Autor:
Eric Carle
Tytuł:
BiedronkaWydawnictwo: Tatarak
Liczba stron: 42
Eric
Carle niestety nie jest w naszym domu autorem ukochanym. I ubolewam bardzo nad
tym, że mojej córce nie przypadła do gustu ani Bardzo głodna gąsienica, ani Biedronka.
Całe szczęście, że jestem jeszcze w tej rodzinie ja, czyli maniaczka książek
dla dzieci i ja jako matka zachwycam się bardzo. Mąż wymiguje się od odpowiedzi,
więc nie naciskam. Biedronka została napisana już w 1977 roku i wpisana została
przez National Education
Association na listę stu najlepszych książek dla dzieci. Dość sceptycznie
zawsze podchodzę do wszelkiego rodzaju rankingów i wyróżnień, ale w tym
przypadku zgadzam się absolutnie, choć moje dziecię nie popiera mojego zdania i
wciąż odkłada książkę na bok.
Biedrona miała problem i to dość poważny.
Jakaś taka bardzo narwana była, bo z każdym chciała się bić i wciąż prowokowała
potencjalne ofiary. Taka złośliwa, zrzędliwa i mało błyskotliwa. A z manierami
w ogóle nie obyta. Po prostu arogancka.
Cała historia rozpoczyna się już o piątej rano, kiedy nasza biedrona narzekając
pod nosem, ląduje na liściu pełnym mszyc. Nie ma przecież nic lepszego niż
mszyce na śniadanie, samo białko. No tak, ale tuż obok wylądowała inna
biedronka. Ona była zdecydowanie bardziej przyjaźnie nastawiona i uprzejma.
Zaproponowała nawet naszej gburowatej biedronce, że mogą się podzielić tymi
mszycami. Phi! Nasza arogantka nawet nie chciała myśleć o dzieleniu się.
Chciała walczyć, jak równy z równym. O szóstej rano gburowata biedronka już chciała
walczyć z osą, o siódmej z chrząszczem, o ósmej z modliszką, potem z wróblem,
homarem, skunksem, hieną, słoniem, wielorybem. Z każdą godziną wybierała coraz
większego przeciwnika, jednak za każdym razem wszyscy byli zbyt mali, żeby z
nią walczyć. Z każdą kolejną stroną czytelnik oczekuje spektakularnego
rozwiązania, ba! Nawet jakiejś tragedii. I w końcu biedronka spotyka godnego
przeciwnika. Co się stanie z naszą małą bohaterką i czy dostanie w końcu
nauczkę? Przeczytajcie.
Biedronka to niepozorna książeczka, która
może okazać się pomocą w nauczeniu dziecka godzin i pór dnia. Jednak
najważniejszym przesłaniem jest to, że złość, agresja nigdy nie będą
akceptowane. Warto zwrócić uwagę na przepiękne ilustracje Erica Carle, który
tworzy je z kolorowych bibułek, które nakłada na siebie warstwa po warstwie.
Polecam książeczkę. A możecie ją kupić TUTAJ.
Bardzo lubimy biedroneczki, mam w domu dwie inne bajki o biedronkach i często je czytamy.
OdpowiedzUsuńa Martusia lubi gąsieniczkę :) biedronka wygląda fajnie :) ach, podziwiam za te notki, u nas dłuższy spadek formy, wakacje w pełni, pisać się nie chce :(
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla całej Rodzinki!
Małgosiu u nas też spadek formy. Wróciłam do pracy,a po pracy prowadzę klurs z czeskiego,więc wracam do domu koło 21. Jest ciężko.Już czekam na jesień,bo w tych upałach nie idzie nic robić. Pozdrawiam
Usuńa jak najmłodsza pociecha to wytrzymuje? Moja praca też mnie pochłania, a przy Marcie coraz ciężej, bo zaczęła chodzić na całego, wszędzie jej pełno, szpera po szafach, szufladach etc. :)) ale jeśli chodzi o pogodę, to dla mnie jest wymarzona. Kocham lato, słońce i upały, a tych przez ostatnie lata mało było w Gdańsku... teraz sobie odbijamy, ale rozumiem też tych, którzy nie lubią skwaru... mój mąż to zawsze cień wybiera :) więcej wytchnienia dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńNajmłodszy Adasko ciężko to znosi,nie śpi w nocy i ciągle się kręci i wierci. Niestety póki co Adasko ani nie raczkuje,ani zaden ząb mu jeszcze nie wyszedł. To teraz pewnie nie nadąrzasz za Martuchą. Ja juz też nie mogę się doczekać grzebania po szufladach i tego błysku w oczach,co by tu jeszcze zmajstrować.
Usuń