Autor:
Åshild Kanstad Johnsen
Ilustracje: Åshild Kanstad JohnsenTłumaczenie: Milena Skoczko
Tytuł: Pieniek otwiera muzeum
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Liczba stron: 32
Wiek: 3+
Moja ocena: 5/5
To jest zdecydowanie książka o mnie. O tak, muszę przyznać przed
światem, że jestem maniakalnym zbieraczem wszystkiego co potrzebne i
niepotrzebne. Jakby nie patrzeć brakuje tutaj logiki. A czy jakaś logika
powinna istnieć? Zapytacie, co takiego zbieram? Hmmm, jasne jak słońce, że
zbieram książki wszelkie stare, nowe, dla dzieci, dla wielkich, pisane po
czesku i po łacinie(to moje ulubione). Oprócz tego dorzucam jeszcze do tych
stosów książek kolorowe długopisy, karteczki, czapeczki od żołędzi (to jest
głupie, wiem), pocztówki, ale tylko takie zapisane, kwiaty koniczyny, ptasie
pióra, kolczyki, kubki w kropki i jeszcze wiele innych, o których już wstyd mi
pisać. Tak to ze mną już jest i nawet mąż nie może tego ze mnie wyplenić.
Jestem maniakalnym zbieraczem.
Pieńka polubiłam od razu. Już sam jego wygląd wywołał na mojej
twarzopaszczy uśmiech. Pieniek to po prostu pień drzewa. I nic w tym dziwnego.
Moja córka cały czas twierdzi, że Pieniek ma na sobie jedynie kostium, bo idzie
na bal. Ostatnio u nas dużo rozmawiamy o balu świątecznym. Póki co jesteśmy na
etapie, że córka będzie przebrana za… bandaża (czyt. bażanta). Rodzice ambitni,
więc sami zabieramy się za zrobienie stroju. Wróćmy do Pieńka.
Sympatyczny
drewniaczek uwielbia spacery, ma mnóstwo przyjaciół i czasem jak każdy z nas,
małe problemy. We wtorki zawsze chodzi na spacery i zbiera wszystko, co tylko
uda mu się znaleźć. A sami wiemy, że w lesie można znaleźć prawdziwe skarby,
cuda wręcz. Pieniek więc chodzi po tym lesie i zbiera, zbiera i zbiera. A kiedy
wraca do domu to wykłada te wszystkie swoje skarby na podłogę. Czego tam nie
ma? Parasolki, młotki, dzbanki, widelce, okulary, miotły, liście, kije proste,
kije krzywe, koła, szufladki, kapelusze, wachlarze, lampki, szyszki, kasztany,
rury, krawaty, muszki, korale, puszki, zegarki, linijki, rękawiczki, guziki,
ramki na zdjęcia, wiosła… Mnóstwo przedmiotów małych i dużych, giętkich,
twardych. Pieniek to mądrala i mnóstwo wie. Kiedy tak przygląda się tym swoim
skarbom, jednocześnie otwiera mądre książki, w których odnajduje nazwy
znalezionych przedmiotów. To taka magiczna książka, w której jest mnóstwo
obrazków, książka w której jest wszystko. Chcę taką książkę! Pieniek ma w domu
mnóstwo regałów (to tak jak ja), więc segreguje swoje przedmioty i wkłada do
pudełek, których jest jeszcze więcej niż regałów. Ale pewnego dnia okazuje, że
w tych setkach pudeł nie ma już miejsca. Nic. Nigdzie niczego już nie da się wcisnąć.
I co tu teraz zrobić? W trudnej sytuacji Pieniek zawsze dzwoni do swojej babci.
Wiadomo, że babcia zawsze pomoże rozwiązać każdy problem. A jak dojdzie do
tego, że Pieniek otworzy muzeum? Nie zdradzę. Musicie sami przeczytać.
Cudowna pozycja w sam raz dla rodziny leśników, czyli dla nas.
