Okres przedświąteczny, to czas niezwykły, ale tą magię zabija telewizja i Internet, które podają wciąż smutne historie zwykłych i niezwykłych ludzi. Wciąż zewsząd bombardują nas informacje, komu wysłać sms-a, komu przelać pieniądze na konto, kto potrzebuje protezy, kto rehabilitacji. Codziennie uderza mnie ból i cierpienie, z którym ciężko mi sobie poradzić. Tak to już jest, jak się jest zbytnią optymistką. Chciałabym pomóc wszystkim!!! Marne szanse, wiem. Idealistka, która chyba nie wie jak funkcjonuje dzisiejszy świat. Świat, w którym rządzą pieniądze.
A czy można pomóc komuś nie wydając ani złotówki? Podzielić się czymś ważniejszym niż pieniądze? Oczywiście!!!
Po pierwsze możemy oddać krew, o którą coraz trudniej. Warto więc wybrać się do najbliższego punktu Krwiodawstwa w swoim mieście i oddać trochę tej krwi. Czy to nas coś kosztuje? Nie. No może trochę czasu, ale warto go poświęcić na tak szczytny cel. Nigdy nie wiemy, kiedy możemy potrzebować krwi.
Po drugie możemy zostać dawcami szpiku. Czy wiecie, że co godzinę jedna osoba w Polsce dowiaduje się, że ma białaczkę? Nasze komórki macierzyste mogą uratować komuś życie. Możemy komuś podarować kolejne uśmiechy dzieci, kolejne święta w przytulnym domu wśród rodziny i znajomych, kolejne wyzwania zawodowe, rodzinne, szczęście i radość życia, już zupełnie nowego, jeszcze bardziej cennego. Możemy komuś dać nadzieję. I choć znalezienie odpowiedniego dawcy jest jak 1 do kilku milionów, to tym bardziej powinniśmy działać. Na świecie zarejestrowanych jest prawie 4 miliony dawców, to niestety jedynie kropla w morzu potrzeb. Wiele osób nigdy nie znajdzie swojego bliźniaka genetycznego. Jednak ja myślę pozytywnie i każdego dnia czekam na telefon z Fundacji. Co trzeba zrobić? Wystarczy, że odwiedzicie stronę Fundacji DKMS i wypełnicie zgłoszenie. Po kilku tygodniach otrzymacie formularz i takie patyczki do pobrania waszej śliny i tyle. A potem tylko czekacie z nadzieją. Nic was to nie kosztuje, bo wszystkie koszty pokrywa Fundacja, ale oczywiście możecie wspomóc finansowo Fundację.
Po trzecie możemy oddać swoje włosy. Tutaj raczej aktywne będą kobiety, choć u mnie bracia to wciąż rockendrelowcy, więc wiedzą, co tymi długaśnymi włosami można zrobić. A co można? Obciąć w wybranym salonie fryzjerskim (za darmo!) i przekazać na naturalne peruki. Czyż nie jest to fantastyczna sprawa? Zapraszam was na stronę Fundacji Rak'n'Roll i tam dowiecie się wszystkiego. To jak mamuśki? Oddacie włos?
Możesz podarować komuś coś cenniejszego niż nowe klocki, książki, auto, pieniądze... Możesz podarować życie, którego nie kupimy za żadne pieniądze.
A Wy jak pomagacie?
Macie swoje pomysły, które realizujecie?
Robicie coś zupełnie bezinteresownie?
Buziaki
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz