piątek, 29 czerwca 2012

Jak?No,jak?




Autor: Ines Krawczyk MChR
Tytuł: Jak daleko z Watykanu do nieba?
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Liczba stron: 64

Dziecko, które pojawia się na świecie czuje się trochę nieswojo. Niczego tak naprawdę nie zna i co najgorsze jest wiele spraw, których nie rozumie. Ale dziecko nie byłoby prawdziwym dzieckiem, gdyby nie zadawało pytań. A dlaczego? A jak? A po co? A czemu? A czemu tak? A czemu nie? A kiedy? A do czego to służy? A co to jest? I tak bez końca trwa karuzela pytań. A biedni rodzice pocą się i trudzą, by dać swoim pociechom zadowalające odpowiedzi.

Z wiekiem pytania staja się bardziej szczegółowe i dotyczą konkretnej dziedziny. Dziś chciałabym wszystkim rodzicom i ich dzieciom polecić książkę, w której znajdziecie odpowiedzi na kilka fundamentalnych pytań. Ksiązka jest tak skonstruowana, że nawet rodzice spokojnie mogą ją czytać, by potem zabłysnąć przed dzieckiem. Z trójką głównych bohaterów spróbujemy odpowiedzieć na kilka pytań, które często stawiają młodzi ludzie. Wszystkie krótkie historyjki dotyczą jednej wątpliwości, nad którą debatuje Magda, Krzysiek i Jarek. Oczywiście nie obędzie się bez kłótni i sprzeczek. Jaki kolor naprawdę lubił Jan Paweł II? Magda twierdzi, że biały, do tego koloru przecież wszystko pasuje. Według Krzyśka papież lubił czarny z czerwonym. I jak tu się kłócić ze starszym bratem? Magda nie może zrozumieć, dlaczego Piotr i Jan Paweł to, to samo. No jak? Krzysiek za paczkę chipsów wyjaśnia siostrze, że każdy papież jest zastępcą św. Piotra na ziemi, dlatego używamy różnych określeń. A dlaczego papież ma białe szaty? Na pewno znajdziecie odpowiedź na to pytanie. Nie zdradzę wyjaśnienia, jakie proponuje rodzeństwo. A jeśli jesteście ciekawi, jak daleko jest z Watykanu do nieba i jak to się stało, że Karol Wojtyła został papieżem, to zapraszam do lektury. A oprócz tego jak Jan Paweł II sprowadzał niebo na ziemię, jak papież kochał dzieci całego świata, jak Jan Paweł II poszedł do nieba i gdzie jest niebieskie okno.

Książka napisana pięknym językiem, zabarwionym dowcipem i humorem. Wszystkie odpowiedzi można odnaleźć czytając dialogi między rodzeństwem. Doskonałym uzupełnieniem jest piękna oprawa graficzna. Bardzo podobały mi się postaci stworzone przez Magdalenę Jagodzińską, troszeczkę szalone, kolorowe. Mamy więc książkę, która porusza ważne tematy religijne, o których dzieci powinni porozmawiać z rodzicami lub ze swoimi rówieśnikami. Polecam.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Wracajmy do starych miłości




Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: W zapomnieniu
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 340

Od kiedy dowiedziałam się o wydaniu kolejnej powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, nie mogłam spać w nocy, a co najgorsze nie mogłam skupić się nad żadną inną lekturą. Wciąż się zastanawiałam, czy po raz kolejny moja wrażliwa dusza zostanie wystawiona na oddziaływanie silnych emocji, często bardzo skrajnych. Zastanawiałam się, czy czymś nowym zaskoczy mnie autorka. Bałam się nawet, że kolejna książka może mi się nie spodobać. Wiem, że to głupie i niemożliwe. Ale kiedy to sobie uzmysłowiłam, to zaczęłam się bać tego, że się boję o takie niemożliwości. Wiem, piszę głupoty, ale musicie mi to wybaczyć. W katuszach dotrwałam do dnia ukazania się premiery i udało mi się dość szybko zdobyć wymarzony egzemplarz. Możecie się tylko domyślać, jak się czułam. Czytać zaczęłam, jak tylko rozpakowałam kopertę z książką i skończyłam… późno w nocy. Mąż tylko śmiał się z mojej skupionej i zaczytanej miny. Tego dnia zaniedbałam męża, dziecko, obowiązki domowe. Nie robiłam nic tylko czytałam. Po skończeniu czułam się usatysfakcjonowana, mimo że wielu zwrotów akcji się domyślałam. Dobra skończę już z moimi ochami i achami, przejdę do treści. Zdradzę tylko troszeczkę, bo inaczej zabiorę Wam radość z czytania.

