poniedziałek, 14 lipca 2014

Biedroneczki są w kropeczki...


 
 
Autor: Eric Carle
Tytuł: Biedronka
Wydawnictwo: Tatarak
Liczba stron: 42

 

Eric Carle niestety nie jest w naszym domu autorem ukochanym. I ubolewam bardzo nad tym, że mojej córce nie przypadła do gustu ani Bardzo głodna gąsienica, ani Biedronka. Całe szczęście, że jestem jeszcze w tej rodzinie ja, czyli maniaczka książek dla dzieci i ja jako matka zachwycam się bardzo. Mąż wymiguje się od odpowiedzi, więc nie naciskam. Biedronka została napisana już w 1977 roku i wpisana została przez National Education Association na listę stu najlepszych książek dla dzieci. Dość sceptycznie zawsze podchodzę do wszelkiego rodzaju rankingów i wyróżnień, ale w tym przypadku zgadzam się absolutnie, choć moje dziecię nie popiera mojego zdania i wciąż odkłada książkę na bok.

 

Biedrona miała problem i to dość poważny. Jakaś taka bardzo narwana była, bo z każdym chciała się bić i wciąż prowokowała potencjalne ofiary. Taka złośliwa, zrzędliwa i mało błyskotliwa. A z manierami w ogóle  nie obyta. Po prostu arogancka. Cała historia rozpoczyna się już o piątej rano, kiedy nasza biedrona narzekając pod nosem, ląduje na liściu pełnym mszyc. Nie ma przecież nic lepszego niż mszyce na śniadanie, samo białko. No tak, ale tuż obok wylądowała inna biedronka. Ona była zdecydowanie bardziej przyjaźnie nastawiona i uprzejma. Zaproponowała nawet naszej gburowatej biedronce, że mogą się podzielić tymi mszycami. Phi! Nasza arogantka nawet nie chciała myśleć o dzieleniu się. Chciała walczyć, jak równy z równym. O szóstej rano gburowata biedronka już chciała walczyć z osą, o siódmej z chrząszczem, o ósmej z modliszką, potem z wróblem, homarem, skunksem, hieną, słoniem, wielorybem. Z każdą godziną wybierała coraz większego przeciwnika, jednak za każdym razem wszyscy byli zbyt mali, żeby z nią walczyć. Z każdą kolejną stroną czytelnik oczekuje spektakularnego rozwiązania, ba! Nawet jakiejś tragedii. I w końcu biedronka spotyka godnego przeciwnika. Co się stanie z naszą małą bohaterką i czy dostanie w końcu nauczkę? Przeczytajcie.
 




 

 

Biedronka to niepozorna książeczka, która może okazać się pomocą w nauczeniu dziecka godzin i pór dnia. Jednak najważniejszym przesłaniem jest to, że złość, agresja nigdy nie będą akceptowane. Warto zwrócić uwagę na przepiękne ilustracje Erica Carle, który tworzy je z kolorowych bibułek, które nakłada na siebie warstwa po warstwie. Polecam książeczkę. A możecie ją kupić TUTAJ.

sobota, 5 lipca 2014

Kulinarna odsłona Elizy


 
 
 
Autor: Eliza Mórawska
Tytuł: White Plate. Słodkie
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2014
Wydanie: II uzupełnione
Liczba stron: 200

 

 

Kiedy widzę na półkach w księgarniach książki kucharskie lub około kulinarne to po prostu szaleję. Chodzę koło takiej upatrzonej książki, przeglądam, podczytuję, odkładam na półkę, by za chwilę znów do niej wrócić. Znowu wącham, znowu czytam, przeglądam spis treści i mówię sobie w myślach, po co mi kolejna książka kucharska? Niestety żadnych logicznych odpowiedzi nie biorę pod uwagę i po prostu kupuję. A jeśli w książce są jedynie przepisy na słodkości, to już nawet się nie zastanawiam. Elizę Mórawską pewnie niektórzy z was znają z bloga White Plate, którego prowadzi już od kilku lat. Znajdziecie tam mnóstwo wspaniałych przepisów i przeniesiecie w świat pieczenia o zapachu dżemu truskawkowego. Pani Eliza Mórawska to dla mnie mistrz tzw. makaroników. Już kilkakrotnie podchodziłam do tych malutkich ciasteczek bezowych i zawsze kończyło się klapą. Dopiero tutaj znalazłam dokładny przepis i moje zaangażowanie zakończyło się sukcesem.
 
 





 

 

To nie jest książka kulinarna stworzona według określonego schematu. O nie! Ta książka łamie wszelkie reguły, umyka przed podziałami. Przepisy są, ale nie grają one pierwszych skrzypiec. Zapytacie jak to możliwe? Tutaj zwraca się uwagę na niesamowicie nostalgiczne ilustracje, które pomagają nam się na chwilę zatrzymać. Stoimy w miejscu, zagłębiamy się w zapachy, dotykamy, słuchamy... Wykorzystujemy wszystkie zmysły w tej kulinarnej wędrówce, do której serdecznie was zapraszam. Powiem szczerze, że kiedy dowiedziałam się o tej publikacji to wiedziałam, że Eliza nas zaskoczy, że da coś od siebie, a to dla mnie, czytelnika, wiele znaczy. White Plate to krótkie historie, zwiewne i lekkie jak wiatr o poranku w letnie dni, to zapach szarlotki, jagód. Rozkosz dla zmysłów i podniebienia. Widać na każdej stronie książki, że autorka kocha to co robi, że jest to jej pasja. W dzisiejszym świecie ciężko znaleźć ludzi, którzy robią to, co lubią. Często siedzimy w pracy, która nam nie odpowiada, robimy rzeczy, których tak naprawdę robić nie chcemy. Może warto pomyśleć o sobie, o własnych pragnieniach? Dzięki książce otworzyłam się jeszcze bardziej na pieczenie, przykładam do tego większą wagę. Nie jest to dla mnie kolejna szarlotka, czy sernik to zdecydowanie coś więcej. To czas, serce, miłość...I kiedy tylko jest mi źle, to otwieram sobie książkę Elizy i czytam, szukam uspokojenia i natchnienia. Mimo, że książka zawiera jedynie 60 przepisów, to ja znajduje ich tam więcej. Książka kucharska, która zmusza do poszukiwań własnych smaków i zapachów. Musicie mieć ją na swojej półce.

 

Kupicie ją tutaj.