sobota, 12 października 2013

Różo, różo...






Autor: Kęstutis Kasparavicius
Tytuł: Florian ogrodnik
Wydawnictwo: Martel
Liczba stron: 68
Rok wydania: 2010

 

 

I znowu książka o misiach. Coś te niedźwiadki i misiaki mnie prześladują ostatnio. Widocznie tak musi być. W końcu, jak mawiał Kubuś Fatalista, że wszystko jest zapisane w gwiazdach. I kiedyś w moich gwiazdach było zapisane, ze muszę nauczyć się kilku języków obcych. Kiedy przebywałam na studiach w Republice Czeskiej w Pradze i spełniałam swoje największe marzenie, czyli studiowanie bohemistyki z czeskimi studentami, wpadłam na jeszcze bardziej szalony pomysł. A może tak nauczyć się kolejnego „dziwnego” języka obcego? Zaczęłam intensywnie myśleć, czy na pewno poradzę sobie z nauka języka... po czesku. Traf chciał, że na uczelni zobaczyłam ogłoszenie o organizowanym kursie języka litewskiego i łotewskiego. Zupełnie za darmo! No, musiałam się zapisać. I wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Choć na początku miałam trudności. Chciałam ciągle mówić albo cos tłumaczyć po polsku. Powiem szczerze, że nauka języka obcego przez inny język obcy bardzo się opłaca. W każdym razie zaczęłam się z czasem interesować także literaturą i historią obu krajów. Moja fascynacja rosła z dnia na dzień. I jakże ogromna była moja radość, kiedy zobaczyłam w Wydawnictwie Martel książki litewskiego autora Kęstutisa Kasparaviciusa. Jejku, to niemożliwe, przecież teraz na topie wciąż  jest literatura skandynawska, więc moja radość była jeszcze większa, że ktoś wydał książki z innego kręgu kulturowego.








Kęstutis Kasparavicius to znakomity autor i ilustrator w jednym. Sami przyznacie, że doskonałe połączenie, w szczególności jeśli taki autor tworzy książki dla dzieci. Niezwykle sympatyczny i otwarty człowiek, który doskonale rozumie dziecięcy świat. Często bierze udział w spotkaniach z dziećmi i rozsiewa wokół siebie niesamowitą aurę serdeczności i otwartości. Przede wszystkim potrafi słuchać dzieci i z nimi rozmawiać, a jest to czasami wielka sztuka. W jego baśniowym świecie głównymi bohaterami są zazwyczaj zwierzęta, choć nie zawsze, bo czasem zdarza się, że bohaterami są przedmioty (np. książki). Florian ogrodnik jest misiem i mieszka w misiowym miasteczku, w którym mieszkają same misie (no, bo jak może być inaczej!). Florian jest ogrodnikiem z dziada pradziada. Kocha, to co robi i sprawia mu to ogromną radość. W jego ogrodzie znajdziecie wszystko, dosłownie. Począwszy od marchewek, pomidorów i dyń, aż po bluszcze, kwiaty i drzewka owocowe. Wśród misiów słynie z hodowli róż. Potrafi wyczarować niesamowite kształty i przede wszystkim zapachy, które urzekają. W kolorze tortu poziomkowego, wschodzącego słońca, owoców czerwonej jarzębiny, miąższu brzoskwini, najciemniejszych wiśni i tajemniczego heliodoru... Dosłownie oczami wyobraźni widziałam te róże. Pewnego dnia całe życie Floriana diametralnie się zmienia. Otóż, niedźwiedzica Królowa pragnie, aby Florian wyhodował specjalnie dla niej czarne róże. Ogrodnik wertuje zapiski dziadka i nie znajduje żadnych wskazówek. A w końcu sama królowa go o to poprosiła. Czy Florianowi wyjdzie na dobre wyhodowanie tajemniczych czarnych róż?

 

Ilustracje zachwycają i dodatkowo wprowadzają ciepło i swego rodzaju radość, którą przynoszą drobne czynności dnia codziennego. Warto zapoznać się z piękną i pouczającą historią, która pokazuje, że nie doceniamy czasem tego, co mamy, a marzymy o... niebieskich migdałach, które czasem mogą zmienić kolor na czarny.

10 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawa książeczka. Patryczek będzie zachwycony:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patryczek ma fantastyczną ciocię, która dba o jego księgozbiór.

      Usuń
  2. Ciekawa książeczka i super ilustracje. Chyba poszukamy jej w księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że obie lubimy uczyć się trochę 'egzotycznych' języków obcych;)
    fajne ilustracje, nie wiem czemu kojarzą mi się troszkę z książeczkami z dzieciństwa. Jaka wiekowo grupa odbiorcza tego autora?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie ciekawe języki znasz? Pochwal się :)
      Książka odpowiednia jest dla dzieci od 4 roku życia.

      Usuń
    2. z tych egzotyczniejszych to norweski, ale ostatnio marzy mi się portugalski...:)

      Usuń
    3. Ooooo to tylko gratuluję.Z tego co się orientuję, to języki skandynawskie są dość trudne.

      Usuń
  4. I mnie się ta książka kojarzy z dzieciństwem. Nie pamiętam autora, al tytul był chyba "Na kasztany", ten sam format i dość podobny styl ilustracji :) A teraz muszę się przyznać, że tę książkę mamy od kilku już lat... Nie przeczytałam z najstarszym, może teraz ze średnią w końcu przeczytam :) A dlaczego jej nie przeczytaliśmy, nie mam pojęcia :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czasem się zdarza, że nie czytamy jakiejś książki, choć jest na naszej półce od dłuższego czasu. też mam kilka takich pozycji...

      Usuń