Magda po studiach wraca do swojego rodzinnego miasteczka, w którym nikt nie widzi dla siebie przyszłości, jedna Magda myśli inaczej. Od początku miała w planach powrót, do miasta, o którym wszyscy zapomnieli. Dostaję posadę pedagoga w szkole, do której kiedyś, jako nastolatka uczęszczała. Jest pełna optymizmu i chęci pomocy uczniom. Zamieszkuje w mieszkaniu po swojej babci. Warunki są kiepskie, ale nie jest to dla niej najważniejsze. Pierwszego dnia postanawia wybrać się na spacer. I jest świadkiem zaskakującej sytuacji. Widzi dwóch chłopców grających na boisku w piłkę. Nagle pod boiskiem zatrzymuje się ekstrawaganckie bmw, z którego wysiada wysoki mężczyzna i siłą zabiera chłopca w kierunku samochodu. Magda zwraca mu uwagę, żeby z szacunkiem odnosił się do chłopca. I tak od słowa do słowa rozpoznają w sobie znajomych sprzed lat. Michał Langer chodził z nią do klasy. Zawsze był przystojny i od najmłodszych lat obstępowały go piękne dziewczyny. Teraz Michał wygląda dość podejrzanie. Jak się później dowiaduje od swojej koleżanki Wiolki, Michał zajmuje się nielegalnym biznesem. Magda pierwszego dnia w pracy spotyka w gabinecie pierwszego ucznia, którym jest nieszczęśliwy chłopiec z boiska, jest młodszym bratem Michała. Majki, bo tak nazywają go kumple z Santany jest jedynym opiekunem Marcina. Magda przejęta swoją pracą postanawia wezwać do szkoły Michała. I od tego momentu ich losy zaczynają się przeplatać. Powoli rodzi się między nimi uczucie, jednak co rusz natrafia na jakieś przeszkody. Agnieszka Lingas-Łoniewska nie byłaby sobą, gdyby wszystko było piękne i pozbawione niespodziewanych problemów. Na drodze do ich szczęścia pojawia się m.in. kurator Jacek Żmudziński czy choćby Wiolka, która od czasów szkolnych kocha Michała. Ale więcej o tym wszystkim na kartach książki.

Tym razem muszę jednak przyznać, że wielu kolejnych faktów domyślałam się. Nie przeszkadzało mi to jednak w dalszym zaczytywaniu. Jak zwykle wyraziste postaci, które targane są zmiennymi emocjami, zdobywają sympatię czytelników. Także tło całej akcji jest bardzo ciekawie opisane. Zapomniane miasto, w którym nie ma żadnej przyszłości, a przynajmniej nikt o niej nie myśli, wszyscy się znają i wszystko wiedzą, na wiele rzeczy i spraw mieszkańcy przymykają oko. Bardzo podobało mi się stworzenie tak żywego i rzeczywistego obrazu małej społeczności. Ja zawsze pełno romantycznych uniesień, łez i radości. Jeśli jesteście ciekawi, jakie losy czekają naszych głównych bohaterów, to zapraszam do lektury. Polecam całą sobą!

Recenzję można przeczytać: TUTAJ

czwartek, 21 czerwca 2012

Warto mieć marzenia...





Autor: Ewa Kozyra-Pawlak, Paweł Pawlak
Ilustracje: Paweł Pawlak
Tytuł: Piękna i mądra bajka o troskach zająca grajka
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 40
Rok wydania: 2012

Wydawnictwo Egmont bardzo mnie zaskoczyło nową serią Wierszem napisane, która skierowana jest do młodszych czytelników. W serii wydano trzy książki: Danuty Wawiłow Wszędzie pachnie czekolada, Natalii Usenko Idealny dzień oraz duetu Ewy Kozyry-Pawlak/Pawła Pawlaka Piękna i mądra bajka o troskach zająca grajka. O czym jest ta książka? Można powiedzieć, że o wszystkim co ważne w życiu: o przyjaźni, kłopotach, trudnych problemach, o pomocy w trudnej sytuacji. Ewa Kozyra-Pawlak ukończyła PWSSP we Wrocławiu - Wydział Malarstwa, Grafiki i Rzeźby. W wolnych chwilach zajmuje się szyciem. Oprócz tego zajmuje się pisaniem książek, kaligrafią i tłumaczeniami, a także ilustracją książek. Zapraszam więc do lektury, bo zapewniam, że nie będzie to czas stracony.

Zając grajek zajmuje się głównie graniem, na czym niestety cierpi jego dom, gdyż zupełnie o niego nie dba. Cóż jednak można poradzić skoro zając gra najpiękniej na świecie i przy nim nikt nie pamięta o troskach. Pewnego poranka, kiedy jeszcze smacznie spał, poczuł na nosie kroplę. Dach domagał się remontu. Jednak zajączek nie przejął się tym faktem i po prostu przy myciu, przy stole musiał się chować pod parasolem. Trzeba przyznać, że pomysłowość bohatera i jego dobry humor są godne pozazdroszczenia. Jednak zajączek wpadł na pomysł, żeby poradzić się swoich przyjaciół, cóż ma począć. Przyjaciół miał wielu, więc udał się do nich. I co usłyszał? Jakie cenne rady? Najpierw spotkał krecia, który poradził mu, żeby zbudował piwnice, tunele i schody, które poradzą sobie z nadmiarem wody. Porada, czy była trafiona? Raczej nie. Zresztą pomocny nie okazał się także stary bóbr, który poradził by zatopić w wodzie dom zająca. Wszystko to dla bezpieczeństwa. Ale przecież zające nie potrafią pływać! Tego bóbr wydawał się nie wiedzieć. Szop pracz pocieszał tylko przyjaciela, że przynajmniej domek będzie miał czysty, a jeśli nazbiera w wiaderka deszczówki, to przecież może ją wykorzystać do prania. Zając nie wiedział, co począć, chciał mieszkać w suchej chatce na łące, tak jak wszystkie zające. Zasmucił się wielce i wrócił do domku. Z parasolem nad łóżkiem i smutkiem w sercu zajączek w końcu zasnął. W tym czasie jego przyjaciele wzięli za remont. Bóbr zajął się dachem, szop zrobił porządki, a krecik przekopał grządki. Kiedy zając się zbudził, był wielce zdziwiony. Zgadł od razu, że jest to sprawka jego przyjaciół.

Piękna i mądra rymowana opowieść o zającu niezwykle porusza czytelnika. Po raz kolejny potwierdzona zostaje teza, że przyjaźń w życiu jest bardzo ważna. Jeśli mamy prawdziwych przyjaciół, to zawsze możemy na nich liczyć. Być może jest to oklepany frazes, ale naprawdę warto o nim wspominać. Ilustracje Pawła Kozyry zachwycają wiosennymi kolorami zieleni pomieszanej z żółcią. Na samym początku czytamy informację, że jeśli szybko przekartkujemy książkę, to zając ukryty w dolnym prawym rogu zagra dla nas cichutką melodię. Zachęcam więc do przeczytania i przekartkowania.


