Autor: Eliza Mórawska
Tytuł: White Plate. SłodkieWydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2014
Wydanie: II uzupełnione
Liczba stron: 200
Kiedy widzę na półkach w
księgarniach książki kucharskie lub około kulinarne to po prostu szaleję.
Chodzę koło takiej upatrzonej książki, przeglądam, podczytuję, odkładam na
półkę, by za chwilę znów do niej wrócić. Znowu wącham, znowu czytam, przeglądam
spis treści i mówię sobie w myślach, po co mi kolejna książka kucharska?
Niestety żadnych logicznych odpowiedzi nie biorę pod uwagę i po prostu kupuję.
A jeśli w książce są jedynie przepisy na słodkości, to już nawet się nie
zastanawiam. Elizę Mórawską pewnie niektórzy z was znają z bloga White Plate,
którego prowadzi już od kilku lat. Znajdziecie tam mnóstwo wspaniałych przepisów
i przeniesiecie w świat pieczenia o zapachu dżemu truskawkowego. Pani Eliza
Mórawska to dla mnie mistrz tzw. makaroników. Już kilkakrotnie podchodziłam do
tych malutkich ciasteczek bezowych i zawsze kończyło się klapą. Dopiero tutaj
znalazłam dokładny przepis i moje zaangażowanie zakończyło się sukcesem.
To nie jest książka kulinarna
stworzona według określonego schematu. O nie! Ta książka łamie wszelkie reguły,
umyka przed podziałami. Przepisy są, ale nie grają one pierwszych skrzypiec. Zapytacie
jak to możliwe? Tutaj zwraca się uwagę na niesamowicie nostalgiczne ilustracje,
które pomagają nam się na chwilę zatrzymać. Stoimy w miejscu, zagłębiamy się w
zapachy, dotykamy, słuchamy... Wykorzystujemy wszystkie zmysły w tej kulinarnej
wędrówce, do której serdecznie was zapraszam. Powiem szczerze, że kiedy
dowiedziałam się o tej publikacji to wiedziałam, że Eliza nas zaskoczy, że da
coś od siebie, a to dla mnie, czytelnika, wiele znaczy. White Plate to krótkie historie, zwiewne i lekkie jak wiatr o
poranku w letnie dni, to zapach szarlotki, jagód. Rozkosz dla zmysłów i
podniebienia. Widać na każdej stronie książki, że autorka kocha to co robi, że
jest to jej pasja. W dzisiejszym świecie ciężko znaleźć ludzi, którzy robią to,
co lubią. Często siedzimy w pracy, która nam nie odpowiada, robimy rzeczy,
których tak naprawdę robić nie chcemy. Może warto pomyśleć o sobie, o własnych
pragnieniach? Dzięki książce otworzyłam się jeszcze bardziej na pieczenie,
przykładam do tego większą wagę. Nie jest to dla mnie kolejna szarlotka, czy
sernik to zdecydowanie coś więcej. To czas, serce, miłość...I kiedy tylko jest
mi źle, to otwieram sobie książkę Elizy i czytam, szukam uspokojenia i
natchnienia. Mimo, że książka zawiera jedynie 60 przepisów, to ja znajduje ich
tam więcej. Książka kucharska, która zmusza do poszukiwań własnych smaków i
zapachów. Musicie mieć ją na swojej półce.
Kupicie ją tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz