas lubi spędzać czas na spacerach po lesie.
Wącha kwiaty, obserwuje ptaki i napawa się pięknym krajobrazem. Wtedy czuje się
bardzo zadowolony z siebie. Pewnego dnia słyszy dziwne dźwięki dobiegające z
głębi lasu. Nie mógł pozostać obojętnym i od razu wyruszył w las, żeby
sprawdzić, co się dzieje. Jego oczom ukazał się niedźwiedź, który
nieszczęśliwie wpadł we wnyki. Antonino ani chwili się nie zastanawiał i
postanowił biedaka uratować. Jednak czasu ma niewiele. Czy zdoła w ciągu pięciu
minut przebiec przez las pełen niespodzianek i dotrzeć do szpitala? Nie zdradzę
zakończenia.
Niezwykle ciekawa
książeczka, która naprawdę trzyma w napięciu. Śledzimy małego człowieczka z
wielkim niedźwiedziem na rękach jak przemierza leśne szuwary. Dobre serce
bohatera okazuje się wielkim. Cudownie wiedzieć, że są w bajkach (i nie tylko)
ludzie, którzy potrafią pomóc bezinteresownie. Proste i bardzo zabawne ilustracje
wywołują uśmiech na każdej twarzy i dużej i małej. Najbardziej spodobały mi się
miny bohaterów, ich zdziwienie, zaangażowanie, zaskoczenie, zadowolenie.
Wspaniała historia, która wciągnie bez reszty małego czytelnika. Polecam i
zapraszam na strony Motyli Książkowych.
Jak ja zawsze marzyłam, żeby czytać takie książeczki małemu rodzeństwu! Szkoda tylko, że go nie mam :(
OdpowiedzUsuńNo to pora poczekać na własne dzieci :)
UsuńTo wartka akcja jest i ciekawa historia też - zatem będzie to dobra książka dla Staśka :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przypadnie mu do gustu.
Usuń:) fajna
OdpowiedzUsuńBaaardzo :)Kochana książkę już wysłałam, więc oczekuj.
UsuńJaka słodka! Mniam!
OdpowiedzUsuńLepiej jej nie jeść :)
Usuń