Ps.Tak długo nie pisałam,bo moje dziecko dość poważnie zachorowało,ale już jest trochę lepiej. Pozdrawiam Was moi czytelnicy.

czwartek, 14 czerwca 2012

Kraina Pięknych Snów





Tłumaczenie: Zofia Pająk
Tytuł: Opowieści z krainy Pięknych Snów.
Wydawnictwo: Jedność dla dzieci
ISBN: 978-83-7660-112-0
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 372

Kolejna propozycja dla wymagającego czytelnika. Po raz kolejny Wydawnictwo Jedność zachwyca pięknie wydaną książką dla dzieci. Jeśli chcecie spędzić ze swoim dzieckiem przyjemnie czas, to książka ta jest idealną lekturą dla Was. Już na pierwszych stronach znajdziemy ciekawe rozwiązanie, które ułatwi maluchom odnalezienie bajki, w której będą konkretni bohaterowie. Mianowicie na początku znajduje się tabelka według której można dokonać wyboru np. jeśli macie ochotę historyjkę o jedzeniu, w której bohaterami są księżniczki i rycerze, to wystarczy w tabelce odnaleźć odpowiednie parametry i przenieść się od razu do wskazanej bajki. Jest to naprawdę ciekawe urozmaicenie. Nie ma zwykłego spisu treści, który nie zawsze nam powie, czego możemy spodziewać się w danej bajce.

Chciałabym Wam opowiedzieć na początku o historii pt: Superbohater z łaskotkami. Każde małe dziecko uwielbia kiedy rodzice je łaskoczą. Póki jest to zabawa, to wszystko jest dobrze. Rodzice i dzieci się śmieją. A jak wygląda sytuacja z naszym bohaterem? Turbo był najszybszy na świecie i w mgnieniu oka znajdował się w miejscu, gdzie potrzebowali go ludzie. Jednak od jakiegoś czasu miał wielki kłopot: miał łaskotki. Sami przyznacie, że dla superbohatera może to być kłopotem. Kiedy zaczynał nabierać szybkości, wiatr zaczynał go łaskotać, a Turbo śmiał się i nie mógł zdążyć na czas z pomocą. Postanowił to zmienić. Rozpoczął od zamiany swojego aerodynamicznego skafandra na strój nurka. Nadal jednak odczuwał wiatr i po prostu wybuchał śmiechem. Co miał począć? Nie poddawał się jednak i odnalazł żelazną zbroję i pomyślał, że ona lepiej ochroni go od wiatru. Myślicie, że mu się udało? Niestety nie. Sytuacja znowu się powtórzyła. Turbo był już zrozpaczony, jeśli nie znajdzie rozwiązania, to będzie musiał zmienić zawód. Kiedy ściągał ciężki skafander, zauważył na swoim ramieniu … piórko. Wszystko stało się jasne, kiedy nasz bohater nabierał prędkości, piórko go łaskotało. Króciutka, prosta i zabawna historyjka spodoba się dzieciom.

Nie będę streszczała Wam wszystkich bajek, bo jest ich naprawdę dużo i nie jestem w stanie tego zrobić. Mogę Was jedynie zachęcać do zakupienia dla dzieci tej książki. Znajdzie w niej jeszcze m.in. jaką tajemnicę skrywa spiczasty kapelusik, jak biały niedźwiedź leczył czkawkę, skąd się wziął sobowtór Spidermana, jak długi jest gwiezdny welon panny młodej, dlaczego pewien świstak nie miał zamiaru zapadać w zimowy sen, o strusiu, który jadł wszystko, co znalazł na swojej drodze, jak zakończyła się awaria latającego dywanu, jak zakończył się strajk robaczków świętojańskich i wiele, wiele innych. Zabawa niesamowita i uśmiech gwarantowany. Do tego książka jak zwykle w pięknej oprawie i bogato ilustrowana, co na pewno nie umknie uwadze młodym czytelnikom. Wybór ogromny, więc jeśli Wasze dzieci oczekują nowych, dotąd nieznanych opowieści, to książka ta będzie idealnym prezentem dla nich.

środa, 13 czerwca 2012

Reklama. A co!

