wtorek, 9 grudnia 2014

Pykniesz w klocuchy?

 
-Mamuniu, pykniemy w klocuchy?
-Jasne.
 
 
 
No tak post klockowy już miał się pojawić dawno. I kiedy już powstawał, to nagle  coś stawało mojej wizji na drodze.  A to chore dziecko, a to skumulowane wyjazdy służbowe i wyjazdy na studia w weekendy. Tak, oszalałam  i jeszcze studiuje . Chociaż troszeczkę staram się usprawiedliwić.
 
 
Dziś chciałabym Was zainteresować pewną fantastyczną firmą, która wykonuje cudowności dla dzieci. W ich szalonych głowach zrodził się pomysł, który potrafili zrealizować i to w dodatku własnoręcznie. Pomysł - głowa - wyobraźnia - ręka. No wszystko pięknie się łączy. Od samego początku obróbki drewna, poprzez malowanie, wykonanie opakowania aż do instrukcji  wszystko zrobione jest ręcznie. Powiem szczerze, że zachwyciłam się bardziej tą instrukcją niż klockami. W dzisiejszych czasach przecież prawie w ogóle nie mamy do czynienia z tekstem pisanym prawdziwym długopisem czy piórem. Dla mnie to mistrzostwo. Zresztą zobaczcie sami.
 
 
 
 
 

A o kim mowa? Jejku, jeszcze w tym natłoku spraw mogłabym zapomnieć o podaniu nazwy. Zapraszam Was do odwiedzenia strony Studia HOHO. Ze względu na to, że moja córka uwielbia dziki i wilki (tak to jest jak tata jest leśnikiem), to trafił do nas zestaw Memo-leśne zwierzęta. I niech nie zwiedzie Was nazwa. Wiecie, że oprócz wilka, sowy, sarenki czy dzika w lesie można spotkać także skrzata? Tylko proszę nie mówić, że nie wierzycie w skrzaty! Zresztą sprawa ta została już jakiś czas temu wyjaśniona przez Wydawnictwo Bona, które wydało encyklopedię wiedzy o tych małych stworzeniach. Książka Skrzaty na pewno zachwyci każdego i w dodatku dowiecie się z niej m.in. dokładnej budowy skrzata, ich stosunków z wrogami, wierzeń i innych. U nas każda zabawka musi mieć w sobie pewną moc. Nie może ograniczać naszej wyobraźni. Dokładniej wyobraźni mojej córki. Owszem gramy w memory i lubimy pykać sobie w klocuchy. Musi być spełniona jedna zasada: Adams musi już spać, bo w przeciwnym razie potrafi włożyć na jeden raz 4 klocki do buzi! Ma paszczę pakowną jak kiedyś mój chomik, który za jednym podejściem ładował do pyszczka 100 (STO) ziarenek słonecznika! Gramy więc wieczorami, a jak tylko nam się znudzi, to zaczynamy opowiadać historie mroczne, zabawne, smutne, wesołe o tych dzikach, wilkach, jeżach, ślimakach, lisach, zającach. Układamy sobie wieżę zwierzętową. Nawet bawimy się w ciepło-zimno i chowamy przeważnie dziki w jakieś tajne miejsce. Ubaw mamy zawsze po pachy. A kiedy już poopowiadamy wszystko, to wtedy córka gotuje zupę z jeża, mięso z sarny. Jemy kanapki z sową i z zającem(o te są najpyszniejsze). Zwykłe-niezwykłe klocki wykonane z niezwykłą starannością są dla nas pretekstem do dalszych zabaw. I za to kocham Studio Hoho, że dało nam nie tylko radość odkrywania i poznawania, ale także niegraniczone możliwości wykorzystania tych klocków. To miejsce, w którym chciałabym podziękować i jednocześnie przeprosić (wtajemniczeni ze Studia wiedzą za co). A jeśli nadal nie macie pomysłu na prezent, to zapraszam na stronę i wybierajcie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

8 komentarzy:

  1. bardzo fajne te klocki :) A instrukcja faktycznie zaskakująca :) super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wieża zwierzętowa! - to na pewno by do Jana przemówiło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. memo drewniane! bardzo sobie cenię wszelkie klocki czy puzzle oraz zabawki drewniane :) mamy w domu kilka mem (mem - nie wiem czy to po polskiemu) i lubimy w nie grać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyroda zerka jakby nieco przestraszona;) Ale oczywiście - bardzo sympatycznie:) Mnie tylko rewersy "niepokoją" - nie są identyczne (wiem, detal, ale ja na to zwracam uwagę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to jest jak cos wykonujemy ręcznie. Myślę jednak, że nie jest to jakąś wielką wadą.

      Usuń