Autor: Bardos Magali
Ilustracje: Bardos MagaliTytuł: Liczę do 100
Wydawnictwo: Babaryba
Liczba stron: 100
Jejku, jejunciu kiedy widzę cyfry
to drżę i po prostu panikuję, więc przez jakiś czas nawet bałam się zajrzeć do
tej książki. No wiem, że to głupie, w końcu dorosła jestem. Przynajmniej mój
dowód osobisty to potwierdza. Niestety liczby i wszystko co jest z nimi
związane po prostu mnie przeraża. I mam to już od najmłodszych lat. Aż strach
pomyśleć, że teraz w pracy nawet przez moje ręce przechodzą jakieś faktury. Oby
tylko mój pracodawca nie dowiedział się o mojej fobii, bo tak to trzeba nazwać.
Co za zbieg okoliczności, że książka pod przerażającym tytułem Liczę do stu ma STO stron! Jako małe dziecko
liczyć jako tako lubiłam, gorzej wyglądała sytuacja, kiedy trzeba było coś z
tymi liczbami zrobić: dodać, pomnożyć albo, nie daj Boże, podzielić. Teraz
kiedy mam dzieci i jestem matką, wiem że przede mną momenty, w których będę
musiała zmierzyć się z tą matematyką. Póki co nauka mojej córce idzie opornie.
O dziwo, lepiej liczy po czesku (zboczenie zawodowe) niż po polsku. Zawsze po
liczbie trzy, mówi osiem albo dzisiętnaście. No cóż sukcesem pedagogicznym nie
mogę się pochwalić.
Wydawnictwo Babaryba darzę dużym
sentymentem, więc doszłam do wniosku, że może książka wcale nie będzie taka
zła. Na rynku pełno jest badziewnych i tandetnych książeczek, które twierdzą,
że są pomocne w nauce liczenia. Ale ile
małe dziecko może liczyć piesków, kotków czy jabłuszek. Policzyć i zaznaczyć w
kółeczko odpowiednią odpowiedź. Przecież można oszaleć! Tutaj oprócz zlicznia
różnych ciast, drzew, wagonów, figur geometrycznych, guzików czy ślimaków mamy
ciekawą historię misiów, które z lasu trafiły do miasta. I po kolei śledzimy
ich dalsze losy i przygody. No i liczymy. Wszystko zaczyna się niewinnie, tak
do dwudziestu daję radę potem się gubię. Z każdą stroną przybywa przedmiotów, w
pewnym momencie czujemy się wręcz zawaleni tą ilością. Jednak nie ma co się
poddawać. Obrazy i liczby tworzą znakomitą historię, która wciąga. Zresztą sami
zobaczcie te ilustracje, po prostu magia.
Książkę kupicie TU.
fantastyczne, energetyczne kolory! :)
OdpowiedzUsuńPomysłowa książeczka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMoje dziecię też mówi one, two, three i OSIEM. co jest z ta ósemka sama nie wiem
OdpowiedzUsuń