Dziś dość nietypowy post, gdyż chciałabym Was namówić na odwiedziny wspaniałego sklepu internetowego tutaj link:WEJDŹ, w którym możecie kupić wspaniałe prezenty dla swoich pociech. Banerek znajduje się po prawej stronie. Może ktoś z Was się skusi. A dlaczego reklamuję? Po porstu zauważyłam, że mój blog zawiera coraz więcej recenzji ksiażek dla dzieci i młodzieży, pomyślałam że dobrze by było rozwinąć moją pisaninę. Postanowiłam, że będę Wam także rekomendować i recenzować oryginalne i interesujące zabawki, gry planszowe i komputerowe, płyty CD z muzyką i bajkami,akcesoria plastyczne i wiele wiele innych. Będą to oczywiście produkty dla dzieci w różnym wieku.


Moi drodzy blogerzy,czy myślicie, że ten pomysł jest dobry? Czy będzie Was to także interesowało? Będę wdzięczna za Wasze sugestie.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Wyczarujmy smakołyki





Autor: Joanna Krzyżanek
Ilustracje: Marcin Ciseł
Tytuł: Cecylka Knedelek, czyli książka kucharska dla dzieci.
Wydawnictwo: Jedność dla dzieci
Rok wydania: II 2009
ISBN: 978-83-7442-917-7
Liczba stron: 500


Od momentu kiedy otrzymałam tę książkę z mojej twarzy nie schodzi uśmiech. Kiedy mam ochotę na wypróbowanie ciekawego dania, przy którym może mi pomóc dziecko, to po prostu za każdym razem zapiera mi dech w piersiach. Stworzyć tak wspaniałą i dokładną książkę kucharską, zabarwioną szczyptą humoru i dowcipu, nie jest łatwo. Od autora trzeba wymagać znajomości tajników kulinarnych oraz uzupełnienia przepisów mądrymi i zabawnymi opowiastkami. Książka po prostu genialna. Jestem zachwycona i nie mogę przestać się nią zachwycać. Polecam ją wszystkim mamom i ich dzieciom. A co mamy w środku, a właściwie powinnam napisać, czego tu nie mamy…

Całkiem niedaleko leży miasteczko Stare Knedelkowo. Małe miasteczko, w którym są tylko trzy ulice: Gałgankowa, Naleśnikowa i Gwoździkowa. I na tych ulicach w małych domkach mieszkają bardzo sympatyczni ludzie, których każde dziecko na pewno pokocha. W jednym z domków mieszka bardzo sympatyczna dziewczynka, Cecylka Knedelek. I tak jak wszystkie dziewczynki na świecie uśmiecha się, cieszy się, płacze, smuci się, grymasi i złości się. Uwielbia nosić sukienki, spodnie zakłada tylko do pracy w ogródku. Oprócz tego posiada ciekawe umiejętności: potrafi przeskakiwać przez strumyk, rozwieszać pranie na lince, chodzić po kałużach, piec babeczki z czereśniami, przygotowywać herbatkę, liczyć do miliona, szyć gałgankowe lalki. I jak każde dziecko ma swoje małe marzenia. W przyszłości chciałaby pisać bajki dla dzieci i … wynaleźć syrop na wszystkie choroby. Może wtedy choroby przestałyby nawiedzać małe dzieci. Sami przyznacie, że pomysł naprawdę ciekawy. Sąsiedzi mówią, że Cecylka jest kuchenną czarodziejką, bo potrafi z mąki, jajek, cukru, mleka i owoców wyczarować słodkie smakołyki. I właśnie o tym jest ta książka. Smakołyki dla łasuchów. W kulinarnych podróżach Cecylce towarzyszy sympatyczna gąska Waleria. Jeśli chcecie poznać sąsiadów, to zapraszam do lektury.

