Autor: Barbro Lindgren
Ilustracje: Olof Landström
Tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Tytuł: Ładnie, Bolusiu!
Wydawnictwo: Zakamarki
Miejsce i rok wydania: Poznań 2014
Wiek: 0+
Liczba stron: 28
Moja ocena: 5/5
I po raz kolejny Boluś nas
zaatakował. Tym razem nasz mały prosiaczek znajdzie się w trudnej sytuacji i
będzie musiał zmierzyć się z nie byle kim, a z nowym, małym, tyciuńkim
braciszkiem. Wszyscy rodzice wiedzą, że pojawienie się kolejnego członka
rodziny, to przeżycie dla wszystkich, szczególnie dla dzieci. Jak z całą
sytuacja poradzi sobie Bolek? Czytajcie.
Barbro Lindgren po raz kolejny
zabiera nas do świnkowego świata, który wygląda zupełnie, jak nasz, ten ludzki.
Aż trudno uwierzyć, prawda? Kiedy mama przedstawia Bolusiowi młodszego
braciszka, ten o dziwo, nawet się cieszy. Przecież bycie starszym bratem może
być nawet ciekawe. W teorii wszystko wydaje się proste. Jednak kiedy bolusiowy
braciszek ryczy przez cały dzień, to sytuacja wcale nie jest już tak
sielankowa. Mam kupuje maluśkiemu synkowi nowy smoczek. No jak to, a dlaczego
ta kochająca mama nie kupiła smoczka dla Bolusia? Otóż, mama ze spokojem
wyjaśnia synkowi, że jest już za duży na smoczek, że wcale go nie potrzebuje.
Ale jak? Dlaczego? Boluś też chce taki smoczek! Chce i już! A jak chce, to
postanawia go zdobyć. Zabiera braciszka na podwórko, ale natychmiast wyrywa mu
smoczek i... ucieka. Zostawia jednak przy maluchu swojego Chrumtaska,
przytulankę. I jak myślicie, co dalej z Bolkiem? Nie obejdzie się bez kłopotów
i obitych ryjków. Tak, dobrze przeczytaliście. Dokładnie takie słowa są użyte w
książce. Czy Boluś zrozumie, że rzeczywiście jest już za duży na smoczek? Ale
najpierw musi przeżyć chwile grozy, by wszystko poukładać sobie w tej małej główce
i zrozumieć.
Ilustracje znowu mnie rozczulają.
Chwilami są takie rzeczywiste, aż chciałoby się wskoczyć do książki i wziąć na
ręce Bolusia. Rezolutny Boluś na pewno stanie się waszym najlepszym kompanem
zaufajcie mi. Polecam.
PS. Nie dość, że ze sporym opóźnieniem, to po raz kolejny całkiem inna książka, niż ta, którą Wam obiecuję od jakiegoś czasu. Niestety choroby dzieci, szpitale, brak czasu i inne pilniejsze tłumaczenia wciąż mi na to nie pozwalają. Zdradzę tylko, że trwają rozmowy z pewnym Wydawnictwem, które może wyda książkę, którą tłumaczę. Ale już ciiiiiiiiiiiii.
Kolejna książka, która bierze udział w wyzwaniu Przygody z książką
Spoko! Rozumiem doskonale Twoje zabieganie ;-) Książkę o Bolusiu wpisuję na moją listę dla środkowej, bo uwielbia świnki w każdej postaci ;-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia we wszystkich planach :) Zdrowia i spokoju przede wszystkim. Dzięki, że i tak znalazłaś czas na podzielenie się Bolusiem :))
OdpowiedzUsuńTo już nie pierwszy raz gdy słyszę o Bolusiu, chyba najwyzszy czas przedstawić go moim chłopakom, bo brzmi fajnie :)))
OdpowiedzUsuńno tak... czekam na te pszczoły i czekam, a tu.. świnia!
OdpowiedzUsuńosobiście nie rozumiem fenomenu popularności ani wspomnianego Bolusia, ani animowanej świnki Peppy, ale dzieci oboje lubią, Ty przekonujesz - nie pozostale chyba nic innego jak tylko, zgodnie ze znaną mądrością ludową, zaufać... i sprawdzić :)
zdrowia i powodzenia!