Utrzymana w tonacji szaro-zielonej tworzy interesujący obraz. Pełno tutaj
szczegółów, szczególików. Możemy sobie tak przeglądać i przeglądać. Polecam.
Biorę udział w wyzwaniu Przygody z książką. Co dwa tygodnie
specjalne wpisy książkowe. Wiem, że nie muszę nikogo namawiać, bo przecież czytacie swoim dzieciom. Ale w razie czego stoję na straży. Pomyślałam, że w ramach projektu napiszę o czeskich książkach dla dzieci. Już niebawem dowiecie się wszystkiego o czeskich pszczołach, ulach i miodach.
Więcej tutaj |
Oj, to ja też jestem pieńkiem, tylko z regałami i segregowaniem u mnie gorzej. Może powinnam te książkę zdobyć jako inspirację dla mnie i córek, że jednak pasja pasją, ale porządek musi być.
OdpowiedzUsuńDobra,ja też się pzyznaję,że z tym segregowaniem nie jest u mnie kolorowo.
UsuńMiody w sezonie jesiennym są nieodzowne;) Czekamy:)
OdpowiedzUsuńMy też czytamy Pieńka i podobnie jak inny bohater na "p" (Pomelo:)), zawojował on serca młodych czytelniczek (które zbieranie mają we krwi, segregowania nie stosują, zatem gdy się nagle przypomni - "był taki konik/była kulka/wstążka w króliczki" - to jest dramat, rozpacz, przekopywanie skarbów i zajęcie na dłużej...) Dziewczynom spodobała się samodzielność Pieńka (choć i zdumały się nad nieobecnością rodziców). Mnie zaintrygowała wielkoduszność sąsiadów;) Broniłam się przed zakupem (bo tych książek o Pieńku jest sporo, a jak się zacznie, to wiadomo...), ale kusił, kusił i skusił;)
Myślę,że moja czeska nowość spodoba się wszystkim. Książki maja to do siebie,że kuszą :)
UsuńOjej, jaka cudna ksiażka! Zdecydowanie zapisuję na listę książek do kupienia, gdy moja córcia podrośnie.
OdpowiedzUsuńPewnie lista jest długaśna :)
UsuńMusimy, musimy, musimy to kupić! Ignaś ją pokocha, bo kocha skarby lasu! :)
OdpowiedzUsuńLemoniada tez bierze udział w projekcie - krainskamonika.pl
Jak ładnie u Ciebie na blogu. Dałabym wszystko,żeby mój tak kiedyś wyglądał. Ale niestety nie mam zielonego pojęcia jak sie za to zabrać. Chyba ktoś musiałby zrobić to za mnie. Póki co wzdycham i podziwiam.
UsuńNiesamowita książka! Bardzo mnie zachęciłaś. Wciągam ją na listę świątecznych prezentów :)
OdpowiedzUsuńPolecam,bardzo polecam.
UsuńPieniek jest całkiem sympatyczny, ale już czekam niecierpliwie na te pszczoły!
OdpowiedzUsuńOOO,to musze przyspieszyc prace nad tłumaczeniem :)
UsuńPieńka zażyczył sobie Tymek i już nie ma zmiłuj się:):)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :)
UsuńAle zanęciłaś, ale zachęciłaś! Zapisuję do wypożyczenia!
OdpowiedzUsuńJa też jestem zbieracze, choć my nazywamy to chomikowaniem :-)
A co chomikuję? Nakrętki, tutki od papierowych ręczników, plastikowe butelki, pudełka po lekarstwach, za małe przetarte dziecięce rajstopy i inne kawałki materiałów, kolorowe karteczki, naklejki, obrazki ze starych gazet oraz mnóstwo innych rzeczy, no i przede wszystkim książki! I coraz mniej miejsca u nas.... może by tak otworzyć muzeum? ;-)
To bardzo się cieszę. U nas też brakuje miejsca na książki.Niedługo chyba zacznę je chować do lodówki
OdpowiedzUsuń