Książka jest niezwykle ciekawie napisana. Oprócz przepisów, znajdziemy także ciekawe opowiadania. Cecylka Knedelek oprowadza czytelnika po całym mieście, aż wreszcie zaprasza do swojej kuchni, w której przygotowuje wszystkie smakołyki. Jeśli Wasze dziecko nie będzie wiedziało czy po literce „r” napisać „ó” czy „u”, to wystarczy odszukać odpowiednia fotografię, a następnie przeczytać, co jest obok napisane. Sami widzicie, że nauka jest przemycana w sposób bardzo przyjemny, w sposób, który sprawi, że młody czytelnik na pewno szybciej przyswoi sobie wiedzę. Na wstępie znajdziemy poradnik kulinarny, z którego nasze pociechy dowiedzą się, dlaczego dzięki drożdżom rośnie ciasto, na czym polega duszenie i smażenie. Kilka praktycznych informacji, które pozwolą sprawniej działać w kuchni. Przed wykonaniem danej potrawy każdy młody kucharz musi: przeczytać dokładnie przepis, przygotować potrzebne składniki, założyć fartuszek, umyć ręce, koniecznie poprosić o pomoc kogoś dorosłego, jeśli potrawa oznaczona jest specjalnym rysunkiem i na koniec najważniejsze, uśmiechnąć się, żeby w całej kuchni było wesoło. Wszystkie przepisy podzielone są na kilka rozdziałów, które podzielone zostały według kolorów potraw. Mamy więc kuchnię biało-kremową, a w niej m. in. przepis na zupę serową i domowe bałwanki, które zrobiły furorę na moim stole. Dalej mamy kuchnię żółto-pomarańczową, a w niej same smakołyki: zupa pomarańczowa, marchewkowe ciasto, faszerowane jajka, czyli żółte kulki, cytrynowa babka, czyli żółte ciasto z Celestynką. W tym dziale znajdziecie także instrukcje wykonania świnki cytrynki. Kolejne rozdziały to kuchnia czerwono-bordowa, różowo-fioletowa, zielono-oliwkowa, brązowo-złota, kolorowa, czarno-czarodziejska. I ten czarodziejski rozdział jest bardzo ciekawy, gdyż niektóre przepisy zapisane zostały tajemniczym szyfrem. Sami widzicie, że nie jest to zwykła książka kucharska. Pięknie wydana, zilustrowana, na pewno zachwyci wszystkich domowników. Nie może zabraknąć na waszych półkach tej pozycji. Pamiętajcie tylko, żeby nie czytać podczas jedzenia. Rada Cecylki.


PS. Santano,czyżby kolejna książka do Twojej listy?

niedziela, 10 czerwca 2012

A w lesie...?




Autor: Maurice Pledger
Tytuł: Las. Głosy przyrody.
Wydawnictwo: Debit
Liczba stron: 16

Sosny, świerki, dęby, olszyny, buki, motyle, żuki, myszy, łosie, sarny, borsuki, motyle, komary, muchy, pająki, mchy, trawy, jagody, maliny… Mogę tak wymieniać bez końca. Słowa, które kojarzą się nam z lasem, sprawiają że od razu ogarnia mnie cisza i błogi spokój. Wybierając się na wędrówkę po lesie na pewno usłyszymy kukułkę, wysoko na drzewie dojrzymy dzięcioła, przez polanę zobaczymy biegnącą sarnę, albo dzika. Wiem, że wszyscy mieszkają blisko lasu lub parku, więc takie wyjścia są rzadkością. Ale jeśli chcemy podarować swojemu dziecku trochę dźwięków lasu, to możemy mu podarować właśnie tę książkę. Oprócz głosów zwierząt dziecko będzie mogło także oglądać zwierzęta w trójwymiarze. Moja córka wszystkie ptaszki musiała obcałować.

Zapraszam więc na spacer po lesie. Oprócz tego z ksiązki dowiemy się wielu podstawowych informacji o lesie, a głównie o zwierzętach. Do każdego zdjęcia można przeczytać krótką informację. Głównie dowiemy się jakiej barwy i wielkości są zwierzaki, jakie wydają głosy, gdzie możemy je spotkać. Każdą porą roku w lesie i na leśnych polanach możemy spotkać inne zwierzęta. Warto więc dowiedzieć się o nich czegoś więcej, by potem wybrać się z dzieckiem na poszukiwania. Oprócz informacji o rodzimych mieszkańcach naszych terenów dowiemy się także o zwierzakach zamieszkujących na dalekiej północy. Każdy będzie wiedział jak wygląda rosomak, trzpiennik olbrzym czy bóbr kanadyjski. Musimy pamiętać, że także w górach oprócz innej i specyficznej roślinności występują także całkiem inne zwierzęta, których nigdzie indziej nie spotkamy. Zwierzęta żyjące w niegościnnym otoczeniu muszą być do niego przystosowane. Wybierając się w góry spotkać możemy: szopa pracza, orzechówkę czy niedźwiedzia.

