wtorek, 30 kwietnia 2013

I smok i krówki w jednym.










Autor: Elżbieta Pałasz

Tytuł: O smoku, który lubił krówki.
Ilustracje: Piotr Rychel
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 48
Wydawnictwo: Bajka
Moja ocena: 5/5



Elżbieta Pałasz po raz kolejny zaprasza młodego czytelnika do zabawy. Nie tylko porusza naszą wyobraźnię, ale także zmusza do myślenia i kombinowania. Autorka bowiem we wspaniały sposób bawi się językiem. I do tego doskonałym uzupełnieniem treści są ilustracje Piotra Rychela, który stworzył ilustracje przyjemne dla oka. Macie ochotę poznać smoka niezwykłego, który na śniadanie zjada krówki (cukierki, nie zwierzaki!), to zapraszam do lektury dużych i małych.







Smok mieszkał w pieczarze, w której spędzał sobie przyjemnie czas. Jednak pewnego dnia do jego drzwi ktoś zapukał. Gościem okazała się krówka, która oświadczyła, że słyszała iż smok lubi krówki, więc postanowiła przyjść. I żeby było śmieszniej przyprowadziła nawet swoje koleżanki. Jednak nic nie jest takie oczywiste. Owszem, smok zajadał krówki, ale były to po prostu zwykłe cukierki. Sami widzicie, że nie jest to taki zwyczajny smok. Nasz smok może stać się najlepszym przyjacielem każdego, bo jest łagodny jak baranek ( nie wiem czy to określenie jest na miejscu) , a w dodatku jest wegetarianinem. Czy ktoś z was zna smoka, który nie je mięsa? Autorka obaliła stereotyp złego i niebezpiecznego smoka, który porywa księżniczki. Swoją pieczarę dzielił smok z Jaszczurkiem Witusiem i świerszczem Marcinkiem. I upływał sobie dzień za dniem, aż pewnego razu do pieczary smoka znowu ktoś zapukał. Tym razem przed drzwiami stała mała dziewczynka, a na jej głowie lśniła złota korona. Gdybyśmy nie wiedzieli, że nasz smok jest spokojny i dobry, to zdziwiłby nas widok małej królewny przed drzwiami niebezpiecznego stwora- potwora. Smok bardzo się zdziwił z tych odwiedzin. Po chwili dziewczynkę tupnęła nogą i zażądała, żeby smok ją porwał. Smok bardzo się zdenerwował i ryknął, że żadna dziewczynka nie będzie mu rozkazywała w jego domu. Chyba nikt z nas nie lubi takiego zachowania. Dziewczynka jednak wcale się nie przestraszyła i poprosiła go po raz kolejny, żeby ją porwał. Za namową Witusia smok się zgodził. Jednak ostrzegł królewnę, że jest smokiem nowoczesnym i wykształcony i nie będzie jej pożerać. Czy jest możliwa przyjaźń między smokiem, a królewną, która tak naprawdę nie ma swojego imienia? Czy królewna może pozostać w jaskini? Oczywiście, że nie! Kiedy krówka oświadczyła, że do pieczary zbliżają się rycerze na koniach zaczęły się prawdziwe kłopoty. A jak się zakończy całe to zamieszanie z porwaniem? Przeczytajcie.



 


Książka pięknie wydana, napisana językiem przystępnym dla dzieci. Zresztą na odwrocie książki możemy przeczytać, że książka jest zalecana przez Towarzystwo Niepoważnych Książek dla Dzieci jako pomoc dydaktyczna przeciwko nudzie. Gwarantuję, że nie będziecie się nudzić, a historia od pierwszych zdań was wciągnie. Językowe niespodzianki urozmaicają czytanie i sprawiają, że mały czytelnik zaczyna rozważać i się zastanawiać, czy rzeczywiście każda krówka ma rogi? Polecam, bo nie ma nic lepszego na nudę, jak dobra książka.

2 komentarze:

  1. Chyba jestem smokiem - lubię krówki, książka na pewno spodobała by się mojej córce, będę ją miała na uwadze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to kup parę kilogramów krówek i książkę,a na pewno miło spędzisz czas :)

      Usuń