środa, 15 października 2014

O malarzu, o nie-spaniu i o tym co powinno być


 
 
 
Wiem, że czekacie dzielnie i wytrwale na wyniki konkursu.
Wiem, że miałam wczoraj zaprezentować kolejną książkę w ramach projektu Przygody z książką.
Wiem, że czekaliście na czeską książkę o niedźwiedziu.
Ale...
Ostatnio śpię jedynie w drodze do pracy, czyli jakieś 20 minut na dobę.
Moje małe drugie dziecko nie sypia zbyt dobrze i w dodatku budzi to pierwsze dziecko(wciąż liczę, że to zęby, ale z tyłu głowy wciąż kołacze się myśl, że jednak nie, że może lekarze mieli rację...)
A żeby było weselej i żebym całkowicie już przestała sypiać, to zapisałam się na studia podyplomowe w... Poznaniu. Nie ma to jak dojazdy ze Szczecina.
W razie czego jeśli ktoś z Was jest z Poznania, to bardzo chętnie się spotkam na kawę, lody i niezaliczoną ilość ciast i ciasteczek, no i książek oczywiście.
 
To tyle tytułem wytłumaczenia i usprawiedliwienia się.
 
Postaram się w tym tygodniu odpowiedzieć na wszystkie Wasze wiadomości.
 
Poczekacie jeszcze chwilę na wyniki? Nie uciekajcie!
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Autor: Janusz Stanny
Ilustracje: Janusz Stanny
Tytuł: O malarzu rudym, jak cegła.
Wydawnictwo: Wytwórnia
Rok wydania: 2013
Wydanie: III
Wiek: 3+
Liczba stron: 44
Moja ocena: 5/5

 

Naprawdę trudno uwierzyć, że książka Janusza Stannego powstała ponad pięćdziesiąt lat temu. Wciąż jestem w szoku, że można stworzyć i zilustrować książkę, która nie poddaje się nowym czasom i rynkowi wydawniczemu, który chwilami jest bezlitosny. I oczywiście wielkie brawa dla wydawnictwa, które zechciało po raz kolejny wznowić wydanie. Jak najbardziej słuszna decyzja. Wstyd się przyznać, ale z czasów dzieciństwa zupełnie nie pamiętam tej książki. Widocznie u mnie we wsi, w której mieszkałam, nikt jej nie miał. Szkoda, że dopiero w czasach liceum na nią natrafiłam. I pamiętam, że od razu mnie porwała.




 
 
 
 

 

To historia prosta, jak budowa cepa. Choć z tą budową cepa wcale nie jest tak łatwo! Proste i nieskomplikowane historie trafiają do mnie najbardziej. Jeśli tylko zostają doskonale zilustrowane i okraszone wyśmienitym żartem. I kiedy na początku poznajemy malarza, od razu chcemy z nim zostać, bo on jest magiczny(tak, powiedziałaby moja córka). Ma w sobie pewna tajemnicę, w końcu potrafi wymalować wszystko, o czym tylko pomyśli. Czyż to nie jest cudowne? Od razu przypomniała mi się bajka Zaczarowany ołówek, w której mała dziewczynka w pośpiechu wyrysowywała np. na murze tunele, auta, balony, groźne psy, by tylko nie zostać porwaną przez złych ludzi. I tak wędrujemy z malarzem i podziwiamy i czekamy, co tym razem wyczaruje, co wymaluje. A potrafi namalować wszystko i złotego kanarka, pelerynę, łóżko, dym z komina. Jednak potrafi zrobić coś lepszego, potrafi wyczarować dziecięce sny... Mam nadzieję, że wyczaruje je także dla was.
 
 
 

 

Jest to jedna z trzech autorskich książek Janusza Stannego. Niezwykle poetycka i mądra w swej prostocie. Na niepogodę i na poprawę humoru malarz potrafi wyczarować radość. Nie poddaje się i działa, w ciągłym ruchu tworzy. Polecam, przeczytajcie jak najszybciej.
 
 
Kolejna książka, która bierze udział w wyzwaniu Przygody z książką.
 
 

22 komentarze:

  1. Oczarowała mnie ta książka, muszę bliżej poznać tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wyobraź sobie jak musiała czarować tak ksiązka 50 lat temu?

      Usuń
  2. Ooo tak bardzo chciałam zajrzeć do tej książki. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu zaglądaj, w razie braku książki pisz do mnie. Chętnie Ci podaruję swój egzemplarz.

      Usuń
  3. Pszczoły były obiecywane!;) Zatem i niedźwiedź do kompletu? W sumie nic dziwnego - w pewnym sensie dobrana para.
    Również jakoś na Stannego nie trafiłam w dzieciństwie. A w naszej bibliotece nie ma... Ale gdy zachęta tak intrygująca, to pewnie się budżet uszczupli;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu tak, pszczoły, masz rację, ale książka jest właśnie o niedźwiedziu, który zajmuje się pszczołami. Pozycja naprawdę jest wspaniała, ale może napisze o niej wcześniej, więc zaglądaj :)

      Usuń
  4. W "Zaczarowanym ołówku" rysował na pewno chłopczyk, w "Karolci" (cz.II) dziewczynka... ale wygląda na to, że ten malarz i tak jest lepszy
    Kusisz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, a ja myślałam całe życie, że to dziewczynka była, a tu klops :)

      Usuń
  5. hmmm. zaintrygowałaś mnie. dodaję tę ksiażkę do urodZinowo-światecznej listy preZentów dla dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś całego wora książek nie musiała kupować :) Chociaż ja bym się ucieszyła z takiego worka.

      Usuń
  6. ktoś u mnie w komentarzu napisał że zbankrutuje przez ten projekt blogowy, podpisuję się pod tym stwierdzeniem i ja... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaskoczyłaś mnie że ta książka ma pięćdziesiąt lat, koniecznie muszę zdobyć i przeczytać, podobają mi się te ilustracje :)

    Co do snu, to mój młodszy potrafił i nadal tak, ma obudzić się około drugiej w nocy i już nie spać wcale, cały dzień być rześki i wypoczęty do wieczora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas takie pobudki ostatnio to norma, tylko do Ulki dołącza Adams(wiek 10 miesięcy) :) jest zabawa:)

      Usuń
  8. To była chyba jedna z pierwszych książek wyd. Wytwórnia. Klasyka! Fajnie, że o niej przypomniałaś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowita pozycja - uwielbiam takie oryginalne podejście do sposobu ilustrowania oraz wydania, które niewielką choćby treścią przekazują tak wiele i tak mądrze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna! Tez jej nie znam, ale wygląda super i tak samo brzmi! A zaczarowany ołówek - wow uwielbiałam do dzisiaj!

    OdpowiedzUsuń
  11. Powrót klasyki! Stanny wymiata :) Dzięki za przypomnienie

    OdpowiedzUsuń