Lasy zajmują jedną trzecią powierzchni lądów na Ziemi, warto więc troszczyć się o jego czystość i starać się go poznać, by lepiej zrozumieć. Książka jest doskonałym pretekstem do dalszych rozmów, a także może posłużyć za mały przewodnik po lesie. Polecam szczerze.

czwartek, 7 czerwca 2012

Zabawy z Tutusiem





Autorki: Elżbieta Ławczys, Faustyna Mounis
Tytuł: Zabawy Tutusia. Gdzie jesteś?
Wydawnictwo: WIR

Znakomite pudełko pełne niespodzianek, dla najmłodszych przyszłych czytelników. Zabawy Tutusia otwierają cały cykl zestawów. Powiem szczerze, że kiedy zobaczyłam ten zestaw byłam w wielkim szoku, czego teraz się nie wymyśla dla dzieci. Jak ja byłam mała, to ciężko było zdobyć książkę, a teraz jest w czym wybierać. W każdym razie tajemnicze pudełko skierowane jest dla wszystkich, dzieci i dorosłych, którzy czerpią przyjemność z zabawy i czytania. W zestawie znajduje się kilka książeczek i kart do wspólnej zabawy.

Książeczka Jaś i Tutuś, która opowiada przygodę chłopczyka i jego przytulanki Tutusia. Jaś wraz ze swoim słonikiem przeżywa wiele sytuacji z dnia codziennego, które znane są każdemu dziecku. Tutuś pełni rolę najwierniejszego przyjaciela i pocieszyciela. Zna dokładnie myśli i uczucia małego chłopczyka. Do książeczki jest dołączona tekturowa karta z Tutusiem, którą należy podarować swojemu dziecku. Moja córka niestety nadal jest na etapie jedzenia książek, więc Tutuś został ugryziony na powitanie.

Druga książeczka z zestawu, to Przygody Miłka i Niezdarka. Czy motylek może przyjaźnić się z niezdarnym hipopotamem? Oczywiście, że tak. Książeczka ta ukazuje, w jaki sposób radzić sobie w trudnych sytuacjach. Wiadomo nie od dziś, że w trudnych chwilach zawsze możemy liczyć na prawdziwych przyjaciół. Kolejna książeczka W domu u Oli i Kuby opowiada historie rodzeństwa. Znajdziemy tutaj wiele sytuacji z życia rodzinnego, zachowania członków rodziny. Dzieci uczą się rozpoznawać emocje i uczucia, stają się bardziej wrażliwi.

Oprócz książeczek w zestawie znajdziemy także: karty, które m.in. proponują tzw. zabawy paluszkowo- ruchowe. Kto z nas nie bawi się z dzieckiem w idzie rak, nieborak, jak ugryzie będzie znak. Znajdziemy także zabawny komiks o bocianie i żabie oraz układankę, która polega na odpowiednim dopasowaniu obrazków zwierząt.

Widzicie, że zestaw zawiera wiele elementów, które sprawiają, że nasze dziecko wciąż jest aktywne i to na różnych płaszczyznach. Jestem naprawdę zadowolona z efektów, jakie przyniósł ten zestaw. Oprócz nadgryzionego Tutusia, to córka oglądała książeczki z wielkim zaciekawieniem. Zabawy Tutusia zostały tak dopasowane i wybrane przez specjalistów, żeby wprowadzać dziecko w sposób przyjemny w świat języka i nauki. Kolorowe ilustracje dopełniają całości. Jest to niewątpliwie na polskim rynku wydawniczym jedna z ciekawszych pozycji. Polecam wszystkim rodzicom, by nie zwlekali i zakupili Tutusia.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Karłowaci mnisi i ich klątwa





Autor: Wioletta Zatylna
Tytuł: Klątwa karłowatych mnichów.
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 224

Czego właściwie spodziewałam się po tej książce? Przede wszystkim bardziej rozbudowanej tajemnicy rodzinnej i przede wszystkim większej ilości wątków. Ale nie wypada rozpoczynać recenzji od narzekania, więc zaraz będę zachwalać powieść, dajcie mi chwilkę. Co mnie jednak skusiło do przeczytania? Pewnie nie będę oryginalna i jedyna, ale skusił mnie ciekawy tytuł. Najpierw myślałam, że to jakiś żart i tytuł jest pomyłką. Jednak nie, tytuł jest prawdziwy i już od samego początku wprowadza czytelnika w tajemnicę i zmusza nas do zastanowienia, o czym właściwie będzie ta książka.

Musze przyznać, że fabuła wcale mnie aż tak bardzo nie zaskoczyła, nad czym ubolewam, bo spodziewałam się większej tajemnicy. Jednak tak naprawdę wszystkiego możemy się dowiedzieć czytając opis na okładce. No dobrze, może nie dowiadujemy się wszystkiego, ale jednak zabrakło mi większej ilości wątków, większego zamieszania. Chociaż zamieszenie było. Nasza główna bohaterka Ewa, podczas własnego ślubu, ni stąd ni zowąd wskakuje na wyskoki mur obok kościoła i na oczach wszystkich gości pożera czereśnie. Uciekająca panna młoda wsiada do limuzyny wraz z dość ekscentrycznym i oryginalnym szoferem Walentym. Szofer oprócz tego, że ubiera się dość charakterystycznie, czasem nosi na sobie jakieś stroje, to do tego mówi także charakterystycznie. Często w jego wypowiedziach możemy usłyszeć słowa: a niech to bocian straci równowagę, na swędzące wątpie, nie bój żaby, a niech to ciasny świąd pogalopuje, niech mnie przez rozgrzaną prostownicę przeciągną, na dredy Marleya, na dyndające zmyślnie farfocle. To tylko kilka ciekawszych powiedzonek, których w całej książce jest naprawdę mnóstwo. Sprawiają, że czytelnik podczas lektury uśmiecha się od ucha do ucha. Chociaż na początku trochę mnie to drażniło. Musiałam po prostu do tego przywyknąć. Co wydarzyło się po ucieczce niczym z amerykańskiego filmu? Ewa pojechała z Walentym do swojej babci Neli. I tutaj dopiero uświadomiła sobie, co właściwie zrobiła i jak jej się udało wskoczyć na tak wysoki mur. Po rozmowie z Walentym doszła do wniosku, że pomóc jej może w rozwiązaniu zagadki jej była miłość-Watek, który był archiwistą. Nie był niestety zbyt dobrą partia na męża, według matki Ewy. Matka Ewy, to w ogóle dziwna postać i bardzo wyrazista. Twarda, dumna i wszystkowiedząca kobieta, której ciężko się sprzeciwić. Co jednak się okazuje? Przypadek żarłocznej Ewy na kościelnym murze nie był pierwszym takim dziwnym przypadkiem w ich rodzinie. Otóż, matka Ewy, miała taką samą sytuację przed laty. Możecie się tylko domyślać, że oczywiście między wszystkimi kobietami rozpętała się kłótnia, ale szybko emocje opadły. Postanowiły sprawdzić, czy kiedyś w ich rodzinie nie było jeszcze takich przypadków. W tym celu babcia Nela odwiedza rodzinę, w której znajdują się stare dokumenty i księgi sprzed wieku. Nie będę zdradzać szczegółów, bo warto wszystko samemu odkrywać.

Książka napisana lekkim językiem, zabarwionym dużą dawka humoru i dowcipu. Postaci dobrze skonstruowane i przede wszystkim wyraziste. Każdy bohater posługiwał się innym językiem, dzięki czemu momentami mieliśmy wyraziste różnice i dzięki czemu dialogi były bardziej ekspresywne. Na letnie popołudnia książka jest idealna. Zachęcam do